Aby otrzymać świadczenie, konieczne jest jednak wykazanie przez roszczącego istnienia krzywdy, czyli szkody niemajątkowej obejmującej cierpienia psychiczne po śmierci bliskiej osoby.

Dowody cierpienia

W orzecznictwie przyjmuje się, że w przypadku bliskich więzi rodzinnych, takich jak między rodzicami a dziećmi czy między małżonkami, nie jest konieczne przedstawianie dodatkowych dowodów na odniesioną krzywdę. Jak stwierdził Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z 7 lipca 2009 r., utrata najbliższej osoby zawsze wywołuje ból, który odczuwany jest przez poszczególne osoby rozmaicie, i dlatego okoliczność ta nie wymaga dowodu (sygn. akt II Aka 44/09).
Z taką interpretacją przepisów nie zawsze zgadzają się ubezpieczyciele, którzy przed wypłatą zadośćuczynienia z polisy sprawcy żądają od roszczących dowodów cierpienia, takich jak zaświadczenie od psychologa czy zeznania osób niespokrewnionych, np. sąsiadów.

1869 osób zginęło na drogach między styczniem a lipcem tego roku

– Przy ocenie wysokości zadośćuczynienia kluczowe znaczenie ma stan relacji ze zmarłym. Chodzi o to, żeby nie dopuścić do sytuacji, w której po śmierci osoby wykluczonej z rodziny bliscy zgłaszają się po setki tysięcy złotych zadośćuczynienia, choć przez lata nie utrzymywali ze zmarłym kontaktu – tłumaczy Piotr Kubik z departamentu obsługi szkód indywidualnych Warty.
– Do samego przyznania zadośćuczynienia zazwyczaj wystarczy bliskie pokrewieństwo, a dokumentacja np. medyczna tylko ułatwia ocenę wpływu śmierci na poczucie krzywdy roszczącego – dodaje Kubik.
Zdarza się jednak, że ubezpieczyciele odmawiają rodzicowi wypłaty zadośćuczynienia za śmierć np. dorosłego syna, argumentując, że założył on już własny dom, ma swoją rodzinę i więzi łączące go z rodzicami bardzo się rozluźniły.

Ból dwulatka

Podobnie sytuacja wygląda w przypadku roszczeń po dorosłym rodzeństwie, w szczególności wysuwanych w imieniu małych dzieci. Zakłady ubezpieczeń wskazują wówczas, że dziecko w wieku np. 2 lat nie jest w stanie odczuwać krzywdy w związku ze śmiercią starszego brata czy siostry.
Jak zauważa Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych, aktualny stan wiedzy nie pozwala na wykazanie całej skali ujemnych uczuć po śmierci najbliższego członka rodziny.
– Domaganie się twardych dowodów na długotrwałość cierpień, bezradność życiową, strach przed przyszłością czy inne negatywne przeżycia po śmierci bliskiej osoby jest żądaniem nadmiernym – uważa radca.
Niezadowolony z decyzji odmownej roszczący zawsze może jednak wystąpić ze skargą do rzecznika ubezpieczonych, a jeśli metody polubowne nie wystarczą, każdą decyzję ubezpieczyciela można zaskarżyć do sądu.