Nie ma żadnego uzasadnienia dla tworzenia specjalnej grupy profesjonalistów, która miałaby zająć się składaniem skarg kasacyjnych do Sądu Najwyższego – twierdzą prawnicy. Jeśli jednak pojawiają się takie postulaty, warto, by zarówno adwokaci, jak i radcowie podjęli rozmowy ze środowiskiem sędziowskim.
Do takiego wniosku doszedł mec. Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, proponując Maciejowi Bobrowiczowi, prezesowi Krajowej Rady Radców Prawnych, inicjatywę mającą na celu spotkanie z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości.
Pierwszy prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski twierdzi, że prawnicy nie radzą sobie z konstruowaniem kasacji. O ich marnej jakości mają świadczyć chociażby zapisy zawarte w „Informacji o działalności Sądu Najwyższego w 2012 r. ”. Wskazuje się w niej – podobnie jak i w poprzednich latach – iż np. „większość skarg o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia nadal wnoszona jest pochopnie lub zawiera wady formalne, co uzasadnia po raz kolejny wysunięcie postulatu, żeby czynności przymusu adwokacko-radcowskiego przed Sądem Najwyższym mogła wykonywać tylko ograniczona liczba profesjonalnych pełnomocników”. Rozwiązanie takie miałoby być korzystne przede wszystkim dla stron, gdyż często to właśnie wadliwe powołanie podstawy środka zaskarżenia uniemożliwia pożądane rozstrzygnięcie sprawy.
Z takim stanowiskiem i zaproponowanym rozwiązaniem konsekwentnie nie zgadzają się zarówno adwokatura, jak i przedstawiciele radców prawnych. Mimo wzajemnych animozji (m.in. na tle dopuszczenia radców do obron karnych) adwokaci namawiają radców, by w kwestii „kasty kasatorów” działać razem.
– Nie widzimy potrzeby różnicowania, zarówno w zawodzie adwokata, jak i radcy prawnego, osób na te, które mogłyby być kasatorami. Przypadki, które przedstawia SN, a które miałyby wskazywać, że poziom skarg kasacyjnych jest niski, mają charakter sporadyczny i tylko przedstawiane są jako powszechne – wskazuje Dariusz Sałajewski, wiceprezes Krajowej Izby Radców Prawnych.
I dodaje, że widzi sens w tym, by rozpocząć dialog z sędziami.
– Podział na adwokatów z uprawnieniami kasatorów i tych bez jest zły. W razie wejścia w życie mógłby istotnie ograniczyć obywatelom możliwość skorzystania z pomocy prawnej. Postulowałbym raczej obniżenie warunków formalnych do wniesienia kasacji, której złożenie jest dziś bardzo trudne – poddaje pomysł adwokat Rafał Dębowski, członek Naczelnej Rady Adwokackiej.
Inni prawnicy wskazują, że winę za to, iż tak dużo kasacji jest odrzucanych, ponosi nie tylko ich jakość, lecz także system prawny, który przewiduje, że kasacja jest środkiem nadzwyczajnym.
– Żeby kasacja była dopuszczalna, należy wskazać nie tylko, że nie zgadzamy się z danym wyrokiem, ale też, że po pierwsze jest on niezgodny z prawem, a po drugie – sprzeczność ta musi stanowić istotny problem prawny. Sąd Najwyższy ma więc pełne prawo wyrzucić do kosza kasację, w której nie widzi istotnego problemu prawnego, nawet jeśli w sposób dobitny wykazuje ona, że orzeczenie jest niegodne z prawem. I korzysta z tego prawa bardzo chętnie – dodaje adwokat Bartłomiej Raczkowski, założyciel kancelarii Raczkowski i Wspólnicy.
Przy skargach kasacyjnych występuje przymus adwokacko-radcowski – strony nie mogą samodzielnie składać kasacji, lecz zobowiązane są działać przez profesjonalnych pełnomocników