W Sejmie zakończyło się dwudniowe wysłuchanie publiczne dotyczące pierwszej transzy zawodów, do których dostęp ma zostać wkrótce uproszczony.
Głos w dyskusji zabrali między innymi przedstawiciele zawodów związanych z rynkiem nieruchomości, którzy krytycznie odnieśli się do pomysłów związanych z deregulacją zawodu pośrednika i zarządcy nieruchomości.
Do rezygnacji z zaproponowanych przez ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina przepisów przekonywała również posłów kilkunastoosobowa reprezentacja notariuszy.
Rejenci podkreślali, że proponowana przez resort instytucja notariusza „na próbę” pozwoli otwierać kancelarie notarialne osobom niedostatecznie przygotowanym do samodzielnego dokonywania czynności notarialnych, co może odbić się na bezpieczeństwie transakcji.
Wśród zawodów z pierwszego pakietu deregulacyjnego można też znaleźć: detektywa, pracownika ochrony, adwokata, trenera sportowego czy geodetę.
Komentarze(36)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze100% POPARCIA DLA PANA GOWINA
To są układy rodzinno-towarzyskie. W małych miastach praktycznie niemożliwe jest znalezienie pracy w kancelarii, jeśli się nie ma bardzo dobrych znajomości lub kontaktów w tych kręgach (nie mówiąc już o odbywaniu aplikacji czy asesury).
Podam przykład: w Olkuszu (małe miasto w Małopolsce) etaty są dla dzieci rejentów lub rodziny sędziów (pozdrowienia dla sędzi B. z Olkusza i jej całej rodzinki). I tak jest w innych miastach. Czy to są sprawiedliwe i jasne kryteria?
W obecnym stanie prawnym zdobycie uprawnień do wykonywania zawodu notariusza uzależnione jest od podjęcia zatrudnienia u notariusza na stanowisku asesora notarialnego. Aby uzyskać powołanie na stanowisko asesora niezbędnym jest przedłożenie ministrowi sprawiedliwości oświadczenia (promesy) zatrudnienia uzyskanej od notariusza (art. 76 powołanej ustawy prawo o notariacie). Taki wymóg rodzi poważne wątpliwości natury konstytucyjnej, albowiem uzyskanie uprawnień zawodowych uzależnione zostało od dobrowolnego oświadczenia osoby trzeciej – notariusza przedsiębiorcy, który nie jest ustawowo zobowiązany do zatrudnienia asesora notarialnego.
Mamy więc do czynienia z naruszeniem art 65 ust.1 w zw. z art. 2 Konstytucji RP.
Choć art. 65 ust. 1 Konstytucji RP przewiduje możliwość ograniczenia swobody wyboru i wykonywania zawodu tylko w przypadku przewidzianym w ustawie, to ograniczenie przewidziane ustawą nie może przybrać pozamerytorycznej formy. Ograniczenie może polegać na przykład na konieczności odbycia szkolenia, złożenia odpowiedniego egzaminu, wykazania się niekaralnością i nieskazitelnością charakteru.
Natomiast stawianie przez ustawodawcę kandydatowi do zawodu warunku, choćby hipotetycznie niemożliwego do spełnienia, albowiem w całości uzależnionego od suwerennej decyzji niepublicznej osoby trzeciej (notariusza-przedsiębiorcy), jest naruszeniem zasad płynących z art. 2 Konstytucji RP. Nadto godzi w konstytucyjną zasadę swobody wyboru i wykonywania zawodu. Ustawowe ograniczenie polegające na konieczności uzyskania promesy zatrudnienia u notariusza-przedsiębiorcy nie czyni zadość ograniczeniom dopuszczonym przez przepis art. 65 ust. 1 Konstytucji RP.
Dziś wiele osób, które ukończyły aplikację notarialną i zdały egzamin notarialny ma ogromne problemy ze znalezieniem zatrudnienia na stanowisku asesora notarialnego, co uniemożliwia im nabycie uprawnień do wykonywania zawodu notariusza. Zostały tym wymogiem skutecznie zablokowane i zamiast jako notariusze tworzyć miejsca pracy powiększają grono bezrobotnych, bo pomimo swoich kwalifikacji nie mogą wykonywać żadnego z regulowanych zawodów prawniczych.
Postuluję przywrócenie właściwej rangi państwowemu egzaminowi zawodowemu jakim jest egzamin notarialny, który to powinien być zwieńczeniem szkolenia, nie zaś jednym z jego elementów prowadzącym do dalszych barier. Nie można zaakceptować stanu, w którym egzamin zawodowy przybiera rangę cząstkowego kolokwium. W tym miejscu jeszcze raz przytoczę treść przepisu paragrafu 3 art. 74 ustawy z dnia 14 lutego 1991 r. Prawo o notariacie (Dz.U. Nr 22, poz. 91 z poźn.zm.): Egzamin notarialny polega na sprawdzeniu przygotowania prawniczego osoby przystępującej do egzaminu notarialnego, zwanej dalej „zdającym”, do samodzielnego i należytego wykonywania zawodu notariusza, w tym wiedzy i umiejętności jej praktycznego zastosowania z zakresu: materialnego i procesowego prawa cywilnego, prawa rodzinnego i opiekuńczego, prawa gospodarczego, spółek prawa handlowego, prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, materialnego i procesowego prawa administracyjnego, prawa finansowego, prawa prywatnego międzynarodowego, prawa Unii Europejskiej, prawa konstytucyjnego, prawa o ustroju sądów i prokuratur, samorządu notarialnego oraz innych organów ochrony prawnej działających w Rzeczypospolitej Polskiej, a także warunków wykonywania zawodu notariusza i etyki tego zawodu.
Zapraszam na niebieski portal społecznościowy: niedoszli asesorzy
I wyjaśnię, bo może Pani tego nie rozumie. W wyniku deregulacji osoba, która otrzyma nominację na stanowisko notariusza na czas oznaczony 3 lat ukończyła aplikację notarialną i zdała egzamin notarialny. Zgodnie zaś z treścią przepisu paragrafu 3 art. 74 ustawy z dnia 14 lutego 1991 r. Prawo o notariacie (Dz.U. Nr 22, poz. 91 z poźn.zm.): Egzamin notarialny polega na sprawdzeniu przygotowania prawniczego osoby przystępującej do egzaminu notarialnego, zwanej dalej „zdającym”, do SAMODZIELNEGO I NALEŻYTEGO wykonywania zawodu notariusza, w tym wiedzy i umiejętności jej praktycznego zastosowania z zakresu: materialnego i procesowego prawa cywilnego, prawa rodzinnego i opiekuńczego, prawa gospodarczego, spółek prawa handlowego, prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, materialnego i procesowego prawa administracyjnego, prawa finansowego, prawa prywatnego międzynarodowego, prawa Unii Europejskiej, prawa konstytucyjnego, prawa o ustroju sądów i prokuratur, samorządu notarialnego oraz innych organów ochrony prawnej działających w Rzeczypospolitej Polskiej, a także warunków wykonywania zawodu notariusza i etyki tego zawodu.
Żeby nie miała Pani wątpliwości zacytuje ponownie fragment tego przepisu „Egzamin notarialny polega na sprawdzeniu przygotowania prawniczego osoby przystępującej do egzaminu notarialnego (…)do SAMODZIELNEGO I NALEŻYTEGO wykonywania zawodu notariusza”(…)
I tylko na marginesie wspomnę, że MS popełnił błąd strategiczny proponując nominację na czas określony. Osoba, która odbyła aplikację notarialną i złożyła egzamin notarialny powinna otrzymywać nominację na czas nieoznaczony. Natomiast wzmożona kontrola samorządu i MS nad nowym notariuszem przez okres pierwszych dwóch lat powinna dotyczyć wszystkich nowych notariuszy, także tych przechodzących z innych zawodów, bo jeśli już to co do ich przygotowania można mieć jakieś wątpliwości, albowiem osoby te nie zdawały egzaminu notarialnego.
Projekt deregulacyjny mimo swych wad zasługuje na poparcie.
W zasadzie idzie dalej można powiedzieć, dlaczego osoby, które zdały egzamin notarialny nie mogą zostać notariuszami?Bo może w ogóle nie potrzeba aplikacji, studenci na uniwersytetach też mają i prawo cywilne, postępowanie cywilne, w zasadzie cały przekrój wiedzy prawniczej-niech oni teraz też będą mogli zostać, od razu, czy to adwokatami, notariuszami, czy sędziami! Dosyć z jakimkolwiek dostępem do jakiegokolwiek zawodu!
Prawda jest taka, że dzisiejszy aplikant, który zdał egzamin jest dużo lepiej wykształcony i wyuczony niż byli obecni notariusze, adwokacji i radcowie gdy otwierali swoje kancelarie. Wystarczy poczytać ówczesne kazusy egzaminacyjne.
http://platforma.org/pl/artykul/platforma/polska/zapis-czatu-z-gowinem-o-deregulacji-zawodow/
Ja oczywiscie nie chcialabym byc małostkowa.a tylko zwrócić uwagę ,ze jeden zle napisany akt notarialny moze zniszczyc komus zycie...
I cały czas dyskusja jest o STATUSIE,a nie o kompetencjach.
Gdyby nie doszło do zaniżenia progów nie potrzebna byłaby aplikacja i asesura.
Ale nie ma co sie czarowac...osoby,ktore popelniaja podstawowe bledy nie zostałyby prawnikami.
Dla prawnikow najwazniejsze są egzaminy PANSTWOWE.Oczywiscie pod warinkiem,ze poziom ich trudnosci zapewnia pewnosc obrotu prawnego.
W UE pewnosc zaczyna sie od 70%.W Polsce obowiazuje 50%.
Tam gdzie dochodzi do zanizenia poziomu tam góre wezmie debata nad statusem,czyli POZAMERYRORYCZNA gadka o niczym,czesto podsiana przekretem i eliminacja konkurencji,ktora bedzie walczła o DOSTĘP DO EGZAMINOW ,a nie o jego zdanie...Nonsens,ale niestety dzieki populizmowi w dostepie do profesji stal sie faktem i zagrozeniem.
Tak, wiem, ktoś powie, że mogłem też zostać notariuszem. Otóż nie mogłem! Bo kasta jest hermetycznie zamknięta i nawet na praktyki (!) nie przyjmuje studentów. Jak chcą tyle zarabiać, co zarabiają, niech chociaż więcej roboty mają przy tym, jak francuscy notariusze na przykład.
Oczywiscie pod pewnymi warunkami...to znaczy takimi,ze kadydydat uzyska taka note za pierwszym podejsciem i bezpośrednio po ukonczeniu studiow.
reszta z gorszymi wynikami bedzie musiala sie oczywiscie aplikowac...
Wasze poczucie wiedzy jest zastanawiające i zatrważające, bo z reguły jest tak, że im więcej wiemy, tym częściej mamy wątpliwości.
Pracuje już długo i nie jestem notariuszem, lecz radcą prawnym, ale nauczyłem się, że prawdziwa wiedza polega na świadomości jej ciągłego braku i konieczności dokształcania się. Jeśli więc tak butnie krzyczycie, jaki wiele umiecie - to znaczy, że nawet nie wiecie tego ile jeszcze nie umiecie.
A z innej beczki - tu nawet nie chodzi o wiedzę i umiejętności ale o to, czy pomiędzy notariuszami w ogóle powinna być konkurencja. Czy naprawdę tego chcemy. Konkurencja i prawa rynku wymuszają podążanie za pieniądzem. Tym samym notariusz, który ma być konkurencyjny będzie zmuszony dokonywać czynności, które wprawdzie są formalnie zgodne z prawem, ale nie koniecznie powinien ich dokonać.
Sami sobie przyszli notariusze odpowiedzcie na pytanie, czy podpiszecie akt zbycia nieruchomości, który jest zgodny formalnie z prawem, ale gdy podejrzewacie (lub macie nieformalną wiedzę) że to zbycie mogłoby pokrzywdzić inne osoby, np. wierzycieli. Podpiszecie, czy wspaniałomyślnie odmówicie podpisania aktu, wiedząc że konkurencja za rogiem taki akt podpisze, a wy będziecie mieli przypiętą łatkę "czepiającego się".
Żadnej Ameryki nie odkryliście, zawsze tak było i tak jest i będzie, że do każdego egzaminu przede wszystkim trzeba się samemu przygotować. Dziwi mnie jedynie fakt lekceważenia pracy praktycznej, w Kancelarii-po prostu z tego wynika, że nie macie pojęcia o pracy notariusza, w Kancelarii.Bo każdy praktyk powie, że własnie podczas praktyki najlepiej uczymy się, bo wtedy trzeba sięgnąć po konkretne przepisy, jeszcze raz je przestudiować, wtedy zwraca się uwagę na szczegóły i szczególiki na które normalnie nie ma się czasu, czy też się ich nie widzi. Właśnie podczas pracy praktycznej najlepiej się uczymy. Dlatego też sami dajecie świadectwo temu, że nie jesteście przygotowani. Listy pochwalne piszcie sobie sami, nie oczekujcie, że ktoś rozsądny uwierzy, że wszystko już umiecie. I proszę nie mówcie, że to jakaś mafia się na Was uwzięła, tak było zawsze i dlatego niewielki promil aktów jest nieważny. Ciekawe jak będzie z Wami? Trzeba być odważnym, żeby twierdzić, że się wszystko umie.
Problemem nie jest to, że notariusze nie chcą nikogo przyjmować. Po prostu Ministerstwo jednego roku dały możliwość zdania praktycznie każdemu, kto się zgłosił. Do tego nie każdy z tych aplikantów powinien dostać zaświadczenie o jej ukończeniu, następnie wielu z nich napisało nieważne akty na egzaminie notarialnym. Przecież w tym momencie jest oczywistym, że po prostu najprawdopodobniej kompetencje każdego z tych aplikantów są marne! W praktyce nigdy nie została naprawdę sprawdzona ich wiedza.
Moim zdaniem winne jest tu Ministerstwo, które dopuścili do takiej sytuacji. Tym sposobem pokrzywdziło tych, którzy naprawdę musieli sie namęczyć i którzy coś umieją. Gdyby egzamin na aplikację był trudny, dostałby się najlepsi. Aplikację skończyliby wszyscy i dostałby sie wszyscy na asesurę. Przecież w dużych miastach zawsze było zapotrzebowanie na asesorów, a im jest ich mniej, tym lepiej zarabiają. A tak jest nadprodukcja marnej jakości aplikantów, którzy w kancelariach notarialnych byli w sumie może niecałe 3 miesiące w ciągu tych 3 lat. Ale co tam, przecież zdali egzamin!
To samo powinno dotyczyc adwokatow i radcow.
Reszta,ktora dostala szasne zdawania na aplikacje po 7 razy na wlasne żądanie pojdzie na aplikacje gdyz zapewne bez niej nie zda egzaminu zawodowego i żadna praktyka im nie pomoze...
Tak wiec najlepszym na egzaminach za 1 podejsciem nalezy otworzyc drzwi baaaaaaaaardzo szeroko.
Nie kazdemu bozia daje talent i nalezy sie liczyc z tym,ze w zawodzie jest konkurencja...
Egzaminy to oczywiscie nie wszystko.gdyz korporacja bada też rękojmie do wykonywania zawodow tego typu i tu...tez moze byc nieciekawie..w szczegolnosci dla nieuczciwej konkurencji,ktora nęka,zaklada podsłuchy,donosi,szczuje,kontroluje,blokuje reszte lub działa na jej szkodę...Takze pojęcia SZKODY to na pewno kazdy z was opanuje perfekcyjnie...
Nikt z nas nie twierdzi, że wszystko umie. Twierdzimy, że umiemy tyle co notariusze, którzy też wszystkiego nie umieją. Bo nie ma takiego notariusza, który wie wszystko. Po to mamy głowy aby myśleć, gdy jakieś zagadnienie tego wymaga i nasze głowy nie są gorsze od głów notariuszy.
A argument, że zawsze tak było jest od czapy i nie przystoi prawnikowi. Zawsze, to była obrana interesów i dyktat korporacji. Czego w nowoczesnym kraju dłużej tolerować nie można. Natomiast zawsze, to nie było obecnej Konstytucji i tu jest pies pogrzebany. Po jej uchwaleniu, a przed Lex Gosiewski kto miał niby kwestionować niekonstytucyjność wymogu promesy przy powołaniu na asesora? Córka na tatę miała się skarżyć, że promesę dał? I tak to właśnie funkcjonowały nikomu nie wadzące niekonstytucyjne przepisy, aż po dziś dzień.
Dosyć!
Moim zdaniem codzienne chodzenie do kancelarii w trakcie aplikacji to strata czasu. Ja opanowałem "warsztat" w 3 może 4 miesiące i zacząłem się nudzić, bo co nowego można się nauczyć pisząc w kółko podobne umowy? A nie oszukujmy się taka jest specyfika właściwie wszystkich kancelarii notarialnych. Po roku pracy, za marne zresztą wynagrodzenie, zrezygnowałem z etatu, choć miałem co do tego obawy. Codzienna praca w kancelarii przy pisaniu podobnych projektów aktów przeszkadzała mi w przygotowaniu się do egzaminu. Dobrze się stało, że podjąłem decyzję o rezygnacji z etatu, bo dzięki temu zdałem wszystkie części i sub części egzaminu na oceny pozytywne. Wiedziałem, że muszę się do tego egzaminu przygotować we własnym zakresie, bo w kancelarii z przypadkami z kazusów egzaminacyjnych nigdy się nie spotkam. I żeby była jasność, patronom nie spędza snu z powiek nasze przygotowanie, nikt z aplikantami nie siada i nie omawia kazusów. W kancelarii można i 10 lat pracować, ale jak się człowiek sam nie przygotuje do egzaminu to go nie zda, bo jest dużo trudniejszy niż codzienne kancelaryjne czynności. Nauka w kancelarii jest niezbędna, ale nie oznacza, że należy spędzić tam pół życia wręcz może to zaszkodzić. Znam osoby, które pracują po 5/7 lat w kancelariach i nie mogą zdać egzaminu notarialnego. Dane te są do potwierdzenia w Izbach.
Dlatego również asesurę uważam za stratę czasu, tym bardziej, że czynności notarialnych samodzielnie asesor może dokonywać jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
Zgodnie z przepisem art. 1. ustawy prawo o notariacie:
§ 2. W WYPADKACH OKREŚLONYCH W USTAWIE czynności notarialnych może dokonywać również asesor notarialny zatrudniony w kancelarii notarialnej.
Wypadki, o których mowa w § 2 artykułu 1 ustawodawca enumeratywnie wymienił w przepisach art. 21 i art. 22 tej ustawy. Są to:
- NIEMOŻNOŚĆ PEŁNIENIA OBOWIĄZKÓW PRZEZ NOTARIUSZA,
- ZAPRZESTANIE PROWADZENIA KANCELARII.
Wobec powyższego asesor notarialny może dokonywać czynności notarialnych JEDYNIE W SYTUACJACH NADZWYCZAJNYCH I ZAWSZE POD NIEOBECNOŚĆ NOTARIUSZA, a więc wbrew twierdzeniom notariuszy bez nadzoru doświadczonego notariusza-patrona. Dokonywanie jakichkolwiek czynności notarialnych przez asesora notarialnego „pod okiem” notariusza-patrona byłoby niezgodne z prawem. Nie jest możliwe, aby notariusz „stał” nad asesorem i kontrolował jego działania podczas dokonywania czynności notarialnej. NOTARIUSZ nie może być obecny w kancelarii, aby działać mógł asesor. Wynika to wprost z ustawy prawo o notariacie, dlatego też porównywanie asesury do stażu chirurga, któremu asystuje doświadczony chirurg to wyjątkowo chybione porównanie.
Zgodnie z obowiązującym prawem asesor notarialny (prawnik, który odbył trwającą dwa lata i sześć miesięcy aplikację notarialną i złożył państwowy egzamin zawodowy – egzamin notarialny) dla zdobycia pełni uprawnień zmuszony jest do dwuletniej pracy u notariusza na stanowisku asesora notarialnego, a podstawowy zakres jego obowiązków nie polega na dokonywaniu czynności notarialnych w rozumieniu art. 79 ustawy prawo o notariacie. Co do zasady asesor notarialny uprawniony jest do podejmowania czynności biurowych i technicznych np. polegających na sprawdzaniu treści wzmianek o wnioskach w sądach wieczystoksięgowych, nadto może sporządzać projekty aktów notarialnych. Co znamienne pomimo złożenia egzaminu notarialnego, który to zgodnie z dyspozycją przepisu art. 74 § 3 powołanej ustawy „(…)polega na sprawdzeniu przygotowania prawniczego osoby przystępującej do egzaminu notarialnego, zwanej dalej „zdającym”, DO SAMODZIELNEGO I NALEŻYTEGO WYKONYWANIA ZAWODU NOTARIUSZA(…)”, asesor przez okres kolejnych dwóch lat musi wykonywać czynności przewidziane dla zwykłego pracownika kancelaryjnego lub aplikanta notarialnego. Jak już wskazano wyżej samodzielnych czynności notarialnych może dokonać jedynie w wyjątkowych sytuacjach, pod nieobecność notariusza i po zawiadomieniu prezesa właściwiej izby notarialnej.
Wbrew twierdzeniom notariuszy asesura notarialna nie polega na nabywaniu umiejętności praktycznych „pod okiem” doświadczonych notariuszy, tę funkcję ustawodawca przewidział dla aplikacji notarialnej (patrz art. 73 ustawy prawo o notariacie). Asesura zaś jest przymusowym stanem zawieszenia, ostatnim bastionem oporu korporacji w dostępie do zawodu notariusza. Instytucją, która pod pozorem kształcenia funkcjonuje dla zapewnienia komfortu notariuszy kosztem doskonale wyszkolonych prawników, których umiejętności zweryfikował ten sam (choć obecnie trudniejszy) egzamin zawodowy, co ich pracodawców.
Ot cała prawda, o aplikacji i asesurze.
Czas skończyć z tym feudalizmem.
I nie widze absolutnie żadnego powodu by marnowaly kilka lat zycia na gorszych prawnikow.
Egzaminy zawodowe maja gwarantowac ,ze osoba ,ktora je zdaje na okreslony limit pkt nadaje sie do zawodu bez wiekszej praktyki.