Ministerstwo Sprawiedliwości przesłało do konsultacji projekt II ustawy deregulacyjnej (ustawy o uchyleniu ustawy o giełdach towarowych oraz zmianie niektórych innych ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów). Zderegulowanych ma być 91 profesji (pierwszy, niedawno zatwierdzony przez rząd pakiet zawierał 50 zawodów). 398 podmiotów, które resort poprosił o opinie, ma czas na ich przygotowanie do końca października.
Oczy wszystkich zwrócone są na Krajową Izbę Urbanistów, gdyż to w dostępie do tego zawodu projekt przewiduje największe zmiany. W tej chwili jest to zawód zaufania publicznego, dzierżący monopol na wykonywanie projektów planów zagospodarowania przestrzennego.
Dziś urbanistą może być osoba, która ukończyła studia o kierunku architektura, urbanistyka lub gospodarka przestrzenna, studia podyplomowe z zakresu planowania przestrzennego oraz – w zależności od rodzaju wykształcenia – ma dwu- lub trzyletnie doświadczenie zawodowe.
Dodatkowo, żeby mieć uprawnienia do tworzenia planów zagospodarowania przestrzennego, trzeba być zrzeszonym w okręgowej izbie urbanistów i odbywać w niej okresowe szkolenia. Projekt wszystkie te wymagania znosi. Przynależność do izb urbanistów będzie fakultatywna, a odpowiedzialność zawodowa zostanie zastąpiona odpowiedzialnością przed sądami powszechnymi.
Urbanistą może być niemal każdy
– Skoro plany zagospodarowania przestrzennego nie są samodzielnie funkcjonującym aktem prawnym, a zamawiający je wójt, burmistrz i prezydent określają wymogi, jakie ma spełniać osoba przygotowująca taki plan, to możemy odstąpić od wymogu sporządzania ich tylko przez osoby, które należą do izb – wyjaśnia Grzegorz Płatek z departamentu deregulacji w MS.
– To nie rozwiąże wszystkich problemów, ale stwarzamy samorządom możliwość, by plany powstały szybciej i taniej – tłumaczy Mirosław Barszcz, doradca ministra odpowiedzialny za deregulację.
Urbaniści, nawet ci liberalni, są zaniepokojeni.
32 ustawy trzeba zmienić, a jedną uchylić, by zderegulować kolejną transzę profesji
– Na pewno w urbanistyce i planowaniu przestrzennym dzieje się źle. Nie jest to raczej wina regulacji, lecz sposobu ich wykonywania. Decydentom wydaje się, że najlepsze są najprostsze rozwiązania, lecz obawiam się, że zostanie wylane dziecko z kąpielą – komentuje Grzegorz Buczek, wiceprezes Towarzystwa Urbanistów Polskich, który od lat krytykuje nadmierne poszerzanie sfery działań planistycznych zastrzeżonych dla członków izb.
– Zmiany są zbyt pochopne. Błędy popełnione przez urbanistów mają konsekwencje dla środowiska, gmin, które muszą wypłacać odszkodowania, czy dla jakości życia ludzi – ostrzega zaś Danuta Strembicka, sekretarz Krajowej Izby Urbanistów.
Według MS największe znaczenie dla gospodarki będą jednak miały przygotowane wspólnie z Ministerstwem Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej projekty deregulacji 80 zawodów z szeroko rozumianej branży budowlanej. Na liście znalazło się 35 profesji architektów i inżynierów różnych specjalności.
Zmiany polegają na połączeniu uprawnień do projektowania i wykonawstwa oraz ujednoliceniu specjalności. Przykładowo nie będzie już oddzielnej specjalności drogowej, mostowej, kolejowej i wyburzeniowej, lecz wszystkie wejdą w skład konstrukcyjno-budowlanej.
– Z punktu widzenia osób wykonujących te zawody może to oznaczać spadek pensji, ale dzięki połączeniu specjalności pracownicy będą bardziej elastyczni na rynku pracy – przekonuje Mirosław Barszcz.
Deregulacja wykształcenia
W wielu przypadkach zniknie lub zostanie zliberalizowany wymóg dotyczący wykształcenia i zostanie skrócony okres wymaganej praktyki.
– Dziś, aby zostać rzeczoznawcą samochodowym, trzeba spełniać wymóg wykształcenia wyższego, co oznacza, że można nim być po polonistyce, ale nie po ukończeniu technikum samochodowego. Tego typu absurdy usuwamy – tłumaczy Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości.
Nie trzeba już więc będzie legitymować się dyplomem wyższej uczelni, by ubiegać się o licencję pilota samolotu, balonu, sterowca, śmigłowca, wiatrakowca, a także nurka. Zawodami regulowanymi przestaną być także profesje związane z metrem, takie jak dyspozytor ruchu, dyżurny stacji, manewrowy czy maszynista. O wymaganych kwalifikacjach na tych stanowiskach zdecyduje pracodawca – warszawskie metro.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji
Komentarze (7)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePolitykom i korporacyjnym lobbystom nic to tego kogo klient sobie (na własny koszt i odpowiedzialność) zatrudnia !
Zgodnie z twoją logiką ("ochrony samorządów przed nepotyzmem") trzeba zrobić Koprporację Zawodową "młodszych refrenów" albo nawet "sprzątaczek urzędowych" !
Gdyby wymiar czegoś tam był sprawny - proszę bardzo. Ale jeżeli z głupoty, złej woli i niewiedzy innych ja mam cierpieć? Nie. I nie podawaj tu przykładów np. USA. Tam można zaprojektować coś durnego. Ale jak komu to szkodzi, to adwokaci zadbają, o swój i klienta interes.
A ro rebbe- od kiedy we władzach samorzadowych są fachowcy? To już nie zatrudniają pociotków wg "BMW"? Wadza dogadza, i bez jaj, ale samopoczucie każdej władzy jest znane: jesteśmy łoł, siem nam należy, super sukcesy, itp. Czekamy na upadłości, czekamy.
Tam projektować może każdy (zarówno Architekt jak i nie-Architekt) i nikomu nie dzieje się krzywda (a widoki są całkiem ładne).
ps. A ja nie życzę sobie, żebyś ty mieszkał za moim płotem !!! I co... nic.
Budowę osiedla Pod Fortem w rejonie ulic Fortecznej i Borkowskiej w Krakowie wymyślił giełdowy potentat - Mostostal Export SA. Z końcem grudnia 1998 roku powołał w tym celu spółkę Pod Fortem Development w Krakowie. W styczniu 2000 spółka ta zleciła MEx (czyli swemu właścicielowi) generalne wykonawstwo osiedla - za nieco ponad 26 mln zł. MEx podzlecił całość robót innym, gwarantując sobie pokaźny zysk.Roboty ziemne i fundamenty - za 4,1 mln zł - zrealizowała krakowska firma Krakbau. MEx zlecił jej potem resztę prac, "pod klucz" - za 15,9 mln zł. O to zlecenie starała się też spółka-córka MEx - Pracownie Konserwacji Zabytków w Zamościu (PKZ). Chciała wybudować wszystko o 2 miliony zł taniej niż Krakbau. MEx nie zgodził się na to, bo PKZ znajdował się już wówczas w fatalnej sytuacji ekonomicznej.