Sędziowie orzekający pozbawienie wolności będą mieli większą swobodę. Maksymalna kara podstawowa będzie mogła być wyższa niż obecne 15 lat. Tak wynika z propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości
Sędziowie orzekający pozbawienie wolności będą mieli większą swobodę. Maksymalna kara podstawowa będzie mogła być wyższa niż obecne 15 lat. Tak wynika z propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości
/>
Zmiana została zapisana w najnowszej wersji projektu modyfikującego przepisy części ogólnej kodeksu karnego. Głównym celem dokumentu ma być odwrócenie obecnej tendencji w orzecznictwie sądowym polegającej na nadużywaniu kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Projekt ten DGP opisał już pod koniec zeszłego roku. Teraz jednak pojawiły się w nim dodatkowe ciekawe propozycje.
Kodeks karny stanowi, że karami są: grzywna, ograniczenie wolności, pozbawienie wolności, 25 lat pozbawienia wolności oraz dożywotnie pozbawienie wolności. Kara pozbawienia wolności może trwać najkrócej miesiąc, a najdłużej 15 lat. Resort proponuje górną granicę podnieść do 20 lat.
– Ta zmiana to efekt konsultacji ze środowiskiem sędziowskim – tłumaczy Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości. Wskazuje, że obowiązujące w tym zakresie przepisy sędziowie oceniali jako zbyt sztywne.
– Zdarzają się przypadki, kiedy orzeczenie kary 15 lat to sankcja zbyt łagodna, ale zamknięcie człowieka w więzieniu aż na 25 lat wydaje się być nieadekwatne do czynu, jaki popełnił. Tak więc obecny rozstrzał między jedną a drugą karą jest zbyt duży – mówi wiceminister Królikowski.
Zwolennikiem propozycji resortu, choć umiarkowanym, jest Marek Celej, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.
– Kary pozbawienia wolności w jej górnej granicy orzekane są dość rzadko. Najczęściej dotyczy to zbrodni zabójstwa. Ale tego typu dylematy sędziowskie rzeczywiście się zdarzają. Najlepszym na to dowodem są omyłki w wyrokach. Zdarzało się bowiem, że sędzia skazywał sprawcę brutalnego mordu na karę np. 20 lat pozbawienia wolności, choć przecież taka kara nie istnieje – opowiada sędzia Celej i zaznacza, że tego typu wpadki należą do rzadkości i są automatycznie korygowane przez sądy II instancji.
Nie wszystkim jednak pomysł resortu przypadł do gustu.
– Wymierzanie kary pozbawienia wolności to nie prowadzenie księgowości, w której cyferki muszą się zgadzać co do grosza. A już z pewnością sędziowie nie powinni zamieniać się w urzędników zliczających w słupkach, czy im wychodzi 15 lat pozbawienia wolności, czy może powinno to jednak być 17 lat i 6 miesięcy. Bywają zapewne wyjątkowe sytuacje, w których trudno przeskoczyć z kary 15 lat pozbawienia wolności od razu na 25 lat. Ale wolę taki dyskomfort sędziego niż ryzyko, że długość orzekanych kar zwiększy się tylko dlatego, że będzie można orzekać więcej niż owe podobno zbyt krótkie 15 lat czyjegoś życia – wyraża obawę adwokat Andrzej Michałowski.
Okazuje się również, że nie wszyscy sędziowie ów dyskomfort odczuwają.
– Nie widzę potrzeby wprowadzania zmian w tym zakresie. To, co chce zrobić resort, spowoduje dość radykalne zaostrzenie polityki karnej. Na dodatek kłóci się to z głównym celem ocenianego projektu, którym jest przecież doprowadzenie do zmniejszenia liczby osób osadzonych w zakładach karnych – zauważa Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu.
Ponadto zwraca on uwagę, że większość przestępstw wymienionych w części szczególnej i tak ma określoną górną granicę zagrożenia karą pozbawienia wolności i zazwyczaj jest ona niższa niż 15 lat. Co więcej, okazuje się, że sędziowie na gruncie obowiązujących przepisów i tak świetnie sobie radzą, jeśli chodzi o elastyczność kar.
– Jeżeli stwierdzamy, że 15 lat to za mało, a 25 to za dużo, to wybieramy tę drugą karę i wskazujemy w wyroku, że skazany nie może opuścić zakładu karnego wcześniej niż np. po 17 latach odsiadki – tłumaczy sędzia Celej.
Z ustawy bowiem skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności może zostać warunkowo zwolniony po odbyciu 15 lat kary (art. 78 par. 1 k.k.), ale sąd może ten próg podnieść.
Drugą ciekawą propozycją jest wprowadzenie zasady, zgodnie z którą sąd będzie mógł orzekać przepadek mienia pochodzącego z przestępstwa nawet wówczas, gdy zostało ono przeniesione na osobę trzecią.
– Teraz wystarczy, że taka osoba przedstawi przed sądem dowód zgodnego z prawem nabycia takiego mienia i sąd już nie może orzec jego przepadku – tłumaczy Michał Królikowski.
Dlatego też zaproponowana zmiana znajduje uznanie w oczach sędziów.
– Często zdarzają się przypadki, kiedy to sprawcy wyzbywają się mienia uzyskanego w drodze przestępstwa właśnie w ten sposób, że np. odsprzedają je innej osobie. Z doświadczenia wiem, że tacy nabywcy zazwyczaj doskonale zdają sobie sprawę z tego, że kupowane przez nich rzeczy pochodzą z nielegalnego źródła – mówi Rafał Puchalski.
Wątpliwości ma jednak mecenas Michałowski.
– Prawo cywilne zna sposoby przeciwdziałające ucieczkom z majątkiem (np. skarga pauliańska – red.) nie tylko w stosunku do przestępców. Reguły tych przepisów są jasne, poddane analizie teoretyków i sprawdzone w praktyce. Nie potrzeba wprowadzać dodatkowych wytrychów w prawie karnym, bez gwarancji szanowania własności pochodzących z prawa cywilnego – uważa adwokat.
Projekt przed komisją uzgodnieniową
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama