Nie ma żadnej proporcjonalności między naruszeniem tajemnicy korespondencji i naruszeniem nietykalności cielesnej poprzez oplucie i uderzenie w twarz, a zamachem na życie człowieka - orzekł Sąd Apelacyjny w Krakowie.

Jan Nowak (tak go nazwijmy na potrzeby tekstu) został oskarżony o to, że udusił swoją konkubinę. I to w jej mieszkaniu. Kobieta wyciągnęła bowiem list adresowany do partnera ze skrzynki pocztowej i przeczytała go. Ten nieszczęsny list doprowadził do kłótni, też odnośnie kwestii finansowych, podczas której kochanka powiedziała do Nowaka, że „go i tak załatwi”, a następnie opluła go i uderzyła ręką w policzek. Para była razem kilkanaście lat. Mężczyzna nie był wcześniej karany. Nigdy też nie leczył się psychiatrycznie i nie był na żadnym odwyku. Po tym co zrobił, poszedł na policję, złożył szczere i obszerne wyjaśnienia oraz wyraził skruchę i przeprosił za swoje zachowanie.

Dekada za zabójstwo

Za zabójstwo (art. 148 kodeksu karnego) grozi wylądowanie w więzieniu na minimum 8 lat. A można też dostać 25 lat czy dożywocie. Kielecki sąd okręgowy uznał Nowaka za winnego i wymierzył mu 8 lat – z tego przepisu w związku z art. 31 par. 2 k.k., który mówi, że jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania znaczenia czynu była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.

Obrońca Nowaka wniósł apelację. I podniósł w niej, że jego klient dostał za dużo do odsiadki. „W realiach przedmiotowej sprawy wymierzenie kary w takiej wysokości nie znajduje racjonalnego uzasadnienia” – napisał adwokat. Wniósł o zmianę wyroku poprzez wymierzenie Nowakowi kary pozbawienia wolności w dolnej granicy ustawowego zagrożenia karą. Poza tym, obrońca uznał, że sąd powinien potraktować jego klienta z par. 4 art. 148. Powinien więc skazać go za zabójstwo w afekcie. Za to grozi zaś od roku do 10 lat. W związku z tym obrońca przekonywał, że zamiar oskarżonego miał charakter nagły, Nowak w żaden sposób nie planował popełnienia przestępstwa, stało się to pod wpływem chwili, nagłego impulsu spowodowanego w znacznym stopniu zachowaniem kochanki. „Powyższe sprawia, że wobec oskarżonego nie można mówić o zaawansowanej i bezwzględnej demoralizacji, a wymierzona kara jest niewspółmierna do stopnia winy oraz społecznej szkodliwości czynów tym bardziej, że zdaniem skarżącego oskarżony działał pod wpływem silnego wzburzenia, co z kolei przemawia o wyczerpaniu dyspozycji przestępstwa z art. 148 par. 4 k.k.” - próbował przekonać sąd II instancji.

Afekt to coś więcej

Sąd Apelacyjny utrzymał jednak w mocy wyrok. Uznał, że fakt: dusząc konkubinę oskarżony był bardzo zdenerwowany, jednakże odczuwanie złości nie jest tożsame za stanem wzburzenia, o którym mowa w art. 148 par. 4 k.k. „Zasadą wszak jest, że działaniom zmierzającym do zabicia człowieka towarzyszy silne napięcie emocjonalne, zdenerwowanie czy gniew.” - wskazał sąd. Co do zabójstwa w afekcie, chodzi zaś o wzburzenie o bardzo wysokim poziomie natężenia, przekraczające przeciętne zdenerwowanie. Jest to stan psychiczny polegający na znacznej przewadze emocji nad intelektem, co w efekcie prowadzi do ograniczenia kontrolującej funkcji rozumu, którego przyczyną jest gwałtowna reakcja na czynniki znajdujące się poza osobą sprawcy. Tymczasem u Nowaka stwierdzono organiczne zaburzenia osobowości, zaburzenia emocjonalne i charakterologiczne na podłożu zmian patologicznych ośrodkowego układu nerwowego, które przejawiają się impulsywnością, drażliwością, zaleganiem stanów emocjonalnych i obniżoną tolerancją na stres i prowokację, które to zaburzenia skutkowały tym, że miał on w chwili duszenia ograniczoną w stopniu znacznym zdolność do pokierowania swoim postępowaniem. Przyjęcie, że sprawca zabójstwa dopuścił się w stanie silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami oraz w stanie ograniczonej w stopniu znacznym poczytalności jest wprawdzie możliwe, ale tylko wówczas, kiedy silne wzburzenie wywołane zostało okolicznościami innymi od tych, które spowodowały stan ograniczonej poczytalności w stopniu znacznym. Nagłe wzburzenie emocjonalne nie może więc mieć swojej przyczyny w nieprawidłowej osobowości sprawcy, nie może być spowodowane jego cechami charakterologicznymi. „Jeden i ten sam mankament psychiki sprawcy występujący w chwili popełnienia czynu przestępnego, nie może być na jego korzyść uwzględniony podwójnie, raz jako przesłanka kwalifikacji prawnej czynu z art. 148 par. 4 k.k., a po raz drugi jako podstawa do uznania, że został on popełniony w warunkach ograniczonej w stopniu znacznym poczytalności (art. 31 par. 2 k.k.)” - pisze sąd w uzasadnieniu.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 10 grudnia 2013 r., sygn. akt II AKa 241/13