Produkty składające się z aromatycznych ziół, takich jak marihuana, oraz z kannabionoidów syntetycznych sprzedawane wyłącznie w celach rozrywkowych nie są lekami. Dlatego nie można ścigać osób wprowadzających do obrotu np. dopalacze na podstawie przepisów mówiących o produktach leczniczych. W takich sytuacjach należy stosować środki represyjne związane z kontrolą środków odurzających – uznał w opinii dla luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości jego rzecznik generalny Yves Bot.
Produkty składające się z aromatycznych ziół, takich jak marihuana, oraz z kannabionoidów syntetycznych sprzedawane wyłącznie w celach rozrywkowych nie są lekami. Dlatego nie można ścigać osób wprowadzających do obrotu np. dopalacze na podstawie przepisów mówiących o produktach leczniczych. W takich sytuacjach należy stosować środki represyjne związane z kontrolą środków odurzających – uznał w opinii dla luksemburskiego Trybunału Sprawiedliwości jego rzecznik generalny Yves Bot.
Jeszcze dwa lata temu D. i G. sprzedawali w Niemczech mieszanki ziół z kannabinoidami syntetycznymi, tzn. z substancjami oddziałującymi na receptory mózgu. W tym czasie niemieckie przepisy nie pozwalały jednak skutecznie ukarać za tego rodzaju handel, jeżeli nie można było udowodnić rozprowadzania narkotyków – z powodu niewpisania na stosowne czarne listy nowych substancji. Dlatego sąd krajowy skazał dealerów na więzienie na podstawie przepisów dotyczących leków. Zarzucono im sprzedaż „produktów leczniczych budzących wątpliwości”.
Rozpatrujący sprawę w ostatniej instancji federalny sąd najwyższy zadał jednak pytanie Trybunałowi Sprawiedliwości UE, czy handel uprawiany przez D. i G. można zakwalifikować jako obrót substancjami leczniczymi. Dyrektywa 2001/83/WE w sprawie wspólnotowego kodeksu odnoszącego się do produktów leczniczych definiuje lek jako substancję podawaną w celu odzyskania, poprawy lub zmiany funkcji fizjologicznych. Tymczasem substancje psychotropowe zmieniają funkcje fizjologiczne, ale nie przynoszą żadnych korzyści terapeutycznych.
Rzecznik generalny doszedł do przekonania, że „zmiany funkcji fizjologicznych” nie można interpretować w oderwaniu od kontekstu działań medycznych. Dlatego choć dyrektywa sprzeciwia się wprowadzeniu do obrotu substancji, których ryzyko dla zdrowia jest porównywalne z tym, jakie powodują środki odurzające – to jednak zasady tej nie stosuje się do związków i mieszanin, które mają być wykluczone z rynku z przyczyn pozamedycznych. Przypomniał przy tym, że trybunał orzekał już w sprawie C-137/09, że środki odurzające nienależące do obrotu ściśle nadzorowanego dla celów medycznych i naukowych objęte są z samej istoty zakazem sprzedaży we wszystkich państwach Unii. I chociaż rzecznik rozumie intencje niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, który w obliczu luki prawnej zastosował wykładnię rozszerzającą dotyczącą przepisów o lekach, to jednak uznał, że w takich sytuacjach wolno stosować wyłącznie środki represyjne przewidziane w regulacjach dotyczących narkotyków.
ORZECZNICTWO
Opinia rzecznika generalnego TSUE Yves’a Bota z 12 czerwca 2014 r. w sprawach połączonych C-358/13 i C-181/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama