Pozwolenie na budowę nie powinno być dzielone na wiele pobocznych rozstrzygnięć. To negatywnie wpływa na długość procesu inwestycyjnego – przekonuje Komisja Kodyfikacyjna Prawa Budowlanego
Pozwolenie na budowę nie powinno być dzielone na wiele pobocznych rozstrzygnięć. To negatywnie wpływa na długość procesu inwestycyjnego – przekonuje Komisja Kodyfikacyjna Prawa Budowlanego
W opublikowanym projekcie podstawowej wersji kodeksu urbanistyczno-budowlanego komisja przedstawiła rozwiązania idące w kierunku „radykalnego usprawnienia procesów decyzyjnych” w administracji.
Łatwiejsze inwestowanie umożliwić ma między innymi zerwanie z dotychczasowym rozwarstwieniem procedury umożliwiającej wzniesienie budynku. Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, obecnie „mamy do czynienia z fragmentaryzacją pojęcia sprawy w procesie inwestycyjnym i związanym z tym zjawiskiem fragmentaryzacji postępowań administracyjnych”.
Przez to zaś pozwolenie na budowę – stanowiące dla inwestora jedną sprawę do załatwienia – dzielone jest na wiele odrębnych postępowań administracyjnych, głównie uzgodnieniowych. Każde z nich z kolei kończone jest odrębnym rozstrzygnięciem, z możliwością odrębnego jego skarżenia w trybie instancyjnym, a następnie przed sądami administracyjnymi.
Takie decyzyjne rozgałęzianie powoduje, że finalna decyzja o pozwoleniu na budowę istotnie odwleka się w czasie. Stąd też komisja kodyfikacyjna proponuje wprowadzenie zasady jednego głównego rozstrzygnięcia administracyjnego (czasem w formie milczącej zgody organu) oraz istotne poszerzenie katalogu inwestycji podejmowanych na zgłoszenie.
W przypadku mniejszych przedsięwzięć (jak np. niewielkich domów jednorodzinnych) inwestor po zgłoszeniu podejmowałby roboty budowlane na podstawie projektu budowlanego, sporządzonego przez osobę z uprawnieniami. To na niej ciążyłby właśnie obowiązek sprawdzenia, czy wskazany przez inwestora obiekt może być legalnie wzniesiony na danym terenie i – w ślad za tym – czy może być zrealizowany w oczekiwanym kształcie.
Projekt budowlany będzie zaś dzielił się na dwie części:
● urbanistyczno-architektoniczną, przesądzającą o usytuowaniu obiektu w określonym miejscu na działce oraz określającą jego podstawowe parametry (wysokość, kubaturę itp.);
● projekt właściwy – techniczny.
Zatwierdzanym przez organ administracji architektoniczno-budowlanej byłby tylko ten pierwszy. Dzięki takiemu rozwiązaniu inwestor zyska w trakcie budowy możliwość zmiany np. ścian wewnętrznych (niebędących działowymi) i wydzielenia kolejnego pokoju – bez konieczności sporządzania projektu zamiennego, który dotychczas musiał być każdorazowo zatwierdzany przez organ. Jak bowiem przekonuje profesor Zygmunt Niewiadomski, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej, nie ma żadnej potrzeby, by organ ingerował w to, czy inwestor buduje trzy, czy cztery pokoje.
Formalnym wyrazem odpowiedzialności projektanta za projekt będzie zaś konieczność dołączenia do niego – pod rygorem odpowiedzialności karnej – oświadczenia o sporządzeniu dokumentu zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz zasadami wiedzy technicznej. Odpowiedzialność przewidzianą w przepisach prawa uzupełniać zaś będzie odpowiedzialność zawodowa.
Powyższe nie oznacza, że rozpoczęte roboty nie będą podlegać kontroli. Ta będzie prowadzona, a organy administracyjne mają zostać zobowiązane do przedłożenia inwestorowi wniosków pokontrolnych. W przypadku istotnego naruszenia prawa roboty mogłyby być wstrzymane, rodząc po stronie organu administracji obowiązek wszczęcia procedury naprawczej. Ewentualnie wydanie nakazu rozbiórki nastąpi jednak wyłącznie wtedy, gdy legalizacja poczynionych robót nie będzie możliwa.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama