Wkrótce ruszą kolejne e-usługi bliższe zwykłym klientom sądu – zapewnia Jacek Gołaczyński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Lubelski e-sąd jest dowodem, że elektroniczna administracja może być sukcesem. Ale czy informatyzacja wymiaru sprawiedliwości niesie korzyści dla obywateli?

Jacek Gołaczyński: E-sąd, czyli elektroniczne postępowanie upominawcze, zdobył ogromną popularność. Od stycznia 2010 r. wpłynęło do niego 3,498 mln spraw, z czego załatwiono 3,391 mln. Udowodnił, że możliwa jest rewolucja w pracy urzędników. Choć do w lubelskiego e-sądu zostali oddelegowani referendarze z całego kraju, nie musieli się w tym celu przeprowadzać: wykorzystaliśmy telepracę.

EPU to także dowód, że e-administracja może dać oszczędności. Koszt wytworzenia i wyposażenia sądu elektronicznego wynosił 3,96 mln zł, a przychód do Skarbu Państwa z opłat wniesionych w postępowaniach 165 mln zł.

Tyle że to ułatwienie głównie dla przedsiębiorców, a konkretnie firm windykacyjnych. I dlatego postanowiliśmy pójść za ciosem i uruchomić kolejne e-usługi. W pierwszej kolejności elektroniczne potwierdzenie odbioru, czyli EPO.

To ma być system na bieżąco informujący sąd o dostarczeniu lub niedostarczeniu wezwania. Właśnie skończyliśmy jego pilotaż w sądzie w Lublinie. W przyszłym roku EPO będzie wdrażane systematycznie w sądach wszystkich apelacji.

Dzięki temu systemowi średni czas doręczenia pisma i uzyskania informacji wyniesie 6 dni, a nie jak teraz 18.

Następne w kolejce do wprowadzenia są elektroniczne bankowe tytuły egzekucyjne, czyli specjalne e-sądy dla banków. To postępowanie nadaje się idealnie do zinformatyzowania. Dotyczy spraw masowych – tylko w 2011 roku było ich blisko 800 tysięcy – i powtarzających się – np. dłużników bankowych zgadzających się na poddanie egzekucji. W tych sprawach występuje jedna strona, czyli bank.

A te są świetnie zinformatyzowane, nie będzie więc żadnych problemów z wciągnięciem ich do systemu. Postępowanie o E-BTE będzie całkowicie elektroniczne. Wszelki kontakt między sądem a bankiem będzie się odbywał tylko za pośrednictwem systemu.

I gwarantuje pan, że nie powtórzy się historia Kajetana Wojsyka, który kilka lat temu za pomocą ePUAP wysłał do sądu usprawiedliwienie nieobecności na rozprawie. Sad ukarał go grzywną za niestawiennictwo, bo nie wiedział, że ma coś takiego, jak elektroniczna skrzynka podawcza. Czy ta e-świadomość się zmieniła?

Jest duże zróżnicowanie, jeżeli chodzi o poziom umiejętności informatycznych sędziów. Ale sytuacja się poprawia. Sędziowie mają dostęp do elektronicznych baz danych i mają świadomość, że muszą się przestawiać na nowy tryb pracy. By to przyspieszyć, chcemy wprowadzić elektroniczne biuro podawcze. To ma być odpowiedź na oczekiwania tych osób, które chcą się kontaktować z sądem elektronicznie.

Za pośrednictwem EPB ma być możliwość składania wniosków i pozwów. Na początku chcemy najmocniej zaangażować w ten projekt prawników, notariuszy, radców prawnych i komorników, czyli profesjonalnych uczestników postępowań. Przez okres przejściowy, np. rok, będą oni mogli jeszcze wybierać sposób kontaktu – elektroniczny czy tradycyjny. Po tym czasie docelowa ma być właśnie elektroniczna forma kontaktu z sądem.

I wszyscy będą się już tak kontaktować z sądami?

Stron niereprezentowanych przez profesjonalnych pracowników nie będziemy ani mogli, ani chcieli zmusić do takiego kontaktu. Chcemy je raczej przekonywać poprzez różnego rodzaju zachęty, pokazując, że to sposób tańszy, szybszy.

W tym celu do końca tego roku uruchomimy tzw. portale informacyjne, poprzez które uczestnicy postępowań będą mogli założyć sobie konta i za ich pośrednictwem śledzić informacje o własnej sprawie. Najpierw chcemy, by wprowadzić ten system dla sądów apelacyjnych i okręgowych, potem zejdziemy niżej. Już pierwszy taki sąd funkcjonuje w apelacji wrocławskiej.

To będzie taki ePUAP dla sądownictwa?

To ma być podstawowa platforma kontaktu. Potwierdzić założenie konta będzie można zresztą za pomocą profilu zaufanego z ePUAP lub podpisem elektronicznym. Dla tych osób, które nie mają ani profilu, ani podpisu, konieczne będzie stawienie się raz osobiście z dowodem osobistym, by potwierdzić tożsamość.

Największe zapóźnienia, jeżeli chodzi o informatyzację, są w postępowaniu karnym.

Ale i tu nadszedł czas na zmiany. Pierwszym takim krokiem ma być wprowadzenie protokołu elektronicznego w sprawach o wykroczenia. Założenia tej ustawy już są przygotowane. Ale oczywiście nie oznacza to likwidacji tradycyjnego kontaktu z sądem. Bo najważniejsze jest to, by wszelkie rozwiązania były po prostu przyjazne dla wszystkich stron.