Pojazd (nie)mile widziany
W sprawie anglików murem za Polską stoi Litwa, której Komisja Europejska również wytoczyła postępowanie przed trybunałem w Luksemburgu. Jednak nie wszystkie kraje europejskie (i nie tylko) obawiają się pojazdów z kierownicą po innej stronie.
Jak mówi Dominik Buszta z firmy Frost & Sullivan, takie samochody można spotkać często na drogach Syberii. Sprowadzane są tam z Japonii, kraju o ruchu lewostronnym. Kilka lat temu na szczeblu federalnym pojawił się pomysł, żeby zabronić ich rejestracji. Zakaz był krótkotrwały. – Podobnie jak w Polsce argumentem było bezpieczeństwo. Jednak ze statystyk wynikało, że takie auta nie uczestniczą aż tak często w zdarzeniach drogowych, a nawet jeśli, to i tak spełniają wyższe standardy bezpieczeństwa. Właściciele pojazdów świadomi zwiększonego ryzyka nawet montują w nich dodatkowe lusterka – mówi Buszta.
Kierownicy po prawej stronie nie boją się też Francuzi, Niemcy i Włosi. Warto jednak zauważyć, że w tych krajach import używanych aut z rynku brytyjskiego to zjawisko marginalne. Szczególnie we Włoszech stanowią one raczej kolekcjonerski rarytas, bowiem z Wysp za Alpy trafiają głównie używane auta luksusowe i sportowe. Z kolei we Francji samochód sprowadzony z Wielkiej Brytanii musi być nowy i wyprodukowany na Wyspach. W aucie należy zmienić przednie reflektory na dostosowane do ruchu lewostronnego.
Zdaniem Dominika Buszty w polskim sprzeciwie wobec pojazdów z kierownicą po prawej stronie chodzi nie tylko o bezpieczeństwo, lecz także o pieniądze. – To kolejna odsłona walki z importem samochodów używanych, aby zachęcić kierowców do kupna aut w Polsce. Na pewno lobbing firm motoryzacyjnych jest również istotny – mówi.