Regulacje dotyczące funkcjonowania ośrodków diagnostycznych znajdą się w ustawie.
W projektowanym akcie prawnym zostanie jasno wyartykułowane, że rodzinne ośrodki diagnostyczno-konsultacyjne (RODK) mogą wydawać opinie dla sądów powszechnych w przypadku rozwodów, a także w kwestiach spornych dotyczących kontaktów z dziećmi. Takie rozwiązanie zaproponowała Platforma Obywatelska w projekcie nowelizacji ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz ustawy – Karta nauczyciela.
Zmiana jest reakcją na wątpliwości, jakie do obecnej regulacji zgłaszały organizacje społeczne (m.in. Forum Matek), prawnicy, a także rzecznik praw obywatelskich. Wszyscy podkreślali, że RODK nie mają podstawy prawnej do wydawania opinii w sprawach rodzinnych. Mimo to działalność taka jest ich głównym zajęciem.

Bez umocowania

Obecnie RODK działają na podstawie upoważnienia zawartego w ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 33, poz. 178 z późn. zm.). Akt ten jednak już w swym pierwszym artykule stanowi, że stosuje się go w zakresie:
● zapobiegania i zwalczania demoralizacji osób, które nie ukończyły lat 18;
● postępowania w sprawach o czyny karalne osób po ukończeniu lat 13, ale przed ukończeniem lat 17;
● wykonywania środków wychowawczych lub poprawczych w stosunku do osób, względem których środki te zostały orzeczone.
W jego art. 84 wprowadzono jedynie zapis, że minister sprawiedliwości ma w drodze rozporządzenia określić organizację i zakres działania ośrodków, w szczególności obejmujący diagnozowanie nieletnich i ich środowiska rodzinnego.
Na tej podstawie wydano rozporządzenie w sprawie organizacji i zakresu działania rodzinnych ośrodków diagnostyczno-konsultacyjnych (Dz.U. z 2001 r. nr 97, poz. 1063), na mocy którego do RODK trafiają dziś z sądów m.in. sprawy rodzinne, w tym rozwodowe. Zdaniem wielu ekspertów rozporządzenie wykroczyło tym samym poza delegację ustawową, a ośrodki, wydając w tym zakresie opinie, działają bez jakiegokolwiek umocowania.

500 - 700 zł to koszt opinii w sprawach cywilnych

Takie argumenty przedstawiają w sądach również pełnomocnicy stron, nie godząc się, aby w prowadzonych przez nich sprawach ośrodki brały udział.
– Dziś kwestionuję legalność rodzinnych ośrodków diagnostyczno-konsultacyjnych jako instytucji nieumocowanej w ustawie do przeprowadzania badań w sprawach rozwodowych czy o kontakty z dziećmi. I w sądzie wnoszę o to, żeby ośrodek nie rozpoznawał tych spraw, a robili to biegli z listy. Takie rozwiązanie wcale nie jest droższe dla stron. Moją argumentację podzieliły już między innymi sądy w Poznaniu, w Łodzi czy w Brzegu – podkreśla adwokat Marcin Muśnicki, ekspert prawa karnego i rodzinnego.
W swych pismach podnosi również, że osoby sporządzające opinię w RODK nie są biegłymi w rozumieniu przepisów kodeksu postępowania cywilnego.
– Wszystko zatem wskazuje, że działania legislacyjne podyktowane są obawą przed dalszym kwestionowaniem w sądach legitymacji ośrodków. Tym bardziej że w swojej praktyce nigdy nie spotkałem się z podaniem podstawy prawnej skierowania sprawy do RODK – mówi mecenas Muśnicki.
Zauważa przy tym, że nowa regulacja może doprowadzić do całkowitego wyeliminowania powoływania indywidualnych biegłych z zakresu psychologii czy psychiatrii w sprawach rodzinnych.

Bez rozwiązania

– W 2011 r. rodzinne ośrodki wydały 19 tysięcy opinii w sprawach cywilnych (opiekuńczych, rozwodowych i innych). W sprawach nieletnich, do których są powołane, wydały takich opinii 10 tysięcy. Pieniądze z 19 tysięcy spraw zostały pobrane bez podstawy prawnej – podkreśla Janina Fabisiak z Forum Matek przeciw Dyskryminacji Ojców.
Inni przedstawiciele organizacji społecznych, które zgłaszały uwagi w omawianym zakresie, dziwią się kierunkowi zmian.
– Zasmucające jest to, że klub parlamentarny PO zamiast zająć się rzeczowo problemem dyskryminowania rodziców w zakresie opieki nad dziećmi po ustaniu małżeństwa czy też bulwersującego opinię publiczną odbierania rodzinom dzieci, w którym mają swój niechlubny udział również pracownicy RODK, próbuje legitymizować tę instytucję, wpisując ją do ustawy. Tym samym przyznaje zresztą, że do tej pory działały one poza ramami obowiązującego prawa – zauważa Marek Borkowski, wiceprezes Stowarzyszenia Centrum Praw Ojca i Dziecka.
I wskazuje, że nasuwa się pytanie, co z tysiącami wydanych już przez ośrodki opinii, często rujnującymi życie dzieci i rodzin.
Zmiany są jego zdaniem tym bardziej zaskakujące, gdy weźmie się pod uwagę niedawne spotkanie tych środowisk z minister Agnieszką Kozłowską-Rajewicz. Pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania deklarowała wówczas, że dostrzega niedoskonałości prawa rodzinnego i dąży do ich eliminacji.
– Po spotkaniu oczekiwaliśmy poważnego zajęcia się problemem równouprawnienia obojga rodziców poprzez merytoryczną rozmowę i rozpoczęcie prac nad wprowadzeniem w Polsce wzorem innych krajów opieki wspólnej nad dziećmi po ustaniu małżeństwa. A obserwujemy próbę ratowania skompromitowanej instytucji poprzez zmianę ustawy. To niczego nie załatwia – ostrzega Borkowski.

Etap legislacyjny
Projekt