Ideą modelu, który chcemy zaproponować, jest by prokurator generalny stał się podmiotem bardziej czytelnie wmontowanym w trójpodział władzy. Z prokuraturą bowiem na ogół jest problem: czy wbudować ją we władzę wykonawczą, czy w sądowniczą, czy też poddać bezpośredniej kontroli parlamentu - mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski.
Ideą modelu, który chcemy zaproponować, jest by prokurator generalny stał się podmiotem bardziej czytelnie wmontowanym w trójpodział władzy. Z prokuraturą bowiem na ogół jest problem: czy wbudować ją we władzę wykonawczą, czy w sądowniczą, czy też poddać bezpośredniej kontroli parlamentu - mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski.
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin kilkakrotnie zapowiadał wzmocnienie kontroli nad prokuraturą. Czy jest już pomysł, jak to zrobić?
Ideą modelu, który chcemy zaproponować, jest by prokurator generalny stał się podmiotem bardziej czytelnie wmontowanym w trójpodział władzy. Z prokuraturą bowiem na ogół jest problem: czy wbudować ją we władzę wykonawczą, czy w sądowniczą, czy też poddać bezpośredniej kontroli parlamentu.
W Polsce tradycyjnie przynależała ona do władzy wykonawczej, a niedobre doświadczenia historyczne spowodowały w 2010 roku ruch wahadła w drugą stronę – wyodrębniono prokuraturę w ogóle poza strukturę trójpodziału władzy. Co miało swoje konsekwencje, nie zawsze przewidziane zawczasu.
I nie zawsze pożądane?
Chodzi przede wszystkim o zaburzone relacje między Sejmem a prokuratorem generalnym, oraz między rządem, który odpowiada za prowadzenie polityki karnej, a prokuratorem generalnym.
Także sposób umocowania tego organu i danie mu – a w zasadzie właśnie niedanie – pewnych kompetencji wewnątrz prokuratury spowodowało, że jego odpowiedzialność za działania tej struktury nie jest zbyt duża. Ogranicza się do zarządzania Prokuraturą Generalną czy wybranych kwestii kadrowych, ale nigdy nie polega na bezpośrednim nadzorze procesowym nad określonymi czynnościami.
Jak minister sprawiedliwości chce to zmienić?
Podstawowym elementem proponowanych zmian w ustawie o prokuraturze, która powinna być gotowa do końca kwietnia, ma być włączenie prokuratora generalnego do publicznej „rozmowy” na temat polityki karnej prowadzonej między nim a rządem przed parlamentem. Dziś składa on raz do roku sprawozdanie prezesowi Rady Ministrów, który może go nie przyjąć i ewentualnie wnioskować o odwołanie prokuratora generalnego.
Z jednej strony więc rząd odpowiada za politykę karną, bo stanowi ona jeden z mechanizmów kształtowania demokracji. Ale z drugiej strony nie ma możliwości sformułowania tego pomysłu wobec instytucji, która odpowiada za ściganie przestępstw, poza sprzeciwem wobec osoby prokuratora generalnego.
Nasz pomysł jest więc taki, by w sposób bardziej dokładny opisać to, czym jest sprawozdanie prokuratora generalnego, a przede wszystkim wprowadzić nowy instrument dla rządu: ogólne założenia polityki karnej.
Rząd przedstawiałby więc, do końca trzeciego kwartału każdego roku, dokument, w którym wskazywałby, co jest dla niego ważne – czy potrzebne jest zintensyfikowanie działania organów ścigania wobec określonych przestępstw, jakie instrumenty prawne uznaje za szczególnie istotne w tej mierze.
Nad tym dokumentem Sejm prowadziłby debatę, ale by go nie przyjmował. Chodzi nam o to, by te założenia polityki karnej upublicznić. Za rok prokurator generalny, odwołując się do tego dokumentu, odnosiłby się do możliwości wykonania założeń: czy był w stanie je zrealizować, czy podległe ministrom organy – policja, ABW, SG - z nim współpracowały, jakie ma potrzeby organizacyjne itp.
Prokurator dostałby też quasi-inicjatywę ustawodawczą: wskazywałby, co należy zmienić, by mógł działać sprawniej.
Zgodnie z tym pomysłem umiejscowienie ustrojowe prokuratury się nie zmienia, pojawiają się tylko nowe instrumenty współdziałania z innymi organami władzy?
Następuje korekta obecnego modelu. Dziś np. prokurator generalny nie ma obowiązku stawiania się przed komisją sejmową i odpowiedzi na pytania posłów. Chcemy to zmienić. W nowym ustroju prokuratury posłowie stracili bowiem prawo zapytania o konkretne postępowania w prokuraturze.
Oczywiście, ten instrument był nadużywany, ale zupełna rezygnacja z niego jest odbierana przez posłów – i przez ich wyborców – negatywnie.
Zgodnie też z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego sejmowe komisje śledcze nie mogą prowadzić śledztwa dotyczącego działalności prokuratorów w zakresie ich czynności. Badanie konkretnej sprawy może dotyczyć tylko funkcjonariuszy administracji rządowej – a prokuratorzy już do nich nie należą.
Chcemy więc wprowadzić obowiązek dialogu, prawo komisji sejmowej do pytania prokuratora generalnego o określone sprawy i prawo komisji śledczej do prowadzenia śledztwa, nawet jeśli w części musiało być ono niejawne.
Pełny dostęp posłów do wiedzy o postępowaniach karnych?
Nie. Granicą – nieobowiązującą jednak sejmowych komisji śledczych – byłby wgląd do akt sprawy i informacja o ustaleniach faktycznych. Parlamentarzyści dostaliby prawo do zwrócenia się do prokuratora nadrzędnego nad prowadzącym sprawę z pytaniem, co się dzieje w konkretnym śledztwie.
I prokurator musiałby na to pytanie odpowiedzieć.
Pojawią się zarzuty, że politycy znów chcą przejąć kontrolę nad prokuraturą.
Dużo wysiłku poświęcam, by proponowane instrumenty nie groziły ryzykiem przekształcenia się w niechlubne wytyczne prokuratora generalnego: polityka, który kazał np. stosować tymczasowe aresztowanie jako zasadę.
Chcemy wzmocnić publiczną odpowiedzialność tego organu za sposób zarządzania prokuraturą w kontekście publicznie zaprezentowanych oczekiwań względem polityki karnej i w kontekście odczucia społecznego o tym, jak powinno odbywać się ściganie przestępstw.
Jeśli jednak prokurator generalny ma zdawać politykom relację z wykonania założeń polityki karnej, to powinien mieć jakiś na nią wpływ.
Zamierzamy z tego względu uporządkować relacje podległości między prokuratorami różnych szczebli. Do tej pory prokuratura działa w strukturze przypominającej nieco wojskową. O działaniach prokuratorów decydują rozmaite zarządzenia, polecenia, wytyczne. Mogą co najwyżej żądać uzasadnienia decyzji przełożonego, które trafia do akt prowadzonej sprawy.
Ustawa z 2010 roku wprowadziła zasadę niezależności prokuratorów, ale nie zdefiniowała instrumentów podległości służbowej. Nawet jeśli dziś w swoim piśmie do prokuratorów „Zwracam się z gorącą prośbą”, to dostaję odpowiedź „Zgodnie z Pana poleceniem...”. Taka obowiązuje kultura organizacyjna.
Zamierzacie jeszcze wzmocnić niezależność prokuratorów?
Skłaniam się ku temu, by wzmocnić ją przez precyzyjne opisanie instrumentów, którymi może posługiwać się przełożony: czym mają być wytyczne, a czym może być zarządzenie w konkretnej sprawie.
Dokumenty te powinny być ujawniane w aktach spraw i będą mogły dotyczyć sposobu prowadzenia śledztwa – np. „proszę przeprowadzić ten dowód” – ale nie będą mogły prowadzić do zmiany decyzji procesowej prokuratora.
Jak się zmieni sytuacja szeregowego prokuratora na dole hierarchii?
Gros zmian wiąże się z projektowaną zasadniczą reformą kodeksu postępowania karnego, który nałoży na śledczych obowiązek aktywnego przeprowadzania dowodów przed sądem. Dziś postępowanie dowodowe prowadzi w dużej mierze sąd.
Chcemy doprowadzić do takich zmian organizacyjnych, które wzmocniłyby aktywność prokuratora i uczyniły z niego faktyczną stronę sporu sądowego.
Temu miałaby służyć m.in. zmiana systemu ocen okresowych prokuratorów, który dziś opiera się na statystykach, a my chcielibyśmy, by był związany z jakością pracy. Wiązałyby się z tym również zmiany w modelu postępowania dyscyplinarnego prokuratorów, które wzmocniłyby ich odpowiedzialność za prowadzone postępowanie.
Rozważamy, by drugą instancją postępowań dyscyplinarnych stało się postępowanie przed sądem powszechnym.
A co się stanie z prokuraturą wojskową?
Projektowana ustawa sprowadza się w dużym stopniu do likwidacji tego pionu, z przejściem prokuratorów do prokuratury powszechnej.
Jest bowiem wiele spraw, których nie ma powodu, by prowadził prokurator wojskowy. Korupcja w wojsku jest korupcją, przestępczość zorganizowana w armii i w cywilu to wciąż przestępczość zorganizowana.
Prokuratorzy wojskowi dysponują szczególną wiedzą i mają szczególne uprawnienia jako oficerowie, których nie miałby cywil.
Zamierzamy więc utrzymać pewną jednostkę prokuratury wojskowej przy naczelnym prokuratorze wojskowym, która występowałaby na misjach, prowadziła wybrane postępowania i ewentualnie służyłaby opinią prokuraturze powszechnej o tym, jak prowadzić postępowania w wojsku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama