Znalezienie prawnika dopasowanego do oczekiwań klienta – taki jest nowy pomysł na biznes. Pośrednictwo w tym zakresie to jednak dla korporacji prawnych zbyt daleko posunięta innowacja.
Konkurencja na rynku usług prawnych wymusza na prawnikach szukanie kolejnych sposobów na przyciągnięcie klienta. Nowe rozwiązania muszą być jednak nie tylko skuteczne, lecz także etyczne. Dlatego pośrednictwo w pozyskaniu klienta budzi duże zainteresowanie wśród – zwłaszcza rozpoczynających karierę – prawników i opór korporacji adwokackiej i radcowskiej.
– Przenosimy tradycyjną kancelarię prawną do świata interaktywnego kontaktu. Adwokaci i radcowie prawni współpracujący z nami działają na zasadach wyznaczonych przez korporacje, ale nas jako spółki nie dotyczą żadne ograniczenia stawiane prawnikom – mówi Grzegorz Maj, prezes spółki Availo.
– Trzeba uwzględnić to, że czasy się zmieniają i liczba prawników gwałtownie wzrosła. Ludzie zaś często nie potrafią znaleźć odpowiedniego profesjonalisty – uważa prof. Zbigniew Ćwiąkalski, adwokat.
Dodaje jednak, że sam z takiego pośrednictwa by nie skorzystał.
– Prawnicy są w pewnym sensie inżynierami dusz. Muszą wejść w problem klienta, zrozumieć go i potem wybrać najlepszy sposób pomocy. Tego się nie da załatwić przez pośredników – tłumaczy.
Nowy model usług
Firma Availo to nowy podmiot na tym rynku. Proponuje usługi prawne w abonamencie i po niskich cenach. W jednym z pakietów można za 85 zł rocznie skorzystać dwukrotnie z doradztwa prawnika w zakresie wszystkich dziedzin prawa – z wyłączeniem gospodarczego i podatkowego – a także z opiniowania umów o wartości do 100 tys. zł. Prawnicy współpracujący z firmą udostępniają też bez limitu drogą elektroniczną wzory umów. W kwestii zastępstwa procesowego firma proponuje współpracującego z nią prawnika.
– Poziom świadomości prawnej w Polsce jest niestety bardzo niski. Jedyną możliwością poprawy takiej sytuacji jest, na wzór choćby USA, stały kontakt z prawnikiem. Każda osoba na co dzień ma do czynienia z prawem, a zatem wskazane byłoby posiadanie zaufanego podmiotu, z którym można być w regularnym kontakcie telefonicznym i e-mailowym – mówi radca prawny Jacek Świeca, partner w kancelarii prawnej Świeca i Wspólnicy.
Wątpliwości budzi to, czy współpraca prawnika z taką firmą jest zgodna z etyką zawodową, która generalnie nie dopuszcza możliwości pośrednictwa w pozyskaniu klienta.
– My jednak nie świadczymy usług pośrednictwa w dostępie do prawników. Firma sama świadczy dla klientów usługi prawne. Adwokaci i radcowie prawni świadczą pomoc prawną na rzecz naszych klientów – wyjaśnia Grzegorz Maj.
Dodaje, że model, który proponuje klientom, wygląda tak, że klient łączy się telefonicznie z konsultantem firmy i ten diagnozuje problem. Następnie przełącza klienta do prawnika, który specjalizuje się w potrzebnej mu dziedzinie prawa.
Firmę łączą z prawnikami umowy o współpracę, na ich podstawie radcowie prawni i adwokaci są wynagradzani za godzinę pracy. Przepływ pieniędzy wygląda więc tak, że klienci płacą firmie Availo za skorzystanie z ich usług, a następnie spółka rozlicza się ze swoimi prawnikami.
Sami prawnicy nie płacą zaś firmie za skontaktowanie ich z klientem. W sytuacji jednak, gdy sprawa trafia na drogę sądową, wówczas klienci rozliczają się bezpośrednio ze swoim pełnomocnikiem na korzystniejszych warunkach, niż gdyby przyszli z ulicy.
Zgodnie z zawieranymi umowami prawnicy związani z Availo zobowiązują się do świadczenia pomocy prawnej w określonych godzinach na takich zasadach, jak to reguluje ustawa Prawo o adwokaturze (Dz.U. z 1982 r. nr 16, poz. 124 ze zm.) i ustawa o radcach prawnych (Dz.U. z 1982 r. nr 19, poz. 145 ze zm.).
– Adwokat i radca prawny w naszym modelu odpowiada za jakość pracy dokładnie tak samo jak wówczas, gdy świadczy usługę w formie tradycyjnej, w kancelarii. Dodatkowo firma odpowiada względem klienta za zapewnienie mu usług na odpowiednim poziomie – przekonuje Grzegorz Maj.
Wątpliwości
Korporacje wskazują, że taki model usług może budzić wątpliwości etyczne. Zgodnie z par. 23 kodeksu etyki adwokackiej adwokata obowiązuje zakaz pozyskiwania klientów w sposób sprzeczny z godnością zawodu oraz zakaz współpracy z podmiotami pozyskującymi klientów z naruszeniem prawa lub zasad współżycia społecznego. Nieprzestrzeganie tych zasad stanowi podstawę odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Podobnie mówi art. 26 kodeksu etyki radcy prawnego. Radca może pozyskiwać klientów w sposób zgodny z prawem, dobrymi obyczajami i godnością zawodową, nie korzystając z odpłatnego pośrednictwa.
Osoba, która ma świadczyć usługi prawne, powinna poznać klienta bezpośrednio
– To jednak są zasady generalne. Trudno więc wyznaczyć moment, w którym się je narusza – przyznaje adwokat Andrzej Siemiński, doradca prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej.
– Ważne jest to, czy prawnicy profesjonalni z tytułu współpracy z firmą nie płacą jej za skontaktowanie ich z klientem. Jeżeli bowiem uiszczają opłaty takiej firmie, to dochodzi do naruszenia zasad etyki zawodowej – wskazuje radca prawny Dariusz Sałajewski, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych.
Eksperci wskazują na jeszcze inne wątpliwości związane z takim modelem. – Ani ja sam, ani moja kancelaria nie korzystalibyśmy z tego rodzaju pośrednictwa – wskazuje prof. Ćwiąkalski.
Wyjaśnia, że osoba, która ma świadczyć usługi prawne, powinna poznać klienta bezpośrednio. To prawnik sam musi zadecydować, czy chciałby się zająć określoną sprawą. Przyznaje jednak, że nie uważa, by taka działalność była niezgodna z prawem.
– Osobiście nikomu nie polecam prawników, uważam, że każdy powinien wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje decyzje. Tak samo może być z pośrednikami: zarekomendują prawnika, a później klient będzie miał do nich pretensje – dodaje.
Pora na zmiany
Zasady etyki nie są jednak niezmienne. Rok temu zmiany wprowadzili adwokaci, a teraz do zmian szykują się radcowie prawni.
– My jednak, pracując nad zmianami, które weszły w życie w styczniu 2012 r., nie rozważaliśmy ustępstw odnośnie do pośrednictwa w pozyskaniu klienta – wskazuje mec. Andrzej Siemiński. Choć przyznaje, że w palestrze są głosy wskazujące na potrzebę zmian w tym zakresie.
Radcowie prawni poszli o krok dalej i obecnie dyskutują nad większymi zmianami w swoim kodeksie etyki.
– Życie biegnie, a kodeks etyki nie nadąża za tymi zmianami. Podstawowe wartości zawodu muszą być niezmiennie chronione, jednak niektóre uregulowania wymagają dostosowania do wyzwań współczesności – wskazuje radca prawny Dariusz Sałajewski.
Przyznaje, że być może zakaz płatnego pośrednictwa w pozyskaniu klienta nie jest życiowy w sytuacji, gdy jest tak duża rywalizacja na rynku.
– Dlatego dyskutujemy o tym, czy zakaz taki nie jest anachroniczny. Są bowiem sygnały ze środowiska, że nasze regulacje są zbyt rygorystyczne – wskazuje.
Ostatecznie zmiany mają zostać uchwalone pod koniec tego roku.
– Minimum etyki jest konieczne przy wykonywaniu tego zawodu. Widać to zwłaszcza przy postępowaniach dyscyplinarnych. Niektórzy adwokaci czy radcowie gotowi są bowiem bardzo szybko przekroczyć wyznaczone granice. Środowisko musi ich więc choćby w minimalny sposób dyscyplinować – zauważa prof. Ćwiąkalski.
Komentarze(12)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeZawsze można sobie wmówić, że my to jesteśmy genialni, nie ma to tamto, tylko że to ten wstrętny sąd w zmowie z tą "małpą" reprezentującą urząd uknuli spisek przeciwko takiemu jak my orłowi temidy. :))
Może dlatego, że jest różnica pomiędzy reprezentowaniem urzędu a sąsiada. Urząd to może małpa reprezentować i będzie dobrze. W WSA sądzą same urzędasy i robią wszystko żeby urząd wyszedł na swoje. Zmieniają decyzje tylko ze wzgledów statystycznych i to w sprawach mniejszej wagi. Jak są duże pieniądze to urząd ma zawsze racje. Naturalnie Ty tego nie zauważyłeś specjalisto. Mam nadzieję ze pewnego dnia pozwolą ci reprezentować sąsiada i wtedy przejrzysz na oczy. Żyjemy w komunie a Tobie sie sni biznes prawny. Ide na kibelek...lol
Po co ludziom adwokaci? Żeby zedrzeć pieniądze!
Niniejszy tekst jest sponsorowany przez "Bank - porady prawne" głównego udziałowca "Taxi - porady prawne"
Skoro ludzie korzystają z porad artysty kowala, to znaczy, że uważają jego poradę za lepszą niż porada adwokacka. Nie ma żadnego racjonalnego powodu, dla którego istnieją monopole zawodowe adwokacki i radcowski, oprócz bezczelnego niszczenia konkurencji, w postaci prawników, którzy akurat nie mają ochoty wkuwać na aplikacji rzeczy niepotrzebnych. Jeśli kowal przeczyta sobie dokładnie jakieś przepisy, to nie widze powodu, dla którego miałby mu ktokolwiek zabraniać udzielania porad. Studia mają ułatwiać start, a nie zapewniać monpol. Podobnie z prywatną aplikacją. Ma ułatwić start zawodowy, a nie zamykać drogę konkurencji. Jeśli po aplikacji, ktoś jest zbyt głupi, żeby wykosić konkurencję kancelarii kowala, to państwo nie powinno takiemu komus pomagać utrzymywać się na rynku, bo to urąga zdrowemu rozsądkowi. Jeśli po tylu latach nauki adwokata, ludzie i tak wolą chodzić do kowala, to się taki prawnik, który nie może poradzić sobie z konkurencją kowala czy fryzjerki, nie powinien nawet przyznawać, że jest po studiach.
Zmuszanie do korzystania z usług korporacji, w ordynarny sposób, łamie wolnosci konstytucyjne obywateli. Na jakiej konstytucyjnej podstawie, prywatny monopol adwokacki czy radcowski ma prawo wpływać na ludzi w nim niezrzeszonych - czyli osoby chcące sobie wybrać, taką jaką chcą, pomoc prawną.
Adwokat i radca to nawet nie są zawody zaufania publicznego. Pełnomocnik strony, występujący zazwyczaj jako przeciwnik prokuratora - czyli pełnomocnika społeczeństwa, uzurpuje sobie przymiot, zaufania społecznego. A to dopiero parodia. Występując przeciwko komuś, wmawia się, że ten ktoś przeciwko komu się występuje, ma ufać temu, kto przeciwko niemu występuje. Odrobina inteligencji wystarczy, żeby zauważyć z jakimi absurdami mamy do czynienia, w dodatku absurdami niekonstytucyjnymi.
p.s. Odnośnie postępowania administracyjnego. Panie (pani) "." proszę nie pisać nawet takich bzdur o konstrukcji przepisów nie dających szans na wygranie sprawy. Zdarzało mi się uczestniczyć w rozprawach, w których pełnomocnikami drugiej strony byli radcowie prawni. Zauważyłem taką rzecz, przegrane z ich strony wynikały z elementarnej nieznajomości procedury administracyjnej. Jak się przed sądem administracyjnym opowiada głupoty, a sąd tego nie łyka, to klientowi trzeba wciskać brednie o tym jaki to sąd be. Jakby się działało w interesie klienta, to nie trzeba było nawet iść do sądu, bo większość tych spraw jest nie do wygrania, z powodu oczywistych naruszeń prawa materialnego. Pytanie po co się naraża w takich przypadkach klientów na niepotrzebne koszty.
Wąska specjalizacja, przerabianie problemów dzień w dzień.
Prawnik na etacie musi znać się na problemach, którymi się zajmuje. A że nie rozprasza się w pogoni za różnymi klientami, to siłą rzeczy wie więcej niż ktoś kto cztery lata uczył się wszystkiego po trochu, a później zajmował się wszystkim po trochu.
Niestety jest w tym też pewien paradoks. Państwo czy też firmy prywatne ufają takim prawnikom, powierzając im odpowiedzialne zadania, a jednocześnie ustawodawca traktuje tych ludzi jako prawników drugiej kategorii.
Przykładowo prawnik-administratywista, który wielokrotnie reprezentuje urząd w WSA i cały czas ma kontakt z prawem administracyjnym nie może wystąpić przed tym sądem w sprawie np. sąsiada, który o to poprosił.
Natomiast ustawodawca nie ma żadnych oporów aby przed WSA występował np. adwokat, który całe życie zajmował się sprawami karnymi i raz mu się przez przypadek trafiła administracyjna.
Trzeba przyznać, że nie ma w tym konsekwencji ani logicznej podstawy tak ważnej w prawie.
Tu nie trzeba spisku, po prostu przepisy konstruowane i interpretowane są tak by petent nie miał szansy na wygranie sprawy.
Do Ted
Jakich prawników. Dzisiaj oszukuje się ludzi wmawiając, że mają szeroki dostęp do usług prawnych. Trzeba zlikwidować patologię w postaci firm "prawniczych" otwieranych przez np. fryzjerki z wyrokami. Z jakiego powodu adw. czy r.pr. ma być niekarany i spełniac pozostałe kryteria etyczne. Skoro ma być równość to niech każdy pisze otwarcie kim jest udzielając porad: np. porady prawne - artysta kowal, porady prawne - podstawowe niepełne itd.