Zgodnie z art. 75 par. 3 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2001 r. nr 98, poz. 1070 z późn. zm. – dalej: u.s.p.) decyzję w sprawie przeniesienia sędziego w przypadku m.in. zniesienia danego sądu lub wydziału zamiejscowego wydaje minister sprawiedliwości. Przysługuje na nią odwołanie do Sądu Najwyższego. Problem w tym, że przepisy nie określają, jaki jest status żalącego się na decyzję ministra sędziego.
KRS: trzeba pracować
„Przepisy nie zawierają uregulowania w przedmiocie wstrzymania wykonalności decyzji ministra sprawiedliwości, aż do rozpoznania odwołania złożonego w trybie art. 75 par. 4 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych” – podkreśla w swym stanowisku Krajowa Rada Sądownictwa. I dodaje, że skoro brak jest przepisów pozwalających na odroczenie wykonalności podjętej decyzji, podlega ona realizacji z chwilą w niej wskazaną. Bez oczekiwania na wynik postępowania odwoławczego.
Stanowisko było odpowiedzią na wątpliwości sędziów, których placówki zostaną przekształcone 1 stycznia w wydziały zamiejscowe innych sądów rejonowych. Decyzje w sprawie przeniesienia zaczęły do nich docierać w ostatnich dniach. Opinia KRS oznacza, że przeniesiony na inne miejsce służbowe sędzia staje się sędzią sądu wskazanego w decyzji ministra sprawiedliwości. I w tym sądzie powinien od Nowego Roku orzekać.
Podobną interpretację przepisów przedstawił zresztą przedstawiciel resortu w odpowiedzi na interpelację poselską posła Tomasza Lenza (nr 4306).
Nierówne traktowanie
Zupełnie odmienny pogląd prezentuje Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”. Podkreśla ono, że zgodnie z u.s.p. nawet sędzia, który zostaje przeniesiony w wyniku orzeczenia kary dyscyplinarnej, zmienia miejsce służby dopiero po uprawomocnieniu się wyroku sądu dyscyplinarnego.
– Nie sposób więc uzasadnić, dlaczego sędzia, który nie popełnił przewinienia dyscyplinarnego i co do którego nie zaistniały niepożądane okoliczności, wymagające jego przeniesienia ze względu na powagę stanowiska, ma być traktowany gorzej niż sędziowie, co do których ww. sytuacje zaszły.
I dlaczego co do niego decyzja ministra, niebędąca orzeczeniem sądu dyscyplinarnego, ma być wykonywana natychmiast jako nieprawomocna – podkreśla sędzia Maciej Strączyński, prezes SSP „Iustitia”.
Wskazuje on, że nawet w przypadku prostej zmiany zakresu obowiązków sędziego, w szczególności przeniesienia go do innego wydziału, przysługuje mu odwołanie do kolegium sądu apelacyjnego. A do czasu podjęcia przezeń uchwały sędzia wykonuje obowiązki dotychczasowe.
– Nie sposób więc zrozumieć, dlaczego decyzja o przeniesieniu sędziego do innego sądu, idąca przecież znacznie dalej, ma być wykonywana przed jej uprawomocnieniem – dodaje sędzia Strączyński.
Jego zdaniem KRS przyjął więc w swoim stanowisku błędne założenia.
– Podstawową zasadą prawa jest, że decyzje, które są zaskarżalne, wykonuje się po ich uprawomocnieniu, a nie natychmiast. Zatem właśnie wykonanie decyzji nieprawomocnej, przed rozpoznaniem odwołania, wymaga odpowiedniej podstawy prawnej, a nie odwrotnie – podkreśla Strączyński.
Zwracaliśmy też uwagę, że sędziowie zarzucają decyzjom o przeniesieniu brak uzasadnienia. Resort przekonuje jednak, że nie musiał ich uzasadniać, bo nie są to decyzje administracyjne.
– Skoro tak, to nie można nadać im przymiotu natychmiastowej wykonalności, bo ten jest przewidziany tylko w kodeksie postępowania administracyjnego – uważa prezes „Iustitii”.
Komentarze (16)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNo to dalej chłopie możesz zacząć się nakręcać.
PIXEL: to wy łachudry ochraniacie polityków i urzędników. Gdyby nie wasze służalstwo politycy pilnowaliby się.
Wszyskiemu winni są sami sędziowie którzy chodzą na pasku polityków. Wreszcie dotknęła ich też ręka polityka. Przez wiele lat bywałem w różnych sądach: cywilnych, karnych (wykroczenia). Przedstawiałem dowody. Im były bardziej pewne i bezsporne tym gorzej dla tych dowodów. Wyobraźcie sobie że w sporze z PGE wygrałem sprawę (tu cytat z wyroku) w 2%, a strona pozwana w 98%. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. W sprawach karnych to ty musisz udowodnić swoją niewinność, a nie sąd tobie przewinienie.
Tak więc cieszę się że wreszcie wysoki sąd będzie musiał się tak mocno zniżyć, aby wsiąść do samochodu i pojechać do pracy którą odbywa w tym samym budynku co do tej pory. lub niedaj Bóg pojechać tam gdzie chce jego przełożony.
patrz wpis nr 1 - była to nagroda jak twietrdzi Ryszard.
A poza tym rozumiem, bo problemu nie analizowałem, że celnicy mają takie same gwarancje co do miejsca wykonywania pracy jak sędziowie. Rozumiem, że Ty to analizowałe skoro zamieściłeś taki wpis. Poza tym część z sędziów, którzy pracują w dużych miastach do pracy nierzadko dojeżdżają dłużej niż sędziowie z prowincji, którzxy mają do roboty 50 km, czy więcej.
Pozdrawiam
Tłumaczenie Ministra, że nie likiwduje sądów jest obłudne i niezgodne ze stanem faktycznym. De facto Sąd w Pipidóku jest likwidowany, i w jego miesjce jest tworzony Wydział Zamiejscowy. Nielogiczne jest twierdzenie, że sądy zmienią jedynie nazwę i nie są likwidowane...