We wcześniejszym wystąpieniu do ministra finansów (z 29 lipca) RPO wskazywał, że banki dokonują blokady na wszystkich rachunkach należących do podatnika do wysokości egzekwowanej np. przez naczelnika urzędu skarbowego kwoty, nawet gdy na jednym z kont są wystarczające środki na uregulowanie należności. Problem wynika m.in. z wadliwego art. 81 par. 1 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 1015 z późn. zm.).
Z kolei w październikowej sprawie rzecznik wskazał na konieczność zmiany art. 71a tej ustawy. Przepis ten uprawnia organy egzekucyjne do przeprowadzania kontroli dłużnika (np. pracodawcy) i zajętej wierzytelności w zakresie prawidłowości realizacji środka egzekucyjnego. Jednak kontrola ta nie dotyczy banków. I to właśnie zdaniem RPO powinno się zmienić.
Jest też inny sposób rozwiązania problemu pozbawiania środków do życia przy egzekucji z rachunków bankowych: określenie kwoty wolnej od zajęcia.
Zmiana przepisów w tym kierunku rozważana była w ramach prac nad projektem ustawy o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw, prowadzonych przez Rządowe Centrum Legislacji, o czym poinformował RPO minister sprawiedliwości w piśmie z 15 lutego 2013 r. (nr DPrC-I-072-1/13). Wyjaśnił, że przy tej okazji proponowano, aby w ustawie – Prawo bankowe (Dz.U. z 2012 r. poz. 1376 z późn. zm.) określenie kwoty wolnej od zajęcia na poziomie minimalnego wynagrodzenia nie miało charakteru jednorazowego, lecz obowiązywało przez cały czas zajęcia.
Ponieważ projekt ustawy nowelizującej nie został jednak wniesiony do Sejmu, zdaniem RPO konieczne jest objęcie banków kontrolą (z art. 71a ustawy o postępowaniu egzekucyjnym).
Komentarze (7)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszespłatę długu poprzez sparaliżowanie jego działalności gospodarczej , lub warunków do zarobkowania i okraść go ze wszystkich aktywów - zazwyczaj chodzi o nieruchomości . W przypadku gdy ta opcja zawiedzie , pozostaje geszeft z firmą windykacyjną - sprzedaż tzw. długu , w pakiecie , za kilkanaście procent jego wartości i oczywiście udzielenie kredytu na "zakup",
a za to , pod stołem , wicie-rozumicie ... ; w literaturze ekonomicznej nazywa się to nieracjonalną postawą bankowców , a normalnie , to złodziejstwo i łapownictwo - czyli zwyczajna gangsterka .
A jakby co , to taki krążący , od Annasza do Kajfasza niby dług , to już towar normalny jest i jego wartość jest taka , jaką ustala rynek , czyli nabywca tego towaru (ten ścierwojad windykacyjny) - co poddaję pod rozwagę cwaniaczkom z e-geszeftu , a pokrzywdzonym w szczególności .
To nie jest rozważanie o walce w obronie ojczyzny, ani o steraniu życiem.
Może MB chce zająć stanowisko stworzone dla niego Rzecznika Sasłużonych?
Otóż mają być zachowane prawa do ochrony środków do życia dla każdego, a nie dla wybrańców. Kombatant może też być gangsterem, może być oszustem, a młody człowiek może być ratownikiem. Kto jest lepszy, pytam?
Patologią naszego państwa jest, poza bezprawiem, też właśnie posługiwanie się argumentami o zasługach i osiąganie z tego tytułu przywilejów ponad miarę. Nie ma ekonomicznego uzasadnienia dla ochrony kombatanta przed egzekucją komorniczą, gdy zaciągnął długi, których nie spłaca. To nie byłoby godne traktowanie, tylko usankcjonowane, niemerytoryczne uprzywilejowanie.
Kombatant, czy emeryt, ma być tak samo praworządnie chroniony przed wyzyskiem, jak każdy inny. Chodzi o realne poszanowanie i równe traktowanie w obliczu prawa.
Komornicy dlatego, że nie wpisują w dokumencie zajęcia zakresu ograniczeń, a wykonują czynności konkretne i indywidualne, czyli że trzeba się im podporządkować, niezależnie, co ogólnie stanowi kodeks.
Sądy dlatego, bo nie nadzorują komorników w trybie nadzoru z urzędu, a gdy otrzymują skargę indywidualną, rozpoznają ją przez wiele miesięcy, mimo ustawowego terminu 7 dni.
Gdyby sądy działały zgodnie z prawem, RPO miałby mniej pracy.