Obywatele poskarżyli się do generalnego inspektora ochrony danych osobowych na sąd okręgowy. Zarzucali, że niezgodnie z prawem przetwarzał ich dane, które miały istotne znaczenie w obrocie gospodarczym. Na dowód tego przesłali protokoły z rozpraw, w których widnieją nie tylko ich imiona i nazwiska (jako stron), ale także serie i numery dowodów osobistych.
Obywatele poskarżyli się do generalnego inspektora ochrony danych osobowych na sąd okręgowy. Zarzucali, że niezgodnie z prawem przetwarzał ich dane, które miały istotne znaczenie w obrocie gospodarczym. Na dowód tego przesłali protokoły z rozpraw, w których widnieją nie tylko ich imiona i nazwiska (jako stron), ale także serie i numery dowodów osobistych.
Poszło właśnie o ujawnienie informacji o dowodach „na ogólnie dostępnej rozprawie wobec osób postronnych” i ich przetworzenie poprzez „wpisanie do swoich zbiorów i do akt sprawy”.
W skardze do GIODO tłumaczyli, że nie chodzi o fakt, iż sąd sprawdzał ich tożsamość i zażądał okazania dowodów. Kwestionowali to, że ujawnił te informacje publicznie, zamiast ograniczyć się jedynie do wzmianki w protokole rozprawy o sprawdzeniu tożsamości. Domagali się m.in. usunięcia danych z akt. Sąd dowodził, że dane osobowe w tym nr dowodów osobistych przesłuchiwanych stron, zostały wpisane do protokołu na podstawie par. 84 Regulaminu urzędowania sądów powszechnych (Dz.U. z 2007 r. nr 38, poz. 249 ze zm.). Zaś „w praktyce przyjęło się, że ujawnia się w protokole dane identyfikujące dokument, jakim osoba przesłuchiwana się legitymuje (...)”.
GIODO przyznał rację sądowi. Przypominał, że przetwarzanie danych to wszelkie operacje wykonywane na danych osobowych, tj. zbieranie, utrwalanie, przechowywanie, opracowywanie, zmienianie, udostępnianie i usuwanie. Każda z nich jest legalna wówczas, gdy opiera się na jednej z przesłanek wymienionych w art. 23 ust. 1 ustawy z 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz.U. z 2002 r. nr 101, poz. 926 ze zm.). A zgodnie z nim przetwarzanie danych osobowych jest dopuszczalne m.in. wtedy, gdy jest to niezbędne dla zrealizowania uprawnienia lub spełnienia obowiązku wynikającego z przepisu prawa.
A prawo to w tym przypadku wynika wprost ze wspomnianego rozporządzenia ministra sprawiedliwości. Przed przesłuchaniem sprawdza się bowiem dane osobowe przesłuchiwanego na podstawie dowodu osobistego lub innego dokumentu, czyniąc wzmiankę w protokole. Na tej podstawie zdaniem GIODO sąd był uprawniony do pozyskania danych i działał legalnie. Dane te są przetwarzane w aktach sprawy, ale mają do nich dostęp wyłącznie osoby uprawnione, tj. strony postępowania oraz osoby upoważnione przez administratora danych osobowych. Wbrew twierdzeniom skarżących dane w aktach nie są dostępne dla osób trzecich.
GIODO podkreślił także, że nie może ingerować w treść dokumentów zgromadzonych w aktach np. protokołów rozpraw. Nawet gdyby wątpliwości budziło umieszczenie w protokole serii i numerów dowodów osobistych, GIODO nie może podejmować czynności dotyczących postępowań prowadzonych przez inne organy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama