Przedsiębiorcy nie chcą na siebie donosić do urzędu antymonopolowego. Nowe przepisy mają to zmienić.
Przedsiębiorcy nie chcą na siebie donosić do urzędu antymonopolowego. Nowe przepisy mają to zmienić.
/>
/>
Rozbicie zmowy cenowej, polegającej na ustaleniu sztywnej stawki za możliwość obejrzenia meczów piłkarskich w systemie pay-per-view, to ostatni duży sukces Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Sukces tym bardziej istotny, gdyż osiągnięty dzięki temu, że jeden z uczestników kartelu zdecydował się na podjęcie współpracy z urzędem i złożył wniosek o objęcie programem łagodzenia kar za udział w niedozwolonym porozumieniu (z ang. leniency). A to w Polsce nadal rzadkość.
Odkąd program wystartował, czyli od 2004 r., takich wniosków wpłynęło do UOKiK jedynie 49, w bieżącym roku było ich tylko trzy.
Skąd tak marne wyniki? Zdaniem prawników przyczyn jest kilka. Po pierwsze – stan świadomości prawnej przedsiębiorców biorących udział w kartelach. Firmy nie zgłaszają do UOKiK informacji o niedozwolonych porozumieniach, bo po prostu nie wiedzą, co jest zmową, a co nie. Najlepiej świadczy o tym to, że ostatnio ukarani przez urząd uczestnicy zmowy sami przed rokiem poinformowali w mediach o zawarciu niedozwolonego porozumienia. Sportfive urządził wielką konferencję, na której ogłosił, że dogadał się z trzema nadawcami (Polsatem, Cyfrą + i UPC) i ustalił cenę za obejrzenie meczu na poziomie 20 zł. A to, zdaniem urzędu, klasyczna zmowa cenowa.
– Być może wynika to z tego, że przedsiębiorcy mają niskiej jakości obsługę prawną lub nie mają jej wcale. Problem dotyczy zwłaszcza mniejszych firm działających na rynkach lokalnych – mówi Tomasz Lustyk, adwokat prowadzący własną praktykę.
Przedsiębiorcy nie wiedzą również, jakie zasady obowiązują przy ubieganiu się o leniency i co mogą zyskać, zgłaszając się do urzędu antymonopolowego.
Z kolei Andrzej Marek Jakubiec, adwokat współpracujący z Kancelarią Derdzikowski Szczepaniak, pracownik Katedry Prawa Gospodarczego i Handlowego na Uniwersytecie Łódzkim, uważa, że wpływ na ten stan rzeczy mają zbyt łagodne kary w prawie antymonopolowym.
– Sankcje finansowe najczęściej nie obciążą osób bezpośrednio decydujących, lecz podmioty, którymi zarządzają. Uczestnictwo w zmowie cenowej jest więc traktowane jako swego rodzaju przedsięwzięcie gospodarcze, obarczone pewnym dającym się z góry przewidzieć ryzykiem finansowym w postaci kary. Może jednak często przynieść dużo większe korzyści, zarówno w krótkiej, jak i długiej perspektywie – ocenia mecenas Jakubiec.
Część prawników widzi jednak problem gdzie indziej. Ich zdaniem kampanie reklamujące leniency, które od lat prowadzi UOKiK, z góry skazane są na porażkę. Bo to nie brak wiedzy, ale zaufania wstrzymuje przedsiębiorców przed podjęciem współpracy z urzędem.
– Ten brak zaufania wynika z obserwacji działań urzędu, który przegrywa sporo spraw przed sądem. Przedsiębiorcy obawiają się, że również w ich przypadku urząd się pomyli, a oni, wydając swoich wspólników, stracą wiarygodność w branży, w której działają – twierdzi Andrzej Michałowski, adwokat z kancelarii Michałowski Stefański.
Urząd ma jednak pomysł, jak to zmienić. W projekcie nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2007r. nr 50, poz. 331) zaproponowano wprowadzenie instytucji leniency plus, która wprowadza dodatkowe bonusy przy obniżaniu kar dla uczestników karteli, którzy poinformują także o innych zmowach występujących na rynku (patrz: rozmowa z Małgorzatą Krasnodębską-Tomkiel, prezes UOKiK). Ma to przekonać firmy, że podjęcie współpracy z urzędem antymonopolowym, się opłaca.
– Pomysł wydaje się dobry. Faktycznie, dodatkowe obniżki mogą zachęcać do ujawnianiazmów. Jednak postulowałbym, żeby za tym szła akcja edukowania przedsiębiorców, co zmową jest i jakie są jej konsekwencje – ocenia mec. Lustyk.
Prawnicy jednak zwracają uwagę na to, że pozostałe zmiany dotyczące leniency, które zaproponowano w projekcie, nie idą w najlepszym kierunku (patrz: infografika).
– Wadą jest zbytnia formalizacja postępowania, w szczególności odnosząca się do informacji, które mają być ujęte we wniosku. Przez to przedsiębiorcy, którzy mają mniej informacji albo posiadają informacje mniej precyzyjne, a więc zajmujący w porozumieniu drugorzędną pozycję, którzy w normalnych okolicznościach stanowiliby najsłabsze ogniwo tego porozumienia, będą zniechęcani do rozpoczęcia współpracy z prezesem urzędu. Nie tędy droga – uważa adwokat Jakubiec.
Projekt został skierowany do Sejmu
Rzeczywiście ta liczba nie jest zbyt satysfakcjonująca. Z roku na rok wniosków jest jednak coraz więcej. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest co najmniej kilka. Jedną z nich jest z całą pewnością niska świadomość prawna przedsiębiorców uwikłanych w kartele. Tylko mały procent spośród nich wie, że w naszym porządku prawnym istnieje instytucja pozwalająca uniknąć bądź zredukować karę za udział w zmowie. Aby to zmienić, UOKiK w ostatnich latach bardzo mocno zaczął promować program leniency. Kolejną przyczyną jest niska wykrywalność karteli przez urząd, a przez to brak przekonania o nieuchronności dotkliwej kary po stronie zmawiających się. Na pewno rolę odgrywa także czynnik kulturowy. Leniency opiera się bowiem na złamaniu solidarności i na współpracy z urzędem. To zaś może być przez niektórych przedsiębiorców postrzegane jako nieakceptowane donosicielstwo na partnerów biznesowych. No i nie ma co ukrywać – program leniency w takim kształcie, w jakim dziś obowiązuje, nie jest wystarczająco atrakcyjny dla przedsiębiorców. Zdając sobie z tego sprawę, zainicjowaliśmy więc zmiany w prawie.
Te zmiany znalazły się zarówno w wytycznych prezesa UOKiK, które już obowiązują, jak i w projekcie nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, które zaakceptował w ostatnich tygodniach rząd. Propozycje są oparte na pogłębionej analizie zarówno praktyki, jak i systemów prawnych państw, które mają dłuższą tradycję walki z kartelami i są bardziej skuteczne, jak np. USA. Stamtąd zaczerpnęliśmy pomysł na wprowadzenie do naszego porządku prawnego instytucji leniency plus, która opiera się na efekcie kuli śniegowej.
Na całkowite zwolnienie z kary może liczyć ten przedsiębiorca, który jako pierwszy zgłosi się do urzędu i dostarczy informacji, które mają wartość dodaną w stosunku do tego, czym urząd już dysponuje. Kolejni przedsiębiorcy, którzy na taką współpracę się zdecydują, mogą liczyć na redukcję kary, np. drugi o 50 proc. Tak jest obecnie. Tymczasem my proponujemy, w ramach leniency plus, wprowadzenie dodatkowych zachęt dla drugiego i następnych w kolejce uczestników kartelu.
Praktyka zagranicznych urzędów antymonopolowych pokazała, że często ci przedsiębiorcy, którzy funkcjonują w wykrytym kartelu, są powiązani całą siecią porozumień dotyczących różnych produktów. Jeżeli więc przedsiębiorca, który zgłosił się do urzędu jako drugi, poinformuje urząd o jeszcze innym porozumieniu, o którym urząd nie wie, to w tej drugiej sprawie uzyska całkowitą redukcję. Natomiast w tej, w której był drugi, dostanie dodatkowy bonus – obniżenie kary o dodatkowe 30 proc. W konsekwencji może więc w pierwszej sprawie uzyskać redukcję kary nawet o 80 proc. Te państwa, w których ta instytucja już funkcjonuje, mówią o efekcie kuli śniegowej. Kartel bowiem opiera się na zaufaniu. W momencie, kiedy zostanie ono złamane, każdy uczestnik stara się ugrać to, co dla niego jest najkorzystniejsze, czyli maksymalną redukcję kary. Mamy więc nadzieję, że i u nas to zadziała.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama