Referendarze mają prawo decydować, czy sprawa z e-sądu powinna zostać przekazana sądowi powszechnemu – uznał Trybunał Konstytucyjny.
Elektroniczne postępowanie upominawcze / DGP
Wczoraj Trybunał Konstytucyjny zajmował się przepisami regulującymi elektroniczne postępowania upominawcze. Chodziło o rozstrzygnięcie, czy referendarz może wydawać w e-postępowaniu postanowienia o przekazaniu sprawy sądowi właściwemu. TK nie dopatrzył się tutaj naruszenia ustawy zasadniczej.
– Wyrok oceniam pozytywnie. Jestem zwolennikiem rozszerzania kompetencji referendarzy sądowych, a nie ich zawężania. I to nie tylko w elektronicznym, ale również w zwykłym postępowaniu upominawczym – mówi Bartłomiej Przymusiński, sędzia, rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Orzeczenie TK rozwiało wątpliwości co do kompetencji przysługujących referendarzom w e-postępowaniu. Nie rozwiązało jednak innych problemów, z jakimi borykają się sądy rejonowe, którym e-sąd co miesiąc przekazuje mnóstwo spraw. Sędziowie muszą więc uzbroić się w cierpliwość i poczekać na zmiany w przepisach. Resort sprawiedliwości zapewnia, że prowadzone są już prace legislacyjne mające poprawić e-postępowanie.

Referendarz może więcej

Art. 50530 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego, który wczoraj badał Trybunał Konstytucyjny, stanowi, że w elektronicznym postępowaniu upominawczym czynności mogą być wykonywane przez referendarzy sądowych.
Sąd Rejonowy w Janowie Lubelskim, który zainicjował postępowanie przed TK, miał wątpliwości co do zgodności tego przepisu z ustawą zasadniczą w zakresie, w jakim pozwala referendarzom wydawać w e-postępowaniu postanowienia o przekazaniu sprawy sądowi właściwemu. Jego zdaniem rozstrzyganie o kwestii właściwości sądu jest czynnością z zakresu wymierzania sprawiedliwości. A to z kolei, zgodnie z konstytucją, należy do wyłącznej właściwości sądów.
Tymczasem referendarz jest jedynie urzędnikiem sądowym, który nie jest niezawisły. Z tego względu – zdaniem SR w Janowie Lubelskim – postanowienie o przekazaniu sprawy sądowi może wydać w e-postępowaniu tylko sąd, a nie referendarz sądowy.
Tych wątpliwości nie podzielił TK. Uznał, że nie jest to czynność z zakresu wymierzania sprawiedliwości.
– W tym przypadku referendarz sądowy nie rozstrzyga o prawach i obowiązkach podmiotu, lecz dokonuje rozstrzygnięcia formalnie koniecznego dla zapewnienia prawidłowego toku postępowania sądowego, w ramach sprawy zainicjowanej wniesieniem pozwu w postępowaniu elektronicznym – podkreślili członkowie TK.
Sędziowie chwalą wyrok.
– Jeżeli sądy mają sobie poradzić z ogromną liczbą wpływający do nich spraw, to musimy poszerzać kompetencje referendarzy. Oni powinni odciążyć sędziów od wszystkich czynności formalno-technicznych. Tylko wtedy sędziowie będą mogli zająć się wymierzaniem sprawiedliwości – mówi sędzia Przymusiński.
Dodaje, że gdyby sędziowie TK wydali inny wyrok, to trzeba by było skierować do e-sądu dodatkowe etaty sędziowskie. A to byłoby dużym marnotrawstwem, zwłaszcza dziś, gdy wiele sądów boryka się z niedoborem kadry orzeczniczej.



Problemy zostają

Sędziowie uważają, że wczorajszy wyrok TK to krok w dobrym kierunku. Sędziowie sądów rejonowych skarżą się jednak, że elektroniczne postępowanie upominawcze, zamiast odciążyć wymiar sprawiedliwości, obciążyło sądy dodatkową pracą. Wszystko przez to, że w sytuacji gdy pozwany wniesie sprzeciw, e-sąd nie kończy sam sprawy, lecz przekazuje ją do odpowiedniego sądu rejonowego.
Tak samo jest w sytuacji, gdy elektronicznemu sądowi nie uda się doręczyć stronie pozwanej odpisu pozwu, bo np. powód podał jej nieaktualny adres. Pozew złożony do e-sądu trafi do sądu rejonowego także, gdy okaże się, że nie ma podstaw, by rozpatrywać go w trybie e-postępowania. I sąd rejonowy musi tymi sprawami się zająć, choć najczęściej kończą się one umorzeniem.
Co gorsza, zdaniem sędziów większość z tych spraw nigdy by do nich nie trafiła, gdyby nie ułatwienia przysługujące powodom wnoszącym pozwy w elektronicznym postępowaniu upominawczym. Chodzi o brak obowiązku dołączania dowodów (wystarczy je wymienić) oraz o obniżoną o 3/4 opłatę sądową.
Sędziowie domagają się więc zmian w e-postępowaniu.
– Elektroniczne postępowanie upominawcze powinno kończyć się przed e-sądem albo wydaniem nakazu zapłaty, albo jego uchyleniem, bez możliwości przesyłania tych spraw do sądów właściwości ogólnej – mówi Barbara Dolata, sędzia Sądu Rejonowego Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu.

Prace w resorcie

Resort sprawiedliwości podkreśla, że liczba pozwów w e-postępowaniu pokazuje, jak bardzo potrzebne było stworzenie możliwości dochodzenia roszczeń przez internet. Mimo to przyznaje, że przepisy należy dopracować.
– Istnieje niebezpieczeństwo, że powodowie w celu skorzystania z przywileju obniżonej opłaty od pozwu mogą kierować do e-sądu pozwy, które nie nadają się do rozpoznania w elektronicznym postępowaniu – przyznaje Wioletta Olszewska z MS.
Zapewnia jednocześnie, że projekt ustawy zmieniającej e-postępowanie jest obecnie przedmiotem prac działającej przy ministrze sprawiedliwości Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego. Wprowadzi ona wniosek o umorzenie postępowania w razie zaistnienia zdarzenia uzasadniającego przekazanie sprawy przez e-sąd.
– Jeżeli powód wraz z pozwem złoży taki wniosek, to w razie ziszczenia się tych zdarzeń e-sąd umorzy postępowanie – mówi Wioletta Olszewska.
Ministerstwo liczy, że instytucja ta przyczyni się do ograniczenia liczby spraw przekazywanych przez e-sąd sądom właściwości ogólnej. To rozwiązanie, zdaniem sędziów, nie zatamuje jednak napływu lipnych spraw do e-sądu.