Obecnie niecałe 5 procent spraw obsługiwanych jest drogą elektroniczną. Teraz ma być lepiej. Zmiany nie wyeliminują papieru z obiegu dokumentów, ale mają przyczynić się do zwiększenia liczby spraw załatwianych drogą elektroniczną. Resort administracji i cyfryzacji chce między innymi ujednolicić elektroniczne skrzynki podawcze, wzory pism i formularzy oraz zwiększyć liczbę podmiotów, które mogą udostępniać e-usługi. Minister Michał Boni informuje, że dzięki zmianom dużo rzadziej będziemy odwiedzać urzędy, sądy czy inne państwowe instytucje.
Z elektronicznej administracji mogą korzystać osoby, które mają zarejestrowany profil na platformie ePUAP. Jego uwierzytelnienie wymaga jednej wizyty w urzędzie. Nowe przepisy mają rozszerzyć listę miejsc, w których możemy dokonać tej procedury o placówki Poczty Polskiej i niektórych banków. Instytucje państwowe mają stać się bardziej przyjazne dla obywateli, ponieważ ustawa ma równać drogę elektroniczną z papierową w korespondencji z urzędem. Jeśli obywatel zainicjuje korespondencję elektronicznie, urząd będzie musiał korespondować z nim w taki sam sposób.
Nowelizacja zakłada wprowadzenie systemu elektronicznego zarządzania dokumentacją i daje możliwość wglądu w akta sprawy prowadzone w postaci elektronicznej. Nowa ustawa powoła do życia także portal podatkowy. E-administracja, jak informuje Michał Boni, ma być dostosowana do korzystania zarówno komputerów, jak i innych urządzeń mobilnych.
Michał Boni dodał, że obecnie niecałe 5 procent spraw obsługiwanych jest drogą elektroniczną. W skali roku relacji pomiędzy obywatelem a administracją (pisma, zapytania, usługi) jest około 21 milionów. Niecały milion odbywa się na drodze elektronicznej.
Obecnie profil zaufany posiada około 150 tysięcy osób. Zmiany mają zakończyć się do 2016 roku.
Komentarze (5)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeWtedy np. dowód z terminalem-czytnikiem mógłby być kluczem do pidpisu elektronicznego.
No ale w tym kraju politycy nie poczuwają się chyba do odpowiedzialności za państwo i za dobro wspólne. Więc nie mamy podpisów elektronicznych tylko jakieś udziwnione erzatze
Lepiej by się wzięli za zapewnienie urzędnikowi dostępu do zbiorów dokumentów i baz danych, z któych musi on na co dzień korzystać, np. ewidencja gruntów i budynków. Gromadzenie danych niezbędnych do rozstrzygnięcia sprawy można by znacząco przyśpieszyć eliminując czas potrzebny na obieg poczty między urzędem wzywającym a urzędem wzywanym, a także czas w jakim urząd wzywany udziela odpowiedzi, a z tym bywa różnie. Poza tym nie trzeba by angażować pracownika urzędu wzywanego, który sporządza odpowiedź, tylko sam wzywający ustaliłby co mu potrzebne jednym krótkim logowaniem (można by to ewidencjonować, kto, co, kiedy i po co). Proste? Nie u nas.