Kiedy pojazd jest uprzywilejowany
Od kilku miesięcy Główny Inspektorat Transportu Drogowego kosztem 50 mln euro rozbudowuje Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, w skład którego docelowo wchodzić będzie m.in. sieć kilkuset fotoradarów w całej Polsce. Jednym z najważniejszych elementów systemu ma być oprogramowanie informatyczne, które będzie służyć do automatycznej obróbki zdjęć. Cel jest jasny – zautomatyzować, uprościć i tym samym znacząco przyspieszyć procedurę wystawiania mandatów.
Od kilku miesięcy Główny Inspektorat Transportu Drogowego kosztem 50 mln euro rozbudowuje Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, w skład którego docelowo wchodzić będzie m.in. sieć kilkuset fotoradarów w całej Polsce. Jednym z najważniejszych elementów systemu ma być oprogramowanie informatyczne, które będzie służyć do automatycznej obróbki zdjęć. Cel jest jasny – zautomatyzować, uprościć i tym samym znacząco przyspieszyć procedurę wystawiania mandatów.
Upraszczając, nowa broń GITD będzie działać tak: po zrobieniu zdjęcia przez fotoradar system informatyczny odczyta tablice rejestracyjne auta, a następnie automatycznie wyśle zapytanie do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK).
Otrzyma informację zwrotną o tym, na kogo zarejestrowany jest pojazd. Na podstawie danych system automatycznie skieruje wezwanie do właściciela auta. Będzie on musiał wskazać osobę, która kierowała pojazdem w momencie zrobienia zdjęcia. Dalej mamy do czynienia ze standardową procedurą mandatową.
Wątpliwości wzbudza jednak jeden zapis w dokumentacji przetargowej na wykonanie systemu. W Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia znalazło się następujące stwierdzenie: „W przypadku otrzymania odpowiedzi z CEPiK niezawierającej informacji o pojeździe (brak danych w CEPiK) bądź zawierających dane o pojeździe uprzywilejowanym, takie sprawy są automatycznie zamykane przez system [...]”.
– W praktyce sprowadza się to do tego, że będziemy mieli flotę pojazdów pozostających ponad prawem – uważa Jarosław Teterycz, ekspert i biegły sądowy w zakresie pomiaru prędkości. Mowa bowiem o kilkudziesięciu tysiącach aut należących do policji, pogotowia, wojska, straży granicznej, służb specjalnych etc. Tylko policja ma w swojej flocie 12 tys. radiowozów, karetek jest 1,6 tys.
Sam GITD stoi na stanowisku, że SIWZ jest jedynie koncepcją systemu, a nie szczegółowym opisem jego funkcjonowania, dlatego nie można czytać go wprost. – Procedura wobec pojazdów uprzywilejowanych będzie podobna jak w przypadku zwyczajnych aut – zapewnia Jan Mróz, rzecznik prasowy inspekcji. Jeżeli ze zdjęcia jasno będzie wynikało, że karetka czy radiowóz jechały na sygnale – zdjęcie automatycznie trafi do kosza.
Ale jak przyznaje GITD, może się zdarzyć, że fotoradar zrobi zdjęcie uprzywilejowanemu pojazdowi, na którym nie widać, czy jedzie on na sygnale. W takim wypadku system wygeneruje wezwanie do odpowiedniej komendy. Będzie musiała odpowiedzieć, czy auto miało włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. Sposób weryfikacji oświadczenia? Brak.
Ponadto istnieje grupa pojazdów, które będą całkowicie wyjęte spod fotoradarowego pręgierza. Oczywiście urządzenia będą robiły im zdjęcia, ale nie będzie można ustalić ich właściciela, a tym samym – wystawić mandatu. Dotyczy to pojazdów, których nie ewidencjonuje CEPiK, czyli m.in. zakonspirowanych aut służb specjalnych. Podlegają one odrębnym zasadom rejestracji i informacja o ich właścicielu jest zastrzeżona.
W ich przypadku system GITD wyświetlał będzie jedynie powiadomienie „brak informacji w CEPiK”. – Taka sprawa zazwyczaj nie będzie w żaden sposób procedowana – przyznaje Mróz. Czyli nie będzie mandatu, nie będzie wezwania, a zdjęcie trafi do kosza.
Podobna praktyka obowiązuje w całej Europie – nikt nie karze aut specsłużb. – Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa byłoby nieodpowiedzialne przetrzymywanie danych tego rodzaju pojazdów w ramach jednej bazy – argumentuje inspektorat.
Kar za zdjęcie z fotoradaru uda się uniknąć także części zwykłych kierowców. Jeśli fotografia będzie niewyraźna (np. tablica umazana błotem pośniegowym), system nie będzie w stanie automatycznie odczytać numeru rejestracyjnego i tym samym przesłać zapytania do CEPiK.
To, że samochód ma napis „Policja”, koguty na dachu i funkcjonariusza za kierownicą, nie oznacza, że prowadzący może robić na drodze wszystko. W normalnych warunkach prawo traktuje go jako normalnego uczestnika ruchu drogowego i tym samym musi się stosować do wszystkich przepisów.
Zgodnie z ustawą – Prawo o ruchu drogowym z 20 czerwca 1997 r. pojazd jest uprzywilejowany tylko wówczas, gdy wysyła sygnały świetlne w postaci niebieskich świateł błyskowych i jednocześnie sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie, a do tego ma włączone światła mijania lub drogowe (długie).
Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, z zachowaniem szczególnej ostrożności, nie stosować się do niektórych przepisów o ruchu pojazdów, gdy uczestniczy w:
– akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albo koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa,
– przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych,
– wykonywaniu zadań związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, którym na mocy odrębnych przepisów przysługuje ochrona.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama