Postulat kryminalizacji mowy nienawiści podnoszą środowiska związane z szeroko pojętą ochroną praw człowieka. Tymczasem być może nie trzeba wcale zmian kodeksowych - mówi Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości.
W Sejmie zainicjowano już prace nad odpowiednią zmianą
kodeksu karnego przewidującą wprowadzenie odpowiedzialności karnej za nawoływanie do nienawiści lub surowszej odpowiedzialności za czyny popełniane między innymi ze względu na orientację seksualną, płeć lub niepełnosprawność pokrzywdzonego. Zgłaszane postulaty dotyczą poszerzenia przesłanek odpowiedzialności za nawoływanie do nienawiści i publiczne znieważanie ze względu na okoliczności dyskryminujące.
Motywy godne potępienia
Zastanawiając się, co stanowi rzeczywisty problem wywołujący tę dyskusję, należy oddzielić politykę i chęć promocji określonych postaw od prawdziwej krzywdy wyrządzanej przestępstwem.
Niezależnie od płci, orientacji, stopnia sprawności jednostka może stać się ofiarą każdego przestępstwa – zabójstwa, pobicia, gwałtu oraz wielu innych. Należy sobie zdawać sprawę, że krzywda wyrządzona ze względu na przesłankę dyskryminacyjną, np. orientację seksualną lub niedołężność, boli bardziej. Nie można jednak w sposób prosty przesądzić, czy powinna stanowić przesłankę poszerzającą pole kryminalizacji.
Motywacja sprawcy zawsze jest brana pod uwagę przy ocenie czynu karalnego
Polski
kodeks karny chroni najważniejsze dla obywateli dobra bez względu na ich „cechy szczególne”. Elastyczna konstrukcja ustawy karnej ma za zadanie pomieścić jak najwięcej zdarzeń w jak najbardziej oszczędny słownie sposób. Dlatego za nietrafne uważam zarzuty, że kodeks nie obejmuje swym zakresem czynu popełnionego choćby ze względu na orientację. Oto kilka przykładów.
Zabójstwo osoby ze względu na jej transseksualność mieści się w art. 148 par. 2 pkt 3 k.k., które wprowadza surowszą odpowiedzialność karną za morderstwo dokonane z motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
Warto wspomnieć, że motywacja, także nienawiść związana z dyskryminacją, jest zawsze brana pod uwagę przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości (art. 115 par. 2 k.k.), co wpływa na ocenę ciężaru gatunkowego przestępstwa oraz na sam wymiar kary, stanowiąc jedną z głównych szczegółowych dyrektyw wymiaru kary (art. 53 par. 2 k.k.). Jeżeli w praktyce dzieje się inaczej, to nie jest to problem wadliwej regulacji, lecz dysfunkcji organów ścigania lub wymiaru sprawiedliwości.
Utrudniona interpretacja
Rozważmy teraz propozycję dodania do art. 256 i 257 k.k. przesłanek „płci, orientacji seksualnej, tożsamości płciowej, niepełnosprawności”. Historyczna geneza wspomnianego artykułu ma swoje źródło w chęci zapobiegania tragicznym sytuacjom zaistniałym w XX stuleciu. W świetle opinii części zwolenników zmian stosowanie art. 256 k.k. jest dziś ograniczone.
Pewien argument wspierający tę tezę znalazł się w najnowszym orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jednakże samo dodanie omawianych przesłanek może rodzić ryzyko utrudnionej interpretacji ich znaczeń.
Pojęcie „tożsamości płciowej” nie ma intuicyjnego, a tym bardziej prawnegoznaczenia. Trudno stąd będzie zrozumieć, gdzie zaczyna się kryminalizowana „mowa nienawiści”. Czy stanie się nią twierdzenie, że dzieci poczęte chore na zespół Downa nie zasługują na urodzenie albo że związki homoseksualne muszą być traktowane inaczej niż małżeństwa?
Nie neguję, że dziś wielokrotnie czyni się obywatelom naszego kraju realną krzywdę, posługując się względem nich uprzedzeniami i konwencją zachowań dyskryminacyjnych.
Dlatego warto się zastanowić nad uzupełnieniem wspomnianych zakazów karnych przesłanką, która swoją treścią obejmowałaby ochronę przed nawoływaniem do nienawiści lub znieważaniem ze względu na inne niż wpisane tam obecnie powody, takie jak narodowość, przynależność etniczna,
religia lub bezwyznaniowość.
Musiałaby mieć ona postać nawoływania lub znieważania ze względu na inną przesłankę, zasługującą na szczególne potępienie, tak by karać w ten sposób działania równoważne np. z agresywnym zachowaniem antysemickim, a nie każdy przypadek wypowiedzi zniechęcającej do życia według odmiennych wzorców społecznych, np. autoseksualnych, homoseksualnych, biseksualnych itp.
Jeżeli mimo tych argumentów podnosi się wciąż bezwzględną konieczność wyraźnego wpisania płci, orientacji seksualnej, tożsamości płciowej jako przesłanek kryminalizacji, oznacza to, że optującym za tym rozwiązaniem chodzi o coś więcej – o jednoznaczną promocję społecznej akceptacji dla innych niż tradycyjne wzorców zachowań.
Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości