W Polsce nie udaje się wyegzekwować aż 30 procent należności za mandaty i kary administracyjne - informuje Najwyższa Izba Kontroli. Co roku Skarb Państwa traci z powodu ich przedawnień ponad 100 milionów złotych. Kluczowym problemem jest dotarcie do dochodów i majątku osób zalegających z zapłatą. Brakuje też przepisów, które sprawiłyby, że nieuregulowanie grzywny będzie po prostu nieopłacalne.
Jak podaje NIK, jedynie około 47 procent należności za mandaty i kary administracyjne pochodzi od osób, które zdecydowały się na dobrowolną zapłatę. Kolejne 23 procent zostaje ściągnięte w wyniku postępowań egzekucyjnych. Pozostałych 30 procent w ogóle nie udaje się wyegzekwować. To oznacza, że co trzecia nałożona kara pieniężna w Polsce nie zostaje ściągnięta. W 2011 roku do budżetu państwa wpłynęło ponad 612 milionów złotych za grzywny i mandaty nałożone na obywateli. Jednocześnie zaległości z tego tytułu z poprzednich lat wyniosły niemal tyle samo, bo 609 milionów złotych.
NIK zwraca uwagę, że poziom tych zaległości ciągle rośnie. W porównaniu do 2010 roku o ponad 6 procent, czyli 35,5 miliona złotych.
Na rosnące zaległości z grzywien i innych kar pieniężnych złożyły się błędy popełniane w trakcie ewidencji i rozliczania druków mandatów karnych, a także niedotrzymywanie terminów wystawiania i przekazywania tytułów wykonawczych do urzędów skarbowych. We wszystkich skontrolowanych urzędach skarbowych rozpoczynano pierwsze czynności egzekucyjne lub wszczynano postępowania dopiero po upływie 60 dni od dnia wpływu tytułu wykonawczego od wojewodów.
Kluczowym problemem w procesie windykacji jest dotarcie do dochodów i majątku ukaranych osób. Dotyczy to w szczególności tych, którzy wielokrotnie dostali już mandat, świadomie unikają zapłaty ciążących na nich zobowiązań i jednocześnie deklarują, że nie posiadają żadnych legalnych dochodów. Z pewnością pomógłby spójny system informatyczny, ale prace nad nim dopiero trwają - zauważa Najwyższa Izba Kontroli.