Firma, która wysyłała do przedsiębiorców oferty handlowe stylizowane na urzędowe pisma, zmieniła wygląd druków. To efekt naszych publikacji, które poskutkowały wszczęciem śledztwa przez prokuraturę.
Chodzi o Kancelarię Odpisów z Monitora Sądowego i Gospodarczego, która zajmuje się udostępnianiem elektronicznego odpisu do KRS. Firma wysyłała do przedsiębiorców pisma wzywające do wniesienia opłaty aktywacyjnej w wysokości 200 zł w terminie 7 dni.
Opatrzone one były logo przypominającym godło państwowe, a także zawierały takie elementy, jak pouczenie czy podstawa prawna.
Po naszym tekście organy ścigania zawiadomił bank, w którym firma miała swoje konto, a prokuratura zajęła do wyjaśnienia (na trzy miesiące) znajdującą się tam kwotę. Ministerstwo Sprawiedliwości, które wydaje Monitor Sądowy i Gospodarczy, zamieściło na swojej stronie informację, że nie współpracuje z tym podmiotem.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wniósł też nasz czytelnik.
– Właśnie otrzymałem odpowiedź, że prokuratura Warszawa-Mokotów wszczęła śledztwo w sprawie czynu przewidzianego w art. 227 – opowiada przedsiębiorca z Bydgoszczy.
Art. 227 kodeksu karnego (Dz.U. z 1996 r. nr 6, poz. 42 z późn. zm.) stanowi, że „kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
W rezultacie firma zrezygnowała z używania logo. – Nie posługujemy się orzełkiem ani w korespondencji, ani na stronie internetowej – zapewnia Tomasz Rogalski z Kancelarii Odpisów z Monitora Sądowego i Gospodarczego. Z witryny EOKRS.pl znikły też logotypy programu Innowacyjna Gospodarka (prowadzonego pod nadzorem ministerstw: gospodarki, administracji i cyfryzacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego) i Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
– Zmieniliśmy też treść pisma, które rzeczywiście było trochę niefortunne. Teraz nie jest ono już postanowieniem, tylko informacją. Nie ma też wyrażenia „niniejszym wzywa się do wniesienia opłaty”. Nie działaliśmy w złej wierze, nie chcieliśmy wprowadzać nikogo w błąd. Prawdopodobnie sąd o tym rozstrzygnie – dodaje Rogalski.