Nasz czytelnik od trzech lat czeka na odszkodowanie za grunt, mimo że... zgodził się na jego wysokość.
Wywłaszczenie w trybie specustawy drogowej
/
DGP
Wywłaszczenie może się odbyć jedynie na cele publiczne i za słusznym odszkodowaniem – stanowi
konstytucja. W praktyce na pieniądze za odebraną własność można czekać latami. Szczególnie gdy mówimy o nieruchomościach, które były wywłaszczone w trybie tzw. specustawy drogowej.
Cel specustawy
Ustawa z 10 kwietnia 2003 r. o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 193, poz. 1194 ze zm.) miała na celu wsparcie inwestycji drogowych przez uproszczenie i usprawnienie procedur inwestycyjnych.
– Ustawa przeszła gruntowną nowelizację w roku 2008, kiedy to wprowadzone zostały nowe zasady wywłaszczania
nieruchomości pod budowę dróg oraz zasady wypłaty odszkodowań za przejęte nieruchomości.
Nowelizacja ta wprowadziła również nowego typu decyzje administracyjne w postaci decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowych, które m.in. obejmują swoim zakresem możliwość wywłaszczenia nieruchomości – tłumaczy Marcin Płoszka, radca
prawny z Kancelarii Robaszewska & Płoszka. Radcowie Prawni.
Ustawodawca nie zabezpieczył odpowiednio interesów wywłaszczonych
Wyjaśnia on, że decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowych wydawana jest przez wojewodów lub starostów na wniosek zarządcy drogi. Wskazuje ona
nieruchomości, na których będzie realizowana inwestycja.
Redakcja
przepisów specustawy umożliwiła jednak podmiotom odpowiedzialnym za wypłatę odszkodowań prowadzenie postępowania w sprawie ustalenia ich wysokości latami.
Bez działki i pieniędzy
– W 2009 r. odebrano mi ponadhektarową działkę, która miała zostać przeznaczona pod budowę ważnego ciągu komunikacyjnego jednego z większych miast – przedstawia swoją sprawę nasz czytelnik.
Opowiada, że choć wojewoda ustalił wysokość odszkodowania, na którą się zgodził, pieniędzy do tej pory nie uzyskał. Odwołanie od decyzji ustalającej wysokość odszkodowania złożyła bowiem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
Sprawa ciągnie się 3 lata, rozpatrywało ją już Ministerstwo Infrastruktury, ale ze względu na błędy proceduralne, popełnione przez GDDKiA, przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia
Formalnie nadal jest właścicielem działki, choć budowa trasy ma się już ku końcowi. Co więcej, zgodnie z przepisami ma płacić za ten teren podatek od nieruchomości – w tej sprawie ściga go już komornik.
– Ten wywłaszczony obywatel nie jest wyjątkiem. Praktycznie przy każdej inwestycji drogowej wywłaszczeni wyglądają swoich pieniędzy, a jednocześnie nie tylko nie mogą już korzystać z nieruchomości, lecz także nadal płacą za nie podatki – potwierdza Andrzej Michałowski, adwokat z kancelarii Michałowski Stefański.
Dodaje on, że kiedyś problemem były głównie kwoty odszkodowań, dzisiaj zaś opóźnienia w ich płatnościach.
– W konkretnej sytuacji skarżącego się wywłaszczonego ustawa z 10 kwietnia 2003 r. o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych, nazywana powszechnie specustawą, określała, że decyzję administracyjną ustalającą wysokość odszkodowania za nieruchomość wydaje się w terminie 30 dni od dnia, w którym decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji stała się ostateczna – wyjaśnia mecenas Michałowski.
Państwo przeciw sobie
To nie oznaczało jednak automatycznego wypłacania odszkodowania, bo do ustalania i wypłacenia odszkodowania stosuje się przepisy ustawy o gospodarce nieruchomościami. A te w stosunku do opisywanej sprawy stanowią, że odszkodowanie wypłaca się w terminie 14 dni od dnia, w którym decyzja o odszkodowaniu stała się ostateczna.
Jeżeli ktoś się od powyższej decyzji odwołał, to z wypłatą odszkodowania czeka się na zakończenie postępowania.
– W ten sposób GDDKiA opóźnia zapłatę. Oczywiście, może odwlekać zapłatę, bo pilnuje interesu publicznego ze względu na przyznanie zbyt wysokiego odszkodowania. Jeżeli jednak czyniłaby to wyłącznie z chęci odwlekania płatności, to postępowałaby cynicznie i takie zachowanie nie powinno pozostać bez kary – wskazuje Michałowski.
– Sytuacja jest co najmniej dziwna. Nie można kwestionować prawa GDDKiA do skorzystania z prawa odwołania się.
Oburzający jest czas jej rozpoznawania. Wywłaszczony ma prawo do wypłaty odszkodowania w rozsądnym czasie; rozsądny czas to 2 – 3 miesiące, a nie 2 – 3 lata – akcentuje adwokat Jerzy Naumann, prowadzący własną kancelarię.
Prawnicy są zgodni: z analizy specustawy drogowej wynika, że ustawodawca nie zabezpieczył należycie interesów podmiotów wywłaszczanych.
– Zarzut ten dotyczy postępowania w przedmiocie wydania decyzji o ustaleniu wysokości odszkodowania. Brak dostatecznych gwarancji prawnych, które skutkowałyby szybkim załatwieniem sprawy oraz wypłatą odszkodowania, tudzież zaliczki na jego poczet. W obecnej sytuacji postępowanie może trwać kilka lat, co niewątpliwie godzi w interesy osób wywłaszczonych – mówi Michał Gruca, adwokat w kancelarii Schoenherr.
Niektórzy eksperci mają jednak wątpliwości, czy generalna dyrekcja jest w ogóle stroną w sprawie ustalenia wysokości odszkodowania za wywłaszczoną nieruchomość.
– Zgodnie z art. 12 ust. 4b ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych, decyzję ustalającą wysokość odszkodowania wydaje się w terminie 30 dni od dnia, w którym decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej stanie się ostateczna.
Ustalenie wysokości odszkodowania jest odrębnym postępowaniem i stroną powinien być tylko i wyłącznie właściciel wywłaszczonej nieruchomości – stwierdza radca prawny Joanna Chruściel, prowadząca własną kancelarię.
Niepewne odszkodowanie
Mimo że decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej jest oddzielnym postępowaniem wobec decyzji ustalającej wysokość odszkodowania, często mamy do czynienia z sytuacją, kiedy wywłaszczany właściciel nie wie, jaką kwotę rekompensaty dostanie.
– Właściciel nieruchomości przejmowanej pod drogę publiczną w chwili wydania decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej nie zna jeszcze wysokości należnego mu odszkodowania.
Informację o tym były już właściciel nieruchomości pozna dopiero w sytuacji, gdy powyższa decyzja stanie się ostateczna i ten sam organ wyda decyzję ustalającą wysokość odszkodowania – stwierdza radca prawny Michał Gliński z kancelarii Wardyński i Wspólnicy sp.k.
Przeszkodą w zapłacie odszkodowania jest też czasem samo prawo.
– W przypadku gdy decyzja ustalająca odszkodowanie dotyczy kilku osób, a jedna z osób uprawnionych do odszkodowania będzie niezadowolona z ustaleń i odwoła się od decyzji, uniemożliwi to wypłacenie odszkodowania innym osobom, które odwołania nie złożyły – dodaje Marcin Płoszka.
Zgodnie bowiem z art. 9 u.g.n. w przypadku wniesienia skargi do sądu administracyjnego w sprawie ustalenia odszkodowania za wywłaszczoną nieruchomość organ, który wydał decyzję, wstrzymuje z urzędu jej wykonanie w drodze postanowienia, na które nie przysługuje zażalenie. To zmusza wszystkie strony do oczekiwania na rozstrzygnięcie sądu administracyjnego.
Bez prawa do zaliczki
Nasz czytelnik nie ma również prawa domagać się wypłaty zaliczki odszkodowania – tę konstrukcję wprowadziła w 2010 r. nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami (u.g.n.) . Został wywłaszczony przed tą datą i prawnicy są zdania, że u.g.n. nie może mieć w tym zakresie zastosowania do regulacji zawartych w specustawie drogowej.
– Kwestię wypłaty zaliczki na poczet należnego odszkodowania reguluje art. 132 ust. 1b u.g.n. Przepis ten uzależnia wypłatę zaliczki od wydania decyzji o niezwłocznym zajęciu nieruchomości, która powinna jednocześnie ustalać wysokość należnego wynagrodzenia – tłumaczy mecenas Michał Gruca.
Wskazuje, że wobec brzmienia tego przepisu oraz art. 132 ust. 1 i 1a u.g.n. wydaje się, że możliwość żądania wypłaty zaliczki na poczet odszkodowania jest na gruncie specustawy drogowej wyłączona.
– Wynika to z tego, że w tym przypadku odszkodowanie nie jest ustalane w decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej, lecz w odrębnej decyzji o ustaleniu wysokości odszkodowania, co zamyka drogę do złożenia wskazanego wniosku – dodaje Michał Gruca.
Redakcja przepisów i opieszałość podmiotów odpowiedzialnych za wypłatę odszkodowań budzi niesmak nawet wśród prawników.
– Działanie takie bez wątpienia obniża wiarygodność organów administracji i może prowokować wywłaszczane osoby do składania odwołań od decyzji wywłaszczeniowych w obawie przed brakiem godziwego i szybkiego odszkodowania za nieruchomości, których własności są pozbawiani.
Niwelowana jest tym samym intencja przyświecająca ustawodawcy do stworzenia sprawnego mechanizmu przygotowywania inwestycji drogowych – puentuje mec. Płoszka.