Wydaje się jednak, że państwo polskie zbyt często o tym zapomina. Jeden prysznic w tygodniu, jeden papier toaletowy i jedna maszynka do golenia miesięcznie – na tyle może liczyć skazany w polskim więzieniu.

A przecież prawa człowieka nie są wyłączane na terenie zakładów karnych. O tych problemach rozmawiali prawnicy na sobotniej konferencji w Bydgoszczy „Pozbawienie wolności nie pozbawia praw.” Wśród prelegentów znaleźli się adwokaci, sędziowie, przedstawiciele Służby Więziennej, Rzecznika Praw Obywatelskich czy ośrodków akademickich.

Jak wskazywała płk Luiza Sałapa, dyrektor Biura Penitencjarnego w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej jednym z podstawowych problemów jest zatrudnienie skazanych. - Skazanych jest 70 tys., a dostępnych etetów jedynie 3,8 tys. – mówiła. Dlatego stale poszukiwane są zewnętrzne placówki, w których więźniowie mogliby pracować. - Skazanych jednak pracodawcy nie chcą. Ciągle pada pytania: „Czy był Pan/Pani karana?” i odpowiedź pozytywna przekreśla szansę na zatrudnienie.

Justyna Chrzanowska, pełnomocnik Ministra Spraw Zagranicznych ds. postępowań przed ETPC zwróciła jednak uwagę, że są państwa, gdzie problem jest odwrotny.

- I skazani składają skargi podnosząc, że praca jest niezgodna z ich przekonaniami – mówiła. Opowiadała o sprawie, która rozgrywała się w Wielkiej Brytanii: skazany miał pracować w zakładzie poligraficznym, tam jednak wykorzystywane były barwniki testowane na zwierzętach. To zaś sprzeciwiało się jego przekonaniom.

Polscy więźniowie poszukują jednak pracy. Odbywają kursy na brukarza, palacza, czy operatora wózków widłowych. Póki co pracodawcy są jednak do nich uprzedzeni.

To tylko jeden z wielu problemów poruszanych na konferencji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w zdecydowanej części polskich zakładów problemem jest prawie wszystko: kontakty z rodziną, dostęp do książek, często też brak szacunku ze strony funkcjonariuszy SW, którzy zwracają się do osadzonych na „ty”. Adwokat Mikołaj Pietrzak, przewodniczący Komisji Praw Człowieka przy NRA mówił poruszony – odnośnie tej ostatniej kwestii – że jest to niedopuszczalne. Osoby skazane powinny bowiem kształtować w sobie szacunek do innych i samych siebie, a trudno o tym mówić, skoro im tego szacunku się nie okazuje.

RPO występował też do dyrekcji SW o umożliwienie kontaktów więźniów z rodzinami w święta i dni wolne od pracy. Płk Sałapa tłumaczyła, że przestrzeganie praw w więzieniu wcale nie jest proste, choć dyrekcje niektórych zakładów karnych starają się spełniać pewne oczekiwania. - W 15 jednostkach w Polsce więźniowie mogą kontaktować się z rodzinami przez komunikator Skype. RPO zabiega też o swobodne przekazywanie paczek do zakładów karnych, ale z tym jest problem, ponieważ tradycyjne paczki często są źródłem przemytu narkotyków. Staramy się zatem, aby ministerstwo sprawiedliwości wyeliminowało z obiegu tradycyjne paczki – mówiła.

Wskazywała też, że kwestia przeludnienia zakładów nie jest obecnie problemem: wynosi bowiem 92 proc., a nie tak jak przed laty – 110 proc. Na wynik ten wpływa m.in. wykorzystywanie możliwości odbywania kary w systemie dozoru elektronicznego. W Polsce stosowany jest od 2009 r. Do 31 marca 2014 r. karę pozbawienia wolności w ten sposób odbywało 26 602 skazanych. - To dobre rozwiązanie, ponieważ zapobiega wzajemnej demoralizacji osadzonych i przyspiesza resocjalizację – przekonywała adwokat dr Agata Michalska-Olek. Dobre i ekonomiczne, ponieważ miesięczny koszt utrzymania więźnia w zakładzie karnym wynosi 2 600 zł, zaś dozór elektroniczny kosztuje 564 zł.

Ci jednak, którzy z tego skorzystać nie mogą, muszą nauczyć się żyć w warunkach często uwłaczających godności ludzkiej: stare odrapane ściany, małe cele, prysznic raz w tygodniu, książka w nagrodę, załatwianie potrzeb fizjologicznych za firanką. Dopiero w 2006 r. zamknięto Areszt Śledczy w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie ludzie tam przebywający musieli załatwiać się do wiadra. Godność, prywatność, zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania – te wartości chroni prawo, a dopóki państwo nie zacznie ich chronić, będzie płacić zadośćuczynienia skazanym. - Może sędziowie powinni zamykać zakłady karne, jeżeli warunki bytowe nie poprawiają się. Gdyby RPO miał takie uprawnienie, to by po nie sięgnął – wskazał Marcin Mazur z-ca dyrektora Zespołu „Krajowy Mechanizm Prewencji” w Biurze RPO.

W Dzienniku Gazecie Prawnej z 11-13 października 2013 r. ukazał się reportaż autorstwa Rafała Drzewieckiego i Ewy Marii Radlińskiej z zakładu karnego w Krzywańcu „Skazani na wczasy”. Jest to jedna z nowocześniejszych placówek i opisane tam warunki odbywania kary nie odzwierciedlają warunków panujących w pozostałych zakładach w Polsce. Są one skrajnie różne. CZYTAJ TUTAJ.

>>Adwokat dr Magdalena Sykulska-Przybysz, członek Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej , adiunkt w Zakładzie Praw Człowieka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego: Europejski Trybunał Praw Człowieka podkreśla, że to przed sądami krajowymi należy w pierwszej kolejności poszukiwać zadośćuczynienia i sanowania sytuacji, w której naruszono prawo jednostki. Cały wywiad CZYTAJ TUTAJ.