Prawnik doradzi
Ekspert przypomina, że w obszarze zainteresowania grup przestępczych był już obrót paliwami, złomem i metalami oraz związane z nimi wyłudzenia podatku VAT i akcyzy. Obecnie zaś koncentrują się na wyłudzeniach kredytów, a także funduszy unijnych, takich jak
dopłaty bezpośrednie w rolnictwie czy fundusze spójności.
– Dlatego wśród grup zawodowych, z których wywodzą się doradcy świata przestępczego, są bankowcy, samorządowcy i niestety także prawnicy. W tym miejscu chciałbym jednak zwrócić uwagę, że
prawnicy to dużo większa grupa niż sami adwokaci. W każdym zawodzie są czarne owce, jestem jednak przekonany, że ich odsetek w adwokaturze jest minimalny – dodaje mecenas Krüger.
– Adwokat wykonuje specyficzny zawód, w którym na co dzień ma do czynienia z przestępcami – ma ich reprezentować w sądzie, ale też udzielać
pomocy prawnej poza sądem. Ankieta dawałaby jaśniejszy obraz, gdyby zadano pytanie, czy udzielając pomocy prawnej, adwokat miał świadomość, że współpracuje ze zorganizowaną grupą przestępczą – mówi adwokat Jacek Trela, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
Dodaje, że w ankiecie należałoby też sprecyzować, czy pomoc była związana z ogólnym doradztwem prawnym, czy też z konkretnym procesem sądowym, w którym adwokat występuje jako obrońca. W drugim przypadku nie doszłoby wszak do naruszenia etyki. Jak twierdzi jednak mec. Trela, dotychczas do NRA nie docierały sygnały o tego typu problemach.
– Jeśli już więc dochodzi do takich praktyk, to są to incydentalne przypadki – uważa przedstawiciel NRA.
Również mec. Krüger przekonuje, że badania mogą być niemiarodajne.
– Dla przestępców każdy prawnik, radca prawny, doradca podatkowy czy prawnik bez ukończonej aplikacji to adwokat lub „papuga”. Nie oszukujmy się: często jest to przyjęty skrót myślowy, pierwsze skojarzenie, które niestety może krzywdzić środowisko adwokatury – argumentuje.
Szwindel krok po kroku
Z tym stwierdzeniem zgadza się również autor badań. Przypomina jednak, że prawnicy będący doradcami grup przestępczych (tzw. consigliere) to osoby posiadające wysokie kwalifikacje i doświadczenie. A więc należałoby spośród nich wykluczyć chociażby aplikantów czy przedstawicieli środowiska akademickiego.
– To właśnie prawnicy znajdują nisze, gdzie można popełnić często bardzo skomplikowane przestępstwo; pokazują, jak je przeprowadzić, aby wyciągnąć z niego maksymalne zyski, i co zrobić, aby następnie było ono bardzo trudne do udowodnienia. Do tego potrzebna jest dość duża wiedza – podnosi dr Rau.
Dodaje, że dziś każda większa zorganizowana grupa przestępcza ma kupionego funkcjonariusza policji, który zapewnia osłonę, informacje, wiedzę o nowych przepisach czy znajomości. Duże grupy zaś mają także zatrudnionego zaufanego sędziego czy prokuratora – często w stanie spoczynku, który dobrze zna swoje środowisko i wie, na kogo przestępcy mogliby w dość łatwy sposób wpłynąć.
Ekspert, podsumowując 16 lat funkcjonowania instytucji świadka koronnego, uważa, że spełniła ona swoją rolę. Choć – jak mówi – dobrze, że po początkowym jej nadużywaniu (w 2001 roku aż 21 osób zyskało status świadka koronnego) tendencja ta wyhamowała (w 2012 roku 4 osoby zostały świadkami koronnymi; w tym roku jedna).
Kwestie do rozwiązania
– Potrzebne są jednak zmiany legislacyjne w zakresie odpowiedzialności świadków. Dziś jest to instytucja zero-jedynkowa. U nas jest się oskarżonym, małym świadkiem koronnym bądź świadkiem koronnym z całym dobrodziejstwem. Osoba taka dostaje ochronę, pomoc, abolicję z dokonanych czynów. Nie ma takiego rozgraniczenia jak np. w USA, gdzie może on zostać zwolniony z odpowiedzialności, ale przy tym nie dostać np. ochrony, bądź zostać zwolniony tylko z niektórych czynów – wskazuje dr Rau.
Obecnie w Polsce każda osoba, która po otrzymaniu statusu świadka koronnego popełni kolejne przestępstwo, choć za nie odpowiada – nie traci specjalnego statusu.
– Nie może być tak, że dziś tworzone są ściśle strzeżone oddziały dla świadków koronnych w aresztach śledczych. My zaś mamy kilkanaście takich przypadków – wskazuje dr Rau.
Jego zdaniem rozwiązać należałoby również kwestię związaną z przyznawaniem świadkom dokumentów legalizacyjnych.
– Z punktu widzenia prawnego jest to duży problem. Nagle bowiem Kowalski staje się Nowakiem – a co z roszczeniami osób trzecich, takimi jak np. świadczenia alimentacyjne? Świadek powinien też płacić odszkodowania osobom, które pokrzywdził – dodaje ekspert.
I podkreśla, że w ramach Polskiej Platformy Bezpieczeństwa Wewnętrznego powstaje właśnie projekt założeń nowelizujących ustawę o świadku koronnym (t.j. Dz.U. z 2007 r. nr 36, poz. 232 z późn. zm.).
Zdaniem mecenasa Krügera, modyfikując jej zapisy, należałoby zastanowić się nad wprowadzeniem szczegółowego katalogu przestępstw popełnionych w ramach zorganizowanej grupy, do której ww. ustawa miałaby zastosowanie.
– Całkowitym nieporozumieniem jest obecna regulacja przewidująca możliwość stosowania jej przepisów np. do przestępstw z ustawy o sporcie i innych, niepopełnianych w zorganizowanej grupie przestępczej. W artykule 1 ustawy określiłbym katalog najpoważniejszych przestępstw popełnionych w ramach grupy, do których może mieć zastosowanie instytucja świadka koronnego – poddaje pomysł.
Zdaniem eksperta w pozostałych przypadkach wystarczająca powinna być instytucja nadzwyczajnego złagodzenia kary z art. 60 par. 3 k.k. (tzw. mały świadek koronny).
– Ponadto uważam, że wobec świadka koronnego zwrot korzyści uzyskanych z przestępstwa powinien być obligatoryjny. Nie może być tak, że przestępca, w zamian za zeznania, nie tylko całkowicie unika odpowiedzialności, lecz także zachowuje nielegalnie zdobyty majątek – akcentuje mecenas Krüger.
Sposób na funkcjonariusza
Metody korumpowania przez zorganizowane grupy przestępcze:
● dotarcie do emerytowanych prokuratorów, policjantów czy sędziów – a przy ich pomocy przenikanie i zdobywanie wpływu w czynnym zawodowo środowisku,
● pożyczanie drobnych kwot pieniędzy, długi karciane, przysługi; niekiedy prokurator, policjant czy sędzia nie wie, iż osoba, z którą się przyjaźni, jest powiązana z przestępczością zorganizowaną,
● wywieranie wpływu za pomocą materiałów kompromitujących – zdjęć z agencji towarzyskich, z mocno zakrapianych alkoholem przyjęć,
● zbierania wszelkich dokumentów (nie tylko finansowych) wskazujących na nieuczciwość danego urzędnika, policjanta, prokuratora czy sędziego,
● wywieranie wpływu poprzez rodzinę – wchodzenie z członkami rodziny w różne interesy czy układy – funkcjonariusz w początkowej fazie nic o tych działaniach nie wie,
● szefowie dużych zorganizowanych grup przestępczych finansują młodym zdolnym ludziom studia prawnicze w celu wprowadzenia ich do zawodów prawniczych i późniejszego wykorzystania.
(Na podstawie materiałów dra Zbigniewa Rau)
Instytucji świadka koronnego nadużywali nie tylko przestępcy
Świadek koronny może być ważnym ogniwem wymierzania sprawiedliwości, ale tylko jeżeli będzie odpowiedzialnie wykorzystywany, z zapewnieniem realnej możliwości procesowego weryfikowania atrakcji serwowanych przez skruszonych przestępców.
W dotychczasowej historii „koronnych” zbyt wiele było zachłyśnięcia się nieopierzoną jeszcze instytucją – wykorzystywaną bezwzględnie zarówno przez złapanych przestępców, jak i prokuratorów, którzy lubili chadzać na skróty. Dopiero kilkanaście solidnych wpadek oskarżenia i mądrość sędziów uwolniła polską sprawiedliwość od przekonania, że to nie amerykański film „Ptaszek na uwięzi” z Melem Gibsonem, ale polska siermiężna rzeczywistość.
Część przestępców zakładała zapewne, że w nieszczęściu trafił im się sposób na wygodne życie. Tak nie może być i dobrze, że nie jest. Miejmy także nadzieję, że obwoźny świadek koronny typu „Masa”, traktowany jak dyżurny dowód w każdej sprawie, wożony po całej Polsce helikopterem i dawną prezydencką limuzyną, już nie powróci. Tak jak nie powinny wracać ograniczenia prawa do obrony (niemożliwość zweryfikowania prawdziwości zeznań) związane z praktyką stosowania tej instytucji.
Mam nadzieję, że największy wskaźnik adwokatów wymienianych jako konsultantów grup przestępczych – wspominany w badaniach dra Rau – wynika z przekłamania związanego z niezrozumieniem roli adwokata, który udzielając porady, nie zawsze przecież automatycznie staje się współpracownikiem przestępców, ale jako taki może być przez nich postrzegany.
Przestępcy zwykle nie rozróżniają subtelności i wszystkich na swojej drodze traktują jak zblatowanych pomocników. Jeżeli jednak obserwacje „koronnych” są prawdziwe nawet w części, to widocznie zbyt wielu adwokatów zapomina, że rolą obrońcy nie jest bycie consigliere czy wspólne grypsowanie z przestępcami, ale zapewnienie prawa do obrony w uczciwym procesie lub porady prawnej w uczciwym życiu. Od adwokatów wymaga to tylko świadomości swojej roli społecznej i uczciwości. Ale władza publiczna powinna bacznie monitorować potencjalne hodowanie sobie współpracowników w ważnych grupach społecznych, które każe przestępcom lokować swoich ludzi już na studiach i wspomagać ich w kariery zawodowe.