Posłowie utrzymali stan sprzed głosowania. Po wątpliwościach Trybunału Konstytucyjnego od nowego roku taka forma uboju jest zakazana. Rząd chciał ją przywrócić.
Ministerstwo rolnictwa ostrzega, że zakaz uboju rytualnego oznacza poważne straty dla gospodarki i grozi utratą tysięcy miejsc pracy. Tuż przed głosowaniem o przyjęcie apelował minister rolnictwa Stanisław Kalemba. Posłów miała przekonać wprowadzona w ostatniej chwili poprawka, która nakazywała lekarzom powiatowym prowadzić ewidencję przypadków uboju naturalnego w Polsce.
Za odrzuceniem projektu ustawy w pierwszym czytaniu głosowało 222 posłów, 178 było przeciw, a 9 wstrzymało się od głosu. W PO zniesiono wprowadzoną początkowo dyscyplinę. Dlatego 37 posłów tej partii nie wzięło udziału w głosowaniu, a 38 zagłosowało przeciw - wśród nich: Andrzej Halicki i Ewa Kopacz, którzy wcześniej zapowiadali swój sprzeciw wobec rządowego projektu. Przeciwko ubojowi byli wszyscy posłowie Ruchu Palikota i niemal wszyscy obecni na sali posłowie PiS. Za rządową propozycją byli niemal wszyscy posłowie PSL.
"Nie będzie kar dla posłów PO, którzy zagłosowali przeciwko ubojowi rytualnemu" - zapowiedział Donald Tusk. Szef rządu mówił, że nie czuje smutku po głosowaniu. Jak dodał, jego "rozum był smutny, a serce się cieszyło". "Z jednej strony stawką były miejsca pracy producentów i pracowników ubojni, a z drugiej - przykre dla wielu zaakceptowanie uboju, zwiększającego cierpienie zwierząt." - mówił Tusk. Premier dodał, że ta wrażliwość też jest mu bliska, jako że w jego domu zawsze były zwierzęta domowe.
"Tu chodziło o wpływy pewnego niewielkiego, ale bardzo wpływowego lobby. Charakterystyczna jest tu wypowiedź pana Grupińskiego, że premierowi zależy na tej sprawie. Chciałbym wiedzieć dlaczego" - mówił po głosowaniu szef PiS. Jarosław Kaczyński zaznaczył, że sprzeciw wobec uboju rytualnego to nic innego jak przyzwoite zachowanie: "To jest zwycięstwo wszystkich przyzwoitych ludzi. Dobrzy ludzie są za tym, by takich praktyk nie stosować" - mówił. Jarosław Kaczyński zapowiedział też, że dwaj posłowie PiS, którzy głosowali za ubojem rytualnym, zostaną ukarani.
"To wielkie zwycięstwo naszej cywilizacji. Musimy zrobić wszystko, żeby żadna istota nie cierpiała. Także zwierzęta" - mówił po głosowaniu Robert Biedroń z Ruchu Palikota. Także zadowolony z wyniku głosowania jest szef SLD Miller. Polityk dodaje, że premier ma kłopot bo poddał się PSL-owskiemu lobby. "Jestem zdumiony, że premier zaangażował się w poparcie tak wątpliwego i niemoralnego projektu - mówił Miller.
"Argumenty religijne i ekonomiczne przemawiają za przywróceniem uboju rytualnego" - uważa szef klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego Jan Bury. Poseł wskazywał na znaczący spadek eksportu polskiego mięsa do krajów arabskich oraz na spadek cen drobiu i mięsa wołowego.
Obrońcy praw zwierząt obserwujący głosowanie w Sejmie przyjęli decyzję posłów oklaskami. Ewa Gebert z OTOZ Animals nie kryła wzruszenia. Jej zdaniem, nie powinno być żadnego innego wyniku głosowania, gdyż Polska jest krajem cywilizowanym.
Z kolei Sławomir Izbebski z organizacji rolniczych nie krył oburzenia. Mówił, że jest to uderzenie w rolników przez ludzi, którzy nie maja pojęcia o uboju rytualnym. Organizacje rolnicze i branża mięsna zapowiadają, że nie odpuszczą w tej sprawie. Mają zamiar rozpocząć zmasowaną akcję informacyjną. Będą wykupywać ogłoszenia w lokalnych gazetach i publikować zdjęcia posłów, którzy byli przeciwko ubojowi.