Jeżeli oskarżyciel publiczny nie zacznie przekonywać sądu do swoich racji, skutecznie prezentować dowodów, to sąd będzie zmuszony uniewinnić oskarżonego - mówi w wywiadzie dla DGP dr Karolina Kremens

Czy trzeba coś jeszcze zmienić w procedurze karnej, zanim w lipcu 2015 r. wejdzie w życie jej obszerna nowelizacja?

Wydaje się, że należałoby skupić się na zmianie postępowania przygotowawczego, tj. ograniczeniu w nim roli prokuratury, tak aby prokuratorzy jako oskarżyciele publiczni byli w stanie sprostać obowiązkom stawianym przed nimi w postępowaniu sądowym po nowelizacji. Niestety, dziś przy radykalnych zmianach w postępowaniu sądowym niewiele zmienia się w postępowaniu przygotowawczym. Obowiązki nałożone na prokuratora jako oskarżyciela przed sądem rosną, natomiast te w śledztwach i w dochodzeniach praktycznie się nie zmieniają.

Skoro zmiany dotyczące postępowania przygotowawczego mają charakter kosmetyczny, jakie mogą być tego skutki?

Przepisy zmuszą prokuratora do zdecydowanie aktywniejszej postawy przed sądem. Jeżeli oskarżyciel publiczny nie zacznie przekonywać sądu do swoich racji, skutecznie prezentować dowodów, przesłuchiwać świadków, to ze względu na nieudowodnienie winy oskarżonemu sąd będzie zmuszony uniewinnić oskarżonego. Nie będzie bowiem dysponował materiałem dowodowym, na podstawie którego będzie mógł go skazać. Ale pamiętajmy też, że w wyniku nowelizacji zwiększają się także obowiązki prokuratora związane z koniecznością bardziej uważnego konstruowania aktu oskarżenia, chociażby poprzez konieczność określania tezy dowodowej dla każdego z dowodów wskazywanych do przeprowadzenia na rozprawie. Co to oznacza? Prokuratorzy będą musieli dokonać wyboru, czy prowadzić i nadzorować postępowania przygotowawcze z równym zaangażowaniem jak dotychczas, czy raczej skupić się na nowych obowiązkach, uczestnicząc w mniejszym stopniu w postępowaniu przygotowawczym.

Czy mrówki w rejonach będą w stanie podołać?

Obawiam się, że w efekcie zmniejszy się ich udział w postępowaniu przygotowawczym. A w związku z tym, że mamy tak słabą policję, może to się skończyć tragicznie.

Mam wrażenie, że reforma procedury karnej – słuszna zresztą – jest oderwana od zmian w prokuraturze czy policji. Czy nie powinno się najpierw wprowadzić zmian w policji, potem w prokuraturze, a dopiero na koniec w procedurze karnej?

Zmiany powinny iść przynajmniej równolegle. A już na pewno nie powinny skupiać się wyłącznie na postępowaniu sądowym. Najważniejsza i najtrudniejsza wydaje się sytuacja w policji. Dalece niewyszkolona i niedofinansowana, borykająca się z wieloma problemami już dzisiaj nie jest w stanie udźwignąć ciężaru postępowań przygotowawczych. Dopóki nie zmienimy sytuacji w tym obszarze, dopóty postępowania przygotowawcze nie będą efektywne. Prokuratorzy nie są w stanie zastąpić policjanta i – co ważniejsze – nie powinno być to ich rolą. Wydaje się, że jedynym rozwiązaniem, które poprawiłoby sytuację szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych, jest gruntowna reforma policji związana z jej daleko idącym dofinansowaniem, ograniczenie roli prokuratora w postępowaniu przygotowawczym oraz odformalizowanie tego etapu postępowania. Proszę zwrócić uwagę, jak silna jest policja w krajach anglosaskich, skąd wywodzi się kontradyktoryjny proces karny.

Na ile realne sa prognozy, że będziemy mieć 30–40 proc. uniewinnień? Dziś jest ich 1,8 proc.

To ciężko ocenić. Oczywiście zmiany będą bez wątpienia pewnym szokiem dla prokuratorów. Bo, w przeciwieństwie do aplikacji adwokackiej, ta prokuratorska nie obejmuje szkolenia z zakresu prowadzenia argumentacji prawniczej w sądzie i prezentacji dowodów. Jestem przekonana, że nastąpi jednak po stronie prokuratorów mobilizacja. Nowelizacja uderzy niestety najmocniej w szeregowych prokuratorów z rejonów, i tak już najbardziej obciążonych.