Już niebawem do sądu trafi pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa i ZUS w związku z reformą OFE. Grupę skarżących w tej sprawie będzie reprezentował mec. Paweł Kowalczyk.
Pierwsze szlify w zawodzie zdobywać zaczął w kancelariach prawnych od razu po studiach, które odbył na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Do dziś wspomina ogromny wpływ, jaki na tym etapie kariery mieli na niego mec. Piotr Sendecki oraz mec. Krystyna Drozd.
Jednak droga do zawodu profesjonalnego pełnomocnika nie była prosta. Na aplikację adwokacką próbował bowiem dostać się kilkukrotnie. – W tamtym czasie zdanie egzaminu wstępnego było nie lada sztuką – tłumaczy mec. Kowalczyk.
Nie dał jednak za wygraną, bowiem, jak sam podkreśla, zawsze pociągał go zawód prawnika. – Od kiedy pamiętam, lubiłem rywalizować, a sala rozpraw jawiła mi się jako miejsce wręcz stworzone do współzawodnictwa – wspomina mec. Kowalczyk.
Potrzeba konkurowania okazała się na tyle silna, że w sposób naturalny zdeterminowała wybór specjalizacji. I uczyniła z mec. Pawła Kowalczyka cenionego specjalistę z zakresu postępowań spornych. Doświadczenie zawodowe zdobywał m.in. w dużych firmach prawniczych, takich jak kancelaria Sołtysiński Kawecki & Szlęzak czy Salans (obecnie Dentons). W tej pierwszej jego mentorem był mec. Dariusz Skuza, senior partner, który wspomina mec. Kowalczyka jako dobrego i odpowiedzialnego prawnika.
Po latach spędzonych w korporacjach zdecydował się jednak na założenie indywidualnej praktyki. Pytany, jakie czynniki zadecydowały o zmianie formuły wykonywania zawodu, mówi krótko: – Rodzina. Chciałem po prostu poświęcić jej więcej czasu.
Jednocześnie na każdym kroku podkreśla, że z doświadczenia zdobytego w korporacyjnych gigantach czerpie do dziś.
O tym, jak cenionym jest adwokatem świadczy również fakt, iż to jemu dziesięciu prawników kancelarii Dentons, którzy w grudniu 2013 r. złożyli wniosek o zawezwanie do próby ugodowej przeciwko Skarbowi Państwa oraz ZUS, OFE i PTE w związku z reformą emerytalną, powierzyło funkcję pełnomocnika. – Propozycję ugody złożyliśmy jako osoby fizyczne, a z uwagi na to, iż mec. Kowalczyk specjalizuje się w obsłudze prawnej podmiotów indywidualnych, to ten wybór nasunął się nam samoistnie – tłumaczy decyzję prawników mec. Patrick Radzimierski, partner w kancelarii Dentons i jeden z wnioskodawców. – Ponadto mec. Kowalczyk dał się poznać jako osoba rzetelna, odpowiedzialna i godna zaufania oraz prawnik o najwyższych kwalifikacjach, stąd decyzję o powierzeniu mu funkcji pełnomocnika w postępowaniu pojednawczym uważam za trafną – dodaje mec. Radzimierski.
Do ugody ostatecznie nie doszło, co oznacza, że już niebawem (najprawdopodobniej jeszcze w maju) zostanie złożony pozew zbiorowy w tej sprawie. A przedstawicielem grupy skarżącej będzie właśnie mec. Paweł Kowalczyk. – W mojej ocenie przeniesienie aktywów z OFE do ZUS było wywłaszczeniem. W wyniku reformy obywatele zostali bowiem pozbawieni części swojej własności i dlatego mają prawo wystąpić z roszczeniem przeciwko Skarbowi Państwa – tłumaczy mec. Kowalczyk.
W swojej karierze adwokat miał jednak moment, w którym na poważnie rozważał rezygnację z wykonywania zawodu. – Było to związane ze sprawą, którą prowadziłem, a w której moimi przeciwnikami procesowymi okazały się być osoby powiązane z przestępczym półświatkiem – opowiada mec. Kowalczyk. – W trakcie trwania procesu padłem ofiarą włamania, w wyniku którego z mojego domu zginęły jedynie akta tej konkretnej sprawy. Wówczas uświadomiłem sobie, że wykonuję naprawdę ryzykowny zawód i – co gorsza – narażam na niebezpieczeństwo także moją rodzinę – mówi adwokat. Ta sytuacja dała prawnikowi do myślenia, ale ostatecznie nie zniechęciła do wykonywanej profesji.
Sam o sobie mówi, że nie boi się wyzwań i konfrontacji. Nie ma dla niego spraw beznadziejnych, a jeżeli istnieje chociaż cień szansy na pozytywne rozstrzygnięcie dla klienta, to podejmuje rękawicę.
Gdy już znajdzie wolną chwilę, czas poświęca przede wszystkim rodzinie. - Żona i dzieci pozwalają mi spojrzeć na moją pracę z właściwej perspektywy. Dzięki nim nie traktuję jej jako celu samego w sobie, a przegrana sprawa nie jest moją życiową porażką – tłumaczy prawnik. – Ostatecznie jednak to oni dodają mi sił do pracy – dodaje.
Za tydzień sylwetka sędziego Romana Hausera, nowego przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa