NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa zwrócił się w piątek do Krajowej Rady Sądownictwa o zbadanie, czy sędziowie delegowani mogą być pełnomocnikami ministra sprawiedliwości przed sądami.
NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa zwrócił się w piątek do Krajowej Rady Sądownictwa o zbadanie, czy sędziowie delegowani mogą być pełnomocnikami ministra sprawiedliwości przed sądami.
Niedawno ujawniliśmy sprawę na naszych łamach („Niezawisły sędzia w roli adwokata szefa resortu”, DGP nr 26/2014). Okazało się, że to powszechna praktyka w resorcie. Ministerstwo Sprawiedliwości sędziów delegowanych nie tylko upoważnia do sporządzania i wnoszenia w imieniu ministra skarg kasacyjnych, lecz także udziela im pełnomocnictwa do reprezentacji szefa resortu przed sądami administracyjnymi.
Taka praktyka – w ocenie związku – może stanowić naruszenie Zbioru Zasad Etyki Zawodowej Sędziów. Zgodnie z par. 3 tych zasad „sędziemu nie wolno wykorzystywać swego statusu i prestiżu sprawowanego urzędu w celu wspierania interesu własnego lub innych osób”. Z kolei zgodnie z par. 21 „sędzia nie może świadczyć usług prawniczych”.
– Uważam, że to niedobra praktyka. Nie akceptuję jej. Sędziowie pełnią w Ministerstwie Sprawiedliwości funkcje ekspertów. I jeśli w tym zakresie wspomagają resort, to nie ma problemu. Z kolei reprezentowanie przed sądem ministra sprawiedliwości – który jednak jest politykiem – to za wiele – ocenia sędzia Waldemar Żurek, członek Krajowej Rady Sądownictwa.
Tłumaczy, że pełnomocnictwo rodzi silny związek między stronami. A przecież sędzia nie przestaje być sędzią nawet wówczas, gdy jest delegowany do resortu.
– Nie podoba mi się ten rodzaj relacji między sędzią a ministrem. To zbyt silne powiązanie. Wręcz zaburzenie trójpodziału władzy. Minister ma wielu innych pracowników, którzy mogliby go reprezentować – dodaje sędzia Żurek.
NSZZ „Solidarność” uzyskał informacje o udzielaniu upoważnień sędziom delegowanym w trybie dostępu do informacji publicznej.
– Związek ocenia tę sytuację jako kompromitującą. Sędziowie występując jako pełnomocnicy stron postępowania sądowego – nawet jeżeli taką stroną jest minister sprawiedliwości – tracą przymiot bezstronności – uważa Marcin Puźniak, pełnomocnik Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa.
Sędzia Bartłomiej Przymusiński, prezes wielkopolskiego oddziału SSP Iustitia, przypomina o uchwale Sądu Najwyższego z 28 listopada 2012 r. (sygn. akt III CZP 75/12), który rozstrzygnął, że sędzia nie może być pełnomocnikiem prezesa sądu, gdyż nie jest jego pracownikiem.
– SN wskazał, iż wykonywanie przez sędziego funkcji pełnomocnika Skarbu Państwa jest zajęciem przeszkadzającym pełnieniu obowiązków sędziowskich. Może osłabiać zaufanie do jego bezstronności, obniżać auctoritas, a niekiedy nawet narazić na ujmę godności urzędu sędziego – cytuje sędzia Przymusiński.
Ministerstwo przekonuje, że pełnomocnikiem przed sądami administracyjnymi może być pracownik jednostki albo jej organu nadrzędnego. Także sędzia delegowany. Taką możliwość dopuścił Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 6 października 2010 r. (sygn. akt II GSK 813/10).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama