Trybunał Konstytucyjny rozpoznaje połączone wnioski Rzecznika Praw Obywatelskich i Prokuratora Generalnego, a chodzi o zakres pozyskiwania przez służby danych telekomunikacyjnych. Wnioskodawcy podkreślają, że przepisy trzeba doprecyzować, służby się bronią i twierdzą, że nie nadużywają prawa.



Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk podkreśla, że Polska jest niewątpliwie w europejskiej czołówce jeśli chodzi o zapytania służb specjalnych do operatorów telekomunikacyjnych w sprawie bilingów. - Służby powinny mieć możliwość pozyskiwania bilingów wówczas, kiedy będzie to uzasadnione faktycznie i prawnie. Rzecz w tym, żeby to precyzyjnie uregulować i stworzyć zewnętrzne formy kontroli - mówi zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich i dodaje, że dziś takiej kontroli nie ma.



Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik mówi, że podległa mu służba pozyskuje rocznie około dziesięciu tysięcy danych telekomunikacyjnych z czego około siedem tysięcy to wykazy połączeń, czyli bilingi. Dodaje, że to jedno z podstawowych narzędzi analitycznych, ale pozyskiwanie danych zawsze odbywa się w ramach prawa.



Paweł Wojtunik uspokaja obywateli i zapewnia, że służby nie podsłuchują każdego, jak by się to mogło niektórym wydawać.



- Jest to fobia przesadzona, co może nie znaczy, że nie powinniśmy tej strefy dodatkowo doregulować. Ja się często uśmiecham, kiedy słyszę, że inwigilujemy obywateli. My nie inwigilujemy obywateli, my weryfikujemy i sprawdzamy informacje o przestępstwach i przestępcach, a nie o uczciwych obywatelach - mówi szef CBA.



W ubiegłym roku do operatorów z różnych służb trafiło około miliona siedmiuset pięćdziesięciu tysięcy wniosków o udostępnienie danych telekomunikacyjnych.

Kwestię bilingów Trybunał Konstytucyjny rozpatruje w pełnym składzie.

Kto może sięgać po billingi obywateli? >>