Minister sprawiedliwości chce uzyskać dostęp do sądowych systemów informatycznych i możliwość archiwizowania akt spraw prowadzonych w systemie teleinformatycznym. Pytanie, czy jest przygotowany na zadania przewidziane w projekcie nowelizacji ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa i poufności danych stron i ich pełnomocników. Także danych wrażliwych.

– Minister sprawiedliwości jest kompletnie nieprzygotowany do takiej roli – ocenia Marcin Puźniak, pełnomocnik Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
Związek dotarł do sprawozdania z wykonania planu audytu wewnętrznego w ministerstwie w 2013 r.
– Audytor wewnętrzny resortu zidentyfikował wiele nieprawidłowości – informuje Marcin Puźniak.
Stwierdził m.in.: „brak pełnej analizy ryzyka, szkoleń oraz aktualnych polityk, procedur i instrukcji rodzi podatność na wystąpienie ryzyk związanych z utratą poufności, integralności i dostępności informacji przetwarzanych w systemach teleinformatycznych zarządzanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości” oraz „brak prawidłowej reakcji na incydenty związane z bezpieczeństwem informacji”.
– W tym świetle wrażliwe dane o sprawach sądowych mogą nie być w pełni bezpieczne – ocenia związkowiec.
Podobne spostrzeżenia ma także Monika Krywow, przewodnicząca Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Sędziów.
– Wygląda na to, że resort nie przeprowadził pełnej analizy ryzyka bezpieczeństwa informacji, nie przeszkolił pracowników z zakresu bezpieczeństwa informacji. Najważniejszy jest jednak brak prawidłowej reakcji na incydenty związane z bezpieczeństwem danych – stwierdza Monika Krywow.
Resort przypomina, że projekt znajduje się na etapie uzgodnień i opiniowania.
– Nie jest przesądzony jego ostateczny kształt, a wszelkie zgłaszane uwagi są przedmiotem wnikliwej analizy i mogą skutkować zmianą projektowanych przepisów – podkreśla Patrycja Loose, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości
Tłumaczy też, że wbrew opiniom środowiska sędziów obowiązki ministra określone w projektowanych przepisach dotyczących informatyzacji (art. 175a i 175b) „nie mieszczą się w zakresie nadzoru”.
– Nie przewidują one uprawnień władczych ministra sprawiedliwości względem sądów. Nałożenie na ministra sprawiedliwości zadań określonych w tych przepisach motywowane jest względami ekonomii i efektywności – wskazuje rzeczniczka.
Przekonuje, że mają one charakter pomocniczy wobec działalności sądów i winny przyczynić się do usprawnienia ich funkcjonowania. Jednak z uzasadnienia projektu wynika, że dostęp do baz danych sądów i sądowych systemów jest podyktowany „koniecznością usprawnienia sprawowanego przez ministra sprawiedliwości zewnętrznego nadzoru administracyjnego nad działalnością administracyjną sądów”. Ministerstwo stwierdza wprost, że „przez wgląd do baz danych sądów możliwym jest również rozliczenie konkretnych osób funkcyjnych z podejmowanych czynności z zakresu nadzoru administracyjnego w celu zapobieżenia opóźnieniom w dokonywanych czynnościach w poszczególnych sprawach”.