To, co gość robi w hotelu, powinno być jego prywatną sprawą. Za złamanie tej zasady i niedopilnowanie reguł ochrony danych osobowych menedżer obiektu może nawet usłyszeć wyrok dwóch lat pozbawienia wolności.
Nie wszystko jest dowodem
/
DGP
Kamery są nieodłącznym wyposażeniem większości
hoteli. Mają przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo gościom. Jeżeli jednak taśmy trafią w niepowołane ręce, mogą spowodować kłopoty.
W takiej sytuacji znalazła się pani K., która była wielokrotnym gościem jednego z luksusowych warszawskich
hoteli. Jej pobyt z towarzyszem utrwaliły nagrania. Następnie w niewyjaśnionych okolicznościach zapis z monitoringu trafił w ręce jej męża i stał się dowodem w sprawie rozwodowej.
Pani K. pozwała
hotel o naruszenie jej dóbr osobistych: żąda 110 tys. zł zadośćuczynienia. Hotel utrzymuje, że zdjęcia pochodzą z innego miejsca, mimo że w tle widać charakterystyczne motywy wystroju tej właśnie recepcji hotelowej.
– Niepokojące jest, że często nie wiemy, które obszary hotelu są monitorowane ani kto do nagrań ma dostęp. Brak regulacji dotyczących monitoringu sprawia, że mogą być naruszane podstawowe prawa osób, które zostały nim objęte, czego dowodem jest przypadek mojej klientki – wskazuje radca
prawny Artur Klepacki z Kancelarii Radców Prawnych Lexas, pełnomocnik pani K.
Dodaje, że hotel naruszył szereg praw jego klientki: do ochrony jej danych osobowych, wizerunku, prywatności i godności, a także
prawo gościa hotelowego do zachowania w tajemnicy informacji o jego pobycie w hotelu oraz okolicznościach związanych z tym pobytem.
Konieczny nakaz
Zatrzymanie w tajemnicy tego, kto, z kim i kiedy meldował się w hotelu, to jedna z zasad dekalogu hotelarzy.
– Nie mamy prawa udzielać informacji o klientach osobom postronnym. Możemy udostępnić nagrania z monitoringu i informacje o osobach przebywających w hotelu tylko po okazaniu nakazu sądowego – wyjaśnia Aleksander Pietyra, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP).
Dodaje, że nawet policja, która przychodzi z prośbą o wgląd w listę gości hotelowych, nie ma prawa dostać takich danych bez nakazu. Opowiada o incydencie, gdy mężczyzna w mundurze policjanta próbował wyciągnąć informacje dotyczące osoby bliskiej zameldowanej w hotelu.
– Jednak recepcje hoteli w większości przypadków dają sobie radę w takich sytuacjach – zauważa.
Administrator musi mieć pełną kontrolę nad przetwarzaniem danych
Polska Izba Hotelarstwa (PIH) potwierdza, że takich naruszeń jest z roku na rok mniej, także dzięki surowej reakcji korporacji hotelarskiej. Obecnie sąd koleżeński PIH rozpatruje ok. stu spraw rocznie dotyczących łamania przez hotele tych zasad. Kiedyś było ich jeszcze więcej.
– Niedawno w znanym czterogwiazdkowym hotelu w Kielcach miejscowy biznesmen wynajął apartament i spędzał w nim czas z kilkoma kobietami do towarzystwa. Po jego wyjściu okazało się, że nie została uregulowana opłata za pobyt i drobne zniszczenia w pokoju.
Recepcjonistka dostała więc polecenie od przełożonego, żeby pójść do domu biznesmena i spróbować ściągnąć należności. W domu zastała żonę: wyjaśniła, że przyszła po pieniądze, które jej mąż jest winny hotelowi za pobyt w hotelu z prostytutkami – opowiada Krzysztof Milski, prezes Polskiej Izby Hotelarstwa.
Podkreśla jednak, że takie sytuacje są niedopuszczalne, a hotelarz powinien być jak ksiądz, który nie łamie tajemnicy spowiedzi.
– Mamy bardzo wiele poufnych informacji. Wiemy, kto, z kim i gdzie przebywa, ale to są nasze tajemnice służbowe – mówi Milski.
– Warszawski hotel nie powinien iść w zaparte, bo popadnie w jeszcze większe tarapaty. Dyrekcja powinna przeprosić klientkę, której dane wyciekły, i dać jej gratyfikację – podpowiada ekspert.
Ochrona danych
Hotel, jak każdy administrator danych (podmiot decydujący o celach i środkach przetwarzania danych osobowych), jest zobowiązany dołożyć wszelkich starań w celu ochrony interesów osób, których dane dotyczą.
– Ma zapewnić, aby były przetwarzane zgodnie z prawem i wykorzystywane tylko w tym celu, do którego zostały pozyskane, a także przechowywane nie dłużej, niż jest to konieczne do realizacji celu. Potem należy je usunąć – wskazuje dr Wojciech Rafał Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych.
Do przetwarzania danych mogą być dopuszczone wyłącznie osoby upoważnione przez dyrekcję hotelu. Hotel musi też kontrolować, jakie dane osobowe, kiedy i przez kogo zostały do zbioru wprowadzone oraz komu są przekazywane.
– Administrator musi mieć pełną kontrolę nad procesem przetwarzania danych, tak aby zapobiec udostępnieniu ich osobom nieupoważnionym. Musi też weryfikować zachowanie pracowników pod kątem przestrzegania zasad ochrony danych osobowych, odpowiada bowiem za ich działanie – wyjaśnia dr Wiewiórowski.
Za nieprzestrzeganie zasad ustawa o ochronie danych osobowych (Dz.U. z 2002 r. nr 101, poz. 926 z późn. zm.) przewiduje odpowiedzialność karną: za udostępnienie informacji osobom postronnym osoba administrująca danymi podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Nagrania, które wyciekły z warszawskiego hotelu w niejasnych okolicznościach, stały się dowodem w sprawie rozwodowej państwa K. Przepisy procedury cywilnej nie przewidują wprost zakazu wykorzystywania w procesie dowodów uzyskanych w sposób bezprawny. Nie ma też jednoznacznej linii orzeczniczej na ten temat.
– Postępowanie dowodowe w sprawie rozwodowej ma na celu ustalenie okoliczności dotyczących rozkładu pożycia. Dowodem mogą być zatem wszelkie fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy.
W takim przypadku nagranie z monitoringu, mogące świadczyć o związku małżonka z inną osobą, może być ważne dla rozstrzygnięcia tego, czy nastąpił rozkład pożycia małżeńskiego i która strona za to odpowiada – mówi radca prawny Witold Puchała z Kancelarii Radców Prawnych Młynarczyk Puchała.
Przepisy procedury cywilnej jedynie odnośnie do badań krwi przewidują wymóg uzyskania zgody osoby na pobranie próbki.
– Sąd może więc dopuścić dowód dotyczący faktów istotnych dla rozpoznania sprawy niezależnie od sposobu wejścia strony w jego posiadanie. Wydaje się, że nawet konstytucja bądź przepisy prawa materialnego, chroniące wizerunek jako dobro osobiste, nie mogą stanowić podstawy do odmowy przeprowadzenia dowodu, chyba że sąd ma już podstawy do wydania orzeczenia na podstawie innych zgromadzonych dowodów – dodaje mecenas Puchała.
Są jednak również inne opinie na ten temat.
– W nauce prawa przyjmuje się powszechnie, że sąd jest upoważniony do oddalenia lub pominięcia dowodów uzyskanych sprzecznie z prawem. Za dowody niedopuszczalne uznaje się nie tylko dowody pozyskane sprzecznie z prawem, lecz także z zasadami współżycia społecznego czy powszechnie akceptowanymi normami etycznymi – zauważa prawnik Paweł Zouner z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
Wyjaśnia, że jeżeli sąd orzekający w konkretnej sprawie poczynił ustalenia faktyczne, będące podstawą rozstrzygania, na podstawie nielegalnie czy niezgodnie z etyką zdobytych dowodów, wówczas takie działanie sądu może być skutecznie zakwestionowane, zarówno w toku postępowania apelacyjnego, jak i kasacyjnego.
– Taka bowiem praktyka sądu stanowi naruszenie powszechnie obowiązujących źródeł prawa, z którymi przeprowadzony dowód jest sprzeczny i tym samym winien być oddalony przez sąd orzekający – uważa Paweł Zouner.
Postępowanie rozwodowe i o ochronę dóbr osobistych pani K. jest w toku.