Do 2021 r. firmy powinny odzyskiwać aż 65 proc. sprzętu AGD, który wyprodukują. W skali kraju jest to średnio 8 kg na osobę.
– U nas w Radości co jakiś czas dostajemy karteczki z informacjami o zbiórce zużytego AGD – mówi mieszkanka warszawskiego osiedla. – Wtedy widać, co ludzie trzymają w piwnicach: telewizory,
komputery, pralki, odkurzacze. Ciężarówka zapełnia się w godzinę – dodaje.
Czy takie akcje to sposób na zrealizowanie wymogów prawnych, jakie postawiono przed producentami AGD co do odsetka odzyskiwania zużytych urządzeń? Zgodnie z obecnymi normami europejskimi producenci muszą odzyskać 30 proc. wyprodukowanej masy
towaru. Jeśli nie wywiążą się z limitów, grożą im kary. Stawka wynosi 8 zł od kilograma nieodzyskanego zużytego sprzętu.
– Takie sytuacje zdarzają się rzadko – mówi Wojciech Konecki, dyrektor generalny CECED Polska, Związku Pracodawców AGD. – Producenci zlecają odzysk wyspecjalizowanym firmom. I zazwyczaj wypełniają limity. Ale statystyki dotyczące
recyklingu AGD nie są optymistyczne – przyznają przedstawiciele CEDEC. Niecałe 30 proc. zużytych urządzeń trafia do legalnego punktu zbierania.
– Zużyty sprzęt trzymamy w domu, piwnicy czy wiejskiej szopie. Chomikujemy – mówi Radosław Maj, koordynator projektu „Elektroodpady w dobre ręce”. – Z danych wynika, że jest to ok. 50 proc. sprzętu. Dużego, typu pralki, lodówki, jak i mniejszego – dodaje.
Pieniądze dla gmin na edukację
Każda gmina może bezpłatnie umieścić swoje punkty zbiórki zużytego sprzętu na ogólnopolskiej mapie. To jeden z elementów programu edukacyjnego przygotowanego przez CEDEC i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Zakłada on przekazanie 5 proc. obrotów firm produkujących sprzęt gospodarstwa domowego właśnie na edukację w gminach i szkołach.
Jedną z przyczyn jest to, że akcje zbierania starego sprzętu prowadzone są nie stale, ale cyklicznie i odbywają się często w znacznej odległości od miejsca zamieszkania osób, które chcą się pozbyć starego sprzętu. Dużo lepszym rozwiązaniem jest to, w którym w odbiór sprzętu angażują się
sklepy. Nie wszystkie jednak muszą to robić.
– Zużytego sprzętu nie muszą przyjmować zwłaszcza te o powierzchni poniżej 400 mkw. Albo liczą sobie za przywiezienie pralki czy lodówki od klienta 50 zł – mówi Wojciech Konecki. Ale przyznaje, że są już placówki, które zauważyły w zbiórce starego sprzętu biznes. Producent za stary sprzęt zapłaci, a klient może przyjdzie do sklepu po nowy.
Dzięki temu rozwiązaniu Polska na razie wypełnia zobowiązania.
Z obecną normą 30 proc. firmy sobie radzą, ale z nową może być kłopot
– Zbieramy 4 kg odpadów typu AGD na osobę w skali roku, czyli ok. 150 tys. ton rocznie. Jest to ok. 35 proc. tego, co firmy wprowadzają na rynek – mówi Konecki.
Ale to nie koniec. Unijne dyrektywy idą dalej. Do 2021 r. firmy powinny odzyskiwać aż 65 proc. sprzętu, który wyprodukują. W skali kraju jest to średnio 8 kg na osobę.
Producenci przyznają, że czekają też na nowelizację polskiej ustawy o zużytych urządzeniach elektrycznych. Zmiany mają dotyczyć m.in. logistyki zbierania drobnego sprzętu.