Karniści od lat mówią o tym, że kary pozbawienia wolności nie przynoszą efektów resocjalizacyjnych. Stąd pomysł, aby sprawców mniej szkodliwych przestępstw skazywać na wykonywanie prac społecznych. Jednak z raportu NIK wynika, że zarówno skazani, jak i pracodawcy, nie są zainteresowani tym sposobem odbywania kary.
Karniści od lat mówią o tym, że kary pozbawienia wolności nie przynoszą efektów resocjalizacyjnych. Stąd pomysł, aby sprawców mniej szkodliwych przestępstw skazywać na wykonywanie prac społecznych. Jednak z raportu NIK wynika, że zarówno skazani, jak i pracodawcy, nie są zainteresowani tym sposobem odbywania kary.
W Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Koronowie skazany zgłosił się do pracy społecznej po ponad 2 latach od otrzymania z sądu skierowania. To tylko jeden z wielu przykładów pokazujących, że w praktyce praca społeczna skazanych przestępców nie spełnia swojej funkcji.
Nie wychowuje ani nie resocjalizuje. Wszystko dlatego że nie współpracują ze sobą sądy, kuratorzy sądowi, gminy i organizatorzy pracy – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli o wykonywaniu kary ograniczenia wolności w formie nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w latach 2009 – 2011.
– Tylko 1/4 skontrolowanych pracodawców potwierdziła, że praca społeczna skazanych przyniosła wymierne korzyści. Skazani mają lekceważący stosunek do swoich obowiązków: w badanym okresie prawie 30 proc. z nich w ogóle nie stawiło się w pracy lub robiło to z dużym opóźnieniem – wskazuje NIK.
Karniści od lat mówią o tym, że kary pozbawienia wolności nie przynoszą efektów resocjalizacyjnych. Stąd pomysł, aby sprawców mniej szkodliwych przestępstw skazywać na wykonywanie prac społecznych.
Jednak z raportu NIK wynika, że zarówno skazani, jak i pracodawcy, nie są zainteresowani tym sposobem odbywania kary. Zdarzało się, że zatrudniający w ogóle nie powiadamiali kuratorów o niepojawieniu się skazanego lub porzuceniu przez niego pracy.
Sądy nie korzystały z kolei z możliwości określania rodzaju prac powierzanych skazanym, a w konsekwencji powierzano im często czynności zbędne.
Według NIK trzeba w pierwszej kolejności zmienić nastawienie samorządów i wyznaczanych przez nie organizatorów prac. Dziś urzędnicy ograniczają się do wyznaczania pracodawców dla skazanych i nie interesują się funkcją wychowawczo-resocjalizacyjną takich świadczeń. Także firmy traktują skazanych jak zło konieczne.
Dr Marcin Warchoł z Instytutu Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego nie zgadza się jednak z surową oceną NIK. Z jego badań wynika, że skazani uczestniczą w pracach porządkowych, pomagają też w ośrodkach pomocy społecznej czy w opiece nad dziećmi niepełnosprawnymi.
– Każda praca, czy za wynagrodzeniem, czy bez, powoduje szybszą resocjalizację skazanego – przekonuje dr Warchoł.
Podkreśla też, że osoby, które pracowały, zdecydowanie rzadziej wracały na ścieżkę przestępstwa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama