Dużo częściej niż z przedstawicielami Państwowej Straży Rybackiej wędkarze mogą spotkać się ze społecznymi strażnikami. Powód jest prosty – o ile tych pierwszych jest w całym kraju zaledwie 90, to tych drugich już prawie 10 tys. Niestety społecznicy nie zawsze pamiętają, że nie przysługują im te same uprawnienia, co ich zawodowym kolegom.
Co zatem mogą społeczni strażnicy? Określa to art. 25 ust. 1 ustawy o rybactwie śródlądowym (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 189, poz. 1471), który przyznaje im tylko kilka wybranych uprawnień przewidzianych dla Państwowej Straży Rybackiej. Zgodnie z tym przepisami społecznicy mają prawo m.in. do:
● kontroli dokumentów uprawniających do połowu ryb u osób łowiących oraz dokumentów stwierdzających pochodzenie ryb u osób przetwarzających lub wprowadzających ryby do obrotu,
● kontroli ilości masy i gatunków odłowionych ryb, przetwarzanych lub wprowadzanych do obrotu oraz przedmiotów służących do ich połowu,
● odebrania za pokwitowaniem ryb i przedmiotów służących do ich połowu.
Społecznikom nie wolno np. domagać się otwarcia bagażnika samochodowego czy pokazania tego, co ma się w torbie.
Niestety wciąż zdarza się, że społecznicy domagają się okazania dowodu osobistego. Nie mają do tego prawa, chyba że przeprowadzają wspólną akcję z PSR, czy policją. Potwierdził to w opinii dla Polskiego Związku Wędkarskiego generalny inspektor ochrony danych osobowych.
Ustawa w sposób jednoznaczny przyznaje członkom PSR prawo doprowadzenia podejrzanego do najbliższego komisariatu. Z przepisu tego są jednak wyłączeni społeczni strażnicy. W niektórych sytuacjach mogą jednak zatrzymać osobę, co do której są pewni, że popełniła przestępstwo lub wykroczenie.
Odbywa się to wówczas na podstawie przepisó regulujących procedurę tzw. zatrzymania obywatelskiego. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku lub w pościgu, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się jej lub nie można ustalić jej tożsamości.