Nawet jeżeli niedotrzymanie terminu do wniesienia środka zaskarżenia spowodowane jest błędnym pouczeniem sądu, to pełnomocnik pokrzywdzonego powinien sam doskonale wiedzieć, ile ma dni na złożenie apelacji – uchwalił Sąd Najwyższy.
Ewa O. została oskarżona o spowodowanie wypadku komunikacyjnego. Na pierwszej rozprawie sąd uprzedził strony o możliwości zakwalifikowania czynu jako wykroczenia. Do czego zresztą doszło: w wydanym tego dnia wyroku przypisał jej popełnienie wykroczenia. To zaś skutkowało prowadzeniem sprawy w dalszym ciągu na podstawie przepisów kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, nie zaś kodeksu postępowania karnego.
Wydając orzeczenie sąd jednak błędnie pouczył uczestników postępowania, że apelację od rozstrzygnięcia mogą wnieść w ciągu 14 dni. Termin taki przewiduje kodeks postępowania karnego (art. 445), jednak w sprawach wykroczeń – zgodnie z art. 105 k.p.w. – termin ten jest krótszy i wynosi 7 dni. Analogiczny błąd pojawił się w dostarczonym stronom pisemnym orzeczeniu.
Przekroczony termin
W efekcie pełnomocnik pokrzywdzonego wniósł apelację ósmego dnia. Została ona co prawda przyjęta i przekazana sądowi odwoławczemu, jednak ten postanowił pozostawić ją bez rozpoznania właśnie z uwagi na przekroczenie siedmiodniowego terminu.
Adwokat zwrócił się więc do Sądu Okręgowego w Zamościu o przywrócenie terminu do wniesienia środka zaskarżenia z uwagi na to, że został wprowadzony w błąd przez sędziego. Sąd uznał jednak, że profesjonalny pełnomocnik powinien znać przepisy i określone w nich terminy.
Rozstrzygnięcie to zostało zaskarżone, co spowodowało z kolei przedstawienie przez sąd z Zamościa zagadnienia prawnego Sądowi Najwyższemu. Zapytał on, czy mylne pouczenie pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego o terminie wniesienia środka zaskarżenia daje – na podstawie art. 16 par. 1 k.p.k. – podstawę do uchylenia się przez niego lub jego mocodawcę od ujemnych skutków procesowych uchybienia terminowi.
Znajomość prawa
Sąd Najwyższy uchwalił, że pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego w takiej sytuacji nie może uchylić się od ujemnych konsekwencji zaniedbań.
Sędzia sprawozdawca Piotr Hofmański zaznaczył jednak, że zakres podjętej uchwały wynika z realiów tej sprawy. Uchwała dotyczy więc wyłącznie pełnomocnika pokrzywdzonego.
– Pełnomocnik sam nie może powoływać się na to, że nie dochował terminu na skutek błędu sądu, jednakże nie jest wykluczone powołanie się na to przez samego pokrzywdzonego – wskazał sędzia Hofmański.
Wyjaśnił, że inny jest bowiem poziom wymagań w stosunku do profesjonalistów, którzy mają obowiązek posiadać odpowiednią wiedzę i kwalifikacje, a inny w stosunku do stron.
ORZECZNICTWO
Komentarze(9)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeCzy to oznacza, iż SN uznał, że w sądach pracują sędziowie-nieprofesjonaliści i oni mogą popełniać błędy?
Jednakże uznałam, że błędne pouczenie mnie o nie przysługiwaniu mi środków odwoławczych należy zgłosić Prezesowi Sądu Okręgowego, co też uczyniłam podnosząc także zarzuty wobec działalności sędziego, którego dotyczył wniosek o wyłączenie.
Prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu uznał moją skargę za zasadną, tak w kwestii błędnego pouczenia mnie o braku środków odwoławczych, jak i w sprawie działalności sędziego, którego wniosek dotyczył (zarządzenie sędziego zostało uchylone). Jednakże nie zostałam niestety poinformowana czy i jakie sankcje zostały wyciągnięte wobec tych sędziów (np. kara pogrożenia palcem w zawieszeniu na dwa lata), albo czy wszczęto jakieś postępowania dyscyplinarne.
Wygląda na to, że sędziowie mogą bezkarnie się mylić.