"Oddzielenie Ministerstwa Sprawiedliwości od prokuratury i uzyskanie przez prokuraturę autonomii było krokiem we właściwym kierunku, ale prokuratura w niewłaściwy sposób tę autonomię wykorzystała" - powiedział Gowin we wtorek w radiu Tok FM.
Jego zdaniem przykładem złego korzystania z autonomii był konflikt między prokuraturą cywilną a wojskową.
Podkreślił zarazem, że obecnie ani on - jako minister sprawiedliwości - ani żaden inny polityk nie ma możliwości wpływania na prokuratorów i prokuraturę.
"Wiele razy, np. przy sprawie Madzi z Sosnowca, albo w związku z konfliktem Prokuratury Generalnej z wojskową, mówiono mi "zrób coś", ale takiej możliwości nie miałem" - dodał.
Dlatego - przyznał minister - w jego resorcie trwają prace nad nowelizacją ustawy o prokuraturze. Mają one doprowadzić do przekazania prokuratury pod demokratyczną - jak podkreśla Gowin - kontrolę parlamentu, a więc reprezentacji wszystkich partii, a nie tylko rządzącej. Model tej kontroli nie jest jeszcze znany, prawdopodobnie będzie to jedna z parlamentarnych komisji, podobna do sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
O planach nowelizacji ustawy w tym kierunku Gowin mówił już wcześniej, dotąd nie informował o szczegółach rozwiązania.
Zarazem Gowin podkreślił, że chce połączyć sprawę parlamentarnej kontroli prokuratury z poszerzeniem uprawnień prokuratora generalnego - np. do dobierania sobie współpracowników, bo obecnie szef prokuratury ma zbyt mały wpływ na to, kto będzie jego zastępcą.
Pytany o żałobę narodową po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami Gowin powiedział, że niestosowna jest dyskusja na temat słuszności ogłoszenia przez prezydenta tej żałoby.
Jak powiedział, mało brakowało, by tymi pociągami jechał on - ale tym razem wyjątkowo wybrał jazdę do Krakowa samochodem - i jego syn, który zdecydował się na wcześniejszy pociąg z Krakowa do Warszawy.
"Gdyby tam zginął mój syn, to ja bym chciał, żeby była ogłoszona żałoba narodowa i aby na miejsce przybył prezydent oraz premier" - powiedział Gowin.