Szef jednostki może w każdej chwili uchylić decyzję podwładnego i polecić opracowanie innej, którą podpisze - mówi Prof. Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości.
Szef jednostki może w każdej chwili uchylić decyzję podwładnego i polecić opracowanie innej, którą podpisze - mówi Prof. Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości.
O tym, że zdecydował się bezpośrednio u premiera dowodzić zasadności swoich racji, wówczas gdy minister sprawiedliwości ich nie podziela. Nie wyolbrzymiam znaczenia tej sytuacji, w końcu to premier przyjmuje lub odrzuca sprawozdanie prokuratora generalnego. Niepokoi mnie co innego: przekonywanie prezesa Rady Ministrów o potrzebie dodatkowych kompetencji przy jednoczesnym wprowadzeniu go chyba jednak częściowo w błąd.
Uważam, że nie wszystkie z błędów prokuratury da się w pełni naprawić. Jest to koszt niezależności prokuratora, która jest przecież wartością. Pozwala ona na obronę przez referenta przekonania o zasadności postępowania w konkretnej sprawie, oczywiście pod kontrolą szefa jednostki, i w sumie daje większą gwarancję prawidłowości działania instytucji niż poddanie jej pod dyktat bezpośredniego i wszechobecnego władztwa jej szefa. Zresztą w wielu wypadkach widać raczej brak podejmowania przez prokuratora generalnego lub podległych mu bezpośrednio szefów jednostek działań, które są możliwe i uzasadnione na gruncie ustawowym.
Tak było choćby w przypadku spektakularnych umorzeń – w sprawie antysemickich okrzyków kibiców piłkarskich czy w sprawie Antoniego Macierewicza. W pierwszym przypadku prokurator generalny wskazywał, że nie do końca podziela interpretację prawną, którą przyjęła prokurator wydająca postanowienie. Mówił, że jej wywód był niepełny. W drugiej sprawie relacjonował, że szef jednostki nie podzielał poglądów prokuratorów prowadzących postępowanie, w wyniku czego dochodziło do zmiany referentów i w końcu podjęcia decyzji, która była – jak wynika z relacji – zgodna z poglądami prokuratora apelacyjnego. Intrygujące jest także skierowanie przez prokuratora generalnego skargi na naruszenie niezależności prokurator do Krajowej Rady Prokuratury. To w kontekście tych właśnie przykładów prokurator generalny demonstruje, że bez przyznania dodatkowych kompetencji nie może skuteczniej kierować prokuraturą. Co trzeba oddać Andrzejowi Seremetowi, słusznie i odważnie podkreśla też, że nie będzie spełniać niczyich oczekiwań politycznych. Tylko że nie składa się to na spójny przekaz.
Andrzej Seremet znakomicie zna przepisy ustawy o prokuraturze i procedury karnej, dlatego też części z tych postulatów po prostu nie pojmuję.
Przecież szef jednostki może w każdej chwili zmienić lub uchylić każdą decyzję podwładnego i polecić opracowanie innej, którą podpisze. Z kodeksu postępowania karnego wynika uprawnienie dla każdego prokuratora, także prokuratora generalnego, do podjęcia każdego postępowania umorzonego w sprawie lub przeciwko innej osobie niż ta, która ma być podejrzanym. Prokurator nadrzędny może wznowić postępowanie, jeżeli wyjdą na jaw nowe okoliczności. A prokurator generalny – jest to jego wyłączne uprawnienie – może uchylić postanowienie o umorzeniu postępowania przeciwko osobie, jeżeli nie podziela wywodu prawnego prokuratora prowadzącego sprawę. We wspomnianych sytuacjach to uprawnienia wystarczające dla skutecznego oddziaływania.
W doktrynie procesu karnego powszechnie uznaje się, że prokurator generalny takie uprawnienia ma. Inny pogląd byłby sprzeczny z zasadą dewolucji (możliwość przejęcia sprawy przez prokuraturę wyższego stopnia – red.) i ideą jednolitości prokuratury. K.p.k. daje prokuratorowi prawo podjęcia umorzonego postępowania w sprawie lub przeciwko innej osobie. Każdemu prokuratorowi. Tym samym teza prokuratora generalnego o braku tego uprawnienia stanowi zagadkę.
Nie trzeba wiele, aby wyobrazić sobie hipotetycznego prokuratora generalnego, który w związku z jakąś dyspozycją polityczną lub koniunkturalizmem ingeruje bezpośrednio w tok postępowania. Nawet jeśli decyzja ta miałaby być jawna i dołączana do akt sprawy, to i tak jest to uprawnienie nadmierne. Działanie przez strukturę prokuratury, przy zasadzie niezależności prokuratora, jest rozwiązaniem bardziej gwarancyjnym i rozkłada odpowiedzialność na całą kadrę kierowniczą oraz konkretnego referenta sprawy. Projekt nowego prawa o prokuraturze upraszcza i czyni bardziej czytelnymi relacje pionowe, jak również pozwala prokuratorowi generalnemu systemowo lub w prostszy sposób mieć poważne sprawy bliżej siebie, w jednostkach wyższego rzędu. Wobec tego zastanawiam się, skąd bierze się tworzenie przez prokuratora generalnego wrażenia o braku możliwości skutecznego działania i utyskiwanie na niedostatki naszych propozycji. Nie sposób nie wiązać tego ze zbliżającymi się pracami parlamentarnymi nad projektem nowej ustawy i podbijaniem stawki. Rozumiem mechanizm, w którym szef chce mieć więcej władzy, zwłaszcza przy tak skomplikowanej strukturze organizacyjnej i kadrowej, jak prokuratura. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że większe kompetencje są też większym obciążeniem i oczekiwaniem zdolności zaradzenia błędom prokuratury. Nie zawsze jest to roztropne.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama