15 tys. zł kary zapłaci mała firma transportowa przy jednej kontroli, a 30 tys. zł największe przedsiębiorstwa.

Inspektorzy transportu drogowego nałożą kary nie tylko za naruszenia przepisów transportowych czy drogowych, ale także za nieprzestrzeganie ustawy o przewozie towarów niebezpiecznych. Zmiany wynikają z przyjętej w piątek przez Sejm nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Wprowadzili je senatorowie, by w przepisach nie było luki, po tym, jak zasady przewozów niebezpiecznych ładunków zostały uregulowane w oddzielnej ustawie.

Przyjęte przepisy trafią teraz do podpisu prezydenta, a zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2012 roku.

Ustawa zawiera ułatwienia dla mniejszych przewoźników. Dziś każda taka firma, bez względu na jej wielkość, płaci nawet 30 tys. zł kary za naruszenia przepisów ustawy o transporcie drogowym, np. brak dokumentacji przewozowej lub zezwoleń.

Od nowego roku firmy, w których pracuje do 10 kierowców, zapłacą maksymalnie 15 tys. zł za wszystkie naruszenia wykryte w trakcie jednej kontroli. Dla większych, w których jest od 11 do 50 kierowców, kara wyniesie do 20 tys. zł. Zatrudniające do 250 kierowców, zapłacą maksymalnie za naruszenia przepisów 25 tys. zł. A firmy, w których jest ponad 250 kierowców, mogą zapłacić nawet do 30 tys. zł. Wyższe kary bądą też dla spedytorów – do 40 tys. zł.

Nowe przepisy określają, że jeżeli winnym naruszenia okaże się nie przewoźnik, ale nadawca przesyłki, to on poniesie karę. Wystarczy więc, że umieści on w liście przewozowym informacje niezgodne ze stanem faktycznym. Odpowiedzialność będą mogły ponieść także firmy będące odbiorcami ładunku czy zajmujące się załadunkiem. Kary poniesie też organizator wycieczki, gdy przewóz osób będzie odbywał się z naruszeniem przepisów z jego winy.