Propozycje środowiska sędziowskiego, mające na celu podwyżki opłat w postępowaniu cywilnym, mogą spowodować nieopłacalność dochodzenia mniejszych należności. A są przecież przedsiębiorstwa, których gros wierzytelności opiewa na stosunkowo niewielkie kwoty.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” przedstawiło w grudniu 2012 r. postulaty w zakresie podwyższenia opłat podstawowych w sądach. Zdaniem sędziów wyższe opłaty pozwolą m.in. wyeliminować z sądów „sprawy błahe” i ograniczyć „pieniactwo sądowe”. W tym samym miesiącu rząd nie zatwierdził projektu założeń nowelizacji ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz k.p.c., przewidującego m.in. zmiany w wysokości opłat, bo uznał, że proponowane podwyżki są za wysokie.

Konsekwencje dla firm

Sędziowie proponują, by stawki opłat sądowych zaczynały się od 100–150 zł. Jednak przy niskich roszczeniach taka opłata może stanowić 50 proc., a nawet 100 proc. wartości całego roszczenia. Dochodzenie takich należności na drodze sądowej stałoby się więc nieopłacalne.
Należy mieć bowiem na uwadze, że opłaty sądowe nie są jedynymi opłatami ponoszonymi przez wierzycieli w toku procesu i egzekucji. Sam wyrok sądu, bez egzekucji prowadzonej przez komornika, najczęściej nie prowadzi do spłaty zadłużenia. Z danych PKPP Lewiatan wynika bowiem, że tylko znikomy procent dłużników spłaca zadłużenie po otrzymaniu wyroku sądu.
W zdecydowanej większości przypadków konieczne jest wszczęcie egzekucji komorniczej. Dlatego na kwestię kosztów dochodzenia roszczeń należy spojrzeć w szerszej perspektywie niż same opłaty typowo sądowe.
Dla przykładu wierzyciel dochodząc przed sądem pięciu roszczeń o wartości 800 zł każde, musi zapłacić opłaty sądowe w wysokości 30 zł x 5, tj. 150 zł. Oprócz kosztów sądowych, by odzyskać swoją wierzytelność w drodze egzekucji, musi ponieść dodatkowo koszty egzekucyjne, w tym:
● opłatę za poszukiwanie majątku dłużnika (art. 53a ustawy o komornikach sądowych i egzekucji) = 56 zł,
● opłatę za zapytanie do ZUS = 37,09 zł + 2 zł za przelew,
● opłatę za informację z urzędu skarbowego = 45 zł + 2 zł za przelew,
● zwrot wydatków na korespondencję (średnio dziesięć listów) = 56,50 zł.
Same opłaty egzekucyjne w jednej sprawie mogą więc wynieść niemal 200 zł. Łącznie opłaty sądowe i egzekucyjne dla pięciu roszczeń o wartości 800 zł każde wyniosą więc 1150 zł (30 zł x 5 + 200 zł x 5), a przecież to nie wszystkie możliwe wydatki. Do tego mogą dojść koszty profesjonalnego pełnomocnika, koszty dojazdu do dłużnika czy choćby opłaty za ustalenie w bankach, czy dłużnik ma rachunki bankowe.
Wysokie koszty i niska skuteczność postępowań egzekucyjnych, która wg danych Ministerstwa Sprawiedliwości za I półrocze 2012 r. wynosiła tylko 22 proc., powodują, że z dochodzonej łącznie kwoty 4000 zł (5 x 800 zł) wierzyciel odzyska jedynie 880 zł należności głównej oraz tylko 1/5 poniesionych kosztów, czyli ok. 253 zł (same wydatki wierzyciela wyniosą 1150 zł, a odzyska ok. 1133 zł).
Prezentowane obliczenia obrazują, że tylko w jednej na pięć spraw uda się odzyskać poniesione koszty sądowe i egzekucyjne, z kolei pozostałe cztery sprawy zakończą się bezskutecznie. Przy tym zarówno opłaty sądowe, jak i egzekucyjne będą stanowiły dla wierzyciela dodatkowy koszt, nie wspominając o braku możliwości odzyskania w tych sprawach roszczenia głównego. Z tego względu tak ważne jest odpowiednie wyważenie wysokości kosztów związanych z sądowym dochodzeniem roszczeń.
Z kalkulacji wynika, że przy obecnym poziomie ściągalności próg opłacalności dla dochodzenia roszczeń na drodze sądowej i egzekucyjnej plasuje się powyżej kwoty 800 zł. Tymczasem wielu wierzycieli, np. dostawcy usług masowych, ma niższe roszczenia jednostkowe. Oznacza to, że przy wyższych kosztach sądowych zupełnie nieopłacalne będzie dochodzenie ich na drodze sądowej.
Jeśli dla opisanego przypadku opłaty sądowe wzrosną do poziomu 100 zł od jednej sprawy, to dla pięciu spraw wyniosą łącznie 500 zł, a opłaty egzekucyjne wyniosą łącznie 1000 zł. Wierzyciel wyda więc 1500 zł na same opłaty sądowe i egzekucyjne, z kolei komornik wyegzekwuje odpowiednio 880 zł na roszczenia główne (22 proc. x 4000 zł) oraz kwotę 330 zł tytułem zwrotu poniesionych kosztów (22 proc. x 1500 zł). Reasumując, koszty sądowe i egzekucyjne obciążające wierzyciela wyniosą 1500 zł, z kolei wyegzekwowana przez komornika kwota – ledwie 1210 zł.
Obliczenia te wskazują, że podwyższenie opłat do poziomu proponowanego przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia wpłynie na nieopłacalność stosowania drogi sądowej i egzekucyjnej w dochodzeniu niskich roszczeń. Jednocześnie wprowadzi dla dużej części przedsiębiorców realną barierę w dostępie do sądu.

Oszczędności gdzie indziej

Warto zwrócić uwagę, że wciąż są obszary w sądownictwie, które mają duży potencjał, jeśli chodzi o oszczędności. Elektroniczne doręczanie korespondencji nie kosztuje tyle co list polecony za potwierdzeniem odbioru (5,65 zł). Istniejące w sądach „papierowych” sformalizowane procedury i brak (podobnych jak w e-sądzie) rozwiązań takich jak elektroniczna wymiana korespondencji generują wysokie koszty zarówno dla samych sądów, jak i dla wierzycieli.
Wymiar sprawiedliwości może być znacznie efektywniej zarządzany bez potrzeby przerzucania kosztów na wierzycieli i ograniczania dostępu do sądu. Wymowny jest przykład austriackiego wymiaru sprawiedliwości, który dzięki elektronicznemu doręczaniu dokumentów zaoszczędził w ciągu trzech lat 11 mln euro (raport Banku Światowego Doing Business 2011, str. 76).
Warto też zauważyć, że rządowy projekt założeń nowelizacji ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz k.p.c., przewidujący m.in. zmiany w wysokości opłat w niektórych kategoriach spraw, został w grudniu 2012 r., decyzją Rady Ministrów, skierowany do ponownego przeanalizowania przez ministrów sprawiedliwości i finansów pod kątem skutków proponowanych zmian dla obywateli.

Krzysztof Kajda, radca prawny, ekspert PKPP Lewiatan