15 x 15 cm – taki wymiar według stołecznego sądu mają mieć przeprosiny zamieszczone w sieci.
– To niebywałe. Jak mam zamieścić przeprosiny w takiej formie, skoro monitory są różnej wielkości, tablety także, a ekran telefonu, w którym przecież też mam internet, ma tylko 3 na 5 cm? – tak na wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie zareagował pełnomocnik pozwanego.
– Wyrażanie wielkości przeprosin w centymetrach zamiast w pikselach nie ma sensu. Tego nie da się zrobić w internecie – mówi prawnik.

Specyfika internetu

To nie był pierwszy wyrok, w którym sąd, nakazując przeprosiny w sieci, określa ich wymiar w centymetrach. Wcześniej podobnie orzekł w jednej ze spraw Romana Giertycha przeciwko tabloidowi „Fakt”. Wnioskowali o to sami pełnomocnicy byłego ministra.
– Rzeczywiście, w jednym z przypadków w ten sposób to określiliśmy. Zostało to później uszczegółowione w sądzie rejonowym podczas rozpatrywania naszego wniosku o przymusowe wykonanie. Sąd stwierdził, że zaproponowany przez nas wymiar ma być mierzony wedle standardowej wielkości monitora – opowiada adwokat Paweł Sulowski.
Sędziowie mają prawo modyfikowania tego typu żądań. Dlaczego tego nie robią?
– Po prostu często nie rozumieją specyfiki tego medium – mówi anonimowo jeden z prawników.
Po części zgadza się z tym prof. Stanisław Piątek z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert w dziedzinie prawa telekomunikacyjnego.
– To wynik przekładania klasycznych sformułowań, pojęć i struktur z prasy drukowanej na rzeczywistość cyfrową. Tego typu wyroki zapadają w sądach wyższych instancji, gdzie orzekają osoby starsze. Może nie do końca mają świadomość zmian technologicznych – wskazuje ekspert.

Precyzyjna recepta

Tymczasem spraw dotyczących naruszeń dóbr w cyberprzestrzeni przybywa. I to nie tylko dlatego, że coraz więcej treści przenosi się z rzeczywistości papierowej do cyfrowej.
– Pewnym rozwiązaniem są szkolenia z dziedziny nowych technologii. Powinna je przeprowadzić Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP) – postuluje Bartłomiej Przymusiński, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Deklaruje, że jeśli tylko stowarzyszenie będzie posiadało środki, postara się przeprowadzić szkolenia z tych zagadnień.
W harmonogramie KSSiP na 2012 r. nie przewidziano jednak wykładów o tej tematyce.
– Jeśli będzie potrzeba, wpiszemy takie szkolenia do harmonogramu na 2013 rok – mówi Anna Wdowiarz-Pelc, zastępca dyrektora KSSiP.
Jednak prof. Piątek zastrzega, że nie należy obarczać odpowiedzialnością tylko i wyłącznie sędziów. Jeśli prawnicy powoda, którzy domagają się przeprosin, sami nie potrafią sformułować ich formy, powinni korzystać z pomocy specjalistów.
– Nie mam wątpliwości, że wykwalifikowana osoba może zaproponować precyzyjną receptę. Są możliwości określenia treści i formy przeprosin w stosunku do tego, w jaki sposób wyświetla się strona, na której mają zostać opublikowane. Nieważne są bezwzględne wielkości – wyjaśnia prof. Piątek.