Gdy kierowca nie zareaguje na bójkę w autobusie, poszkodowany w jej wyniku podróżny może się domagać od przewoźnika odszkodowania.
W Lublinie student na podstawie ważnego biletu korzystał z lokalnej komunikacji miejskiej. Na jednym z przystanków do autobusu weszło kilku mężczyzn. Zaczęli go zaczepiać. Doszło do bójki. Osamotniony student nie miał szans. Nie zareagowali ani współpasażerowie, ani kierowca autobusu. Efekt? Złamanie nosa, urazy głowy oraz ogólne potłuczenia.
Dotychczas za takie zaniedbania oraz brak bezpiecznych warunków podróży próżno było szukać odszkodowania u przewoźnika. Mogą to zmienić orzeczenia lubelskich sądów, do których trafiła sprawa poszkodowanego studenta.

Precedensowy wyrok

Sądy nie miały wątpliwości i przyznały rację poszkodowanemu. Zarówno z przepisów ustawowych jak i z regulaminu przewozu jednoznacznie wynikało, że zakład komunikacji powinien zapewnić podróżnym odpowiednie warunki bezpieczeństwa, higieny oraz wygody. Powinien też zadbać o należytą obsługę. Przewoźnik jest zobowiązany w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa czy zakłócania porządku przez pasażera do jego usunięcia z pojazdu. W sytuacji zagrożenia kierowca autobusu powinien zawiadomić straż miejską lub wezwać policję. W szczególnych wypadkach jest uprawniony nawet do zmiany trasy w taki sposób, by trafić do najbliższego komisariatu.
W ocenie sądu zaniedbania, jakich dopuścił się kierowca, obciążały przewoźnika. W konsekwencji Sąd Rejonowy w Lublinie zasądził na rzecz poszkodowanego pasażera kwotę 20 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami. Rozstrzygnięcie to w połowie ubiegłego tygodnia podtrzymał lubelski sąd okręgowy. Wyrok jest prawomocny.

Obowiązki przewoźnika

Zdaniem Andrzeja Skwarka, rzecznika prasowego Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie, pierwszym ogniwem zapewnienia bezpieczeństwa podróżnym jest niewątpliwie prowadzący pojazd. To on powinien zawiadomić o niebezpiecznym zdarzeniu policję czy pogotowie.
Taki schemat postępowania stosuje większość przewoźników.
– Nie można natomiast wymagać, aby kierowca podjął fizyczną interwencję – tłumaczy Andrzej Skwarek.
Takie przypadki w stolicy kończyły się nawet dotkliwym pobiciem kierowcy.
Mimo pojawiających się aktów agresji czy wandalizmu przewoźnicy starają się o zapewnienie bezpiecznych warunków transportu swoim podróżnym. Standardem we wszystkich nowych pojazdach jest dzisiaj monitoring. Coraz częściej autobusy czy tramwaje patrolowane są również przez nieumundurowanych policjantów. Wreszcie podejmowane są działania, które mają na celu zachęcić pasażerów do sygnalizowania niebezpiecznych zdarzeń.
Te wszystkie czynności nie zmieniają faktu, że za brak właściwej reakcji w przypadku zagrożenia zdrowia czy życia podróżnego odpowiedzialność ponosi przewoźnik.



Ważny bilet

Z chwilą nabycia i skasowania przez pasażera komunikacji miejskiej biletu pomiędzy nim a przewoźnikiem zostaje zawarta umowa przewozu. Na jej podstawie obowiązkiem przewoźnika jest nie tylko zapewnienie samego transportu pasażera, ale również zagwarantowanie bezpieczeństwa i higieny oraz określonego poziomu wygód.
W ocenie Mikołaja Ostrowskiego, adwokata z Kancelarii Michałowski, Stefański Adwokaci sp. k. w Warszawie, orzeczenie Sądu Okręgowego w Lublinie jest przełomowe. Jego zdaniem dotychczas z pojęciem gwarancji bezpieczeństwa podróżnego wiązano przede wszystkim obowiązek dostarczenia w pełni sprawnego środka transportu, odpowiadającego wymogom technicznym.
– Z wywodów Sądu Okręgowego w Lublinie wynika jednak, że to nie są jedyne obowiązki przedsiębiorstwa komunikacyjnego. Ma ono również chronić pasażera w czasie podróży przed czynnikami zewnętrznymi – takimi jak inny podróżni czy na przykład zwierzęta przewożone przez pasażerów – wyjaśnia Mikołaj Ostrowski.
Dodaje, że zaniechanie w tym konkretnym przypadku wyrzucenia przez kierowcę osób zagrażających współpasażerom spowodowało odpowiedzialność po stronie przewoźnika.
Odpowiedzialność ta nie ma charakteru absolutnego. Nie dotyczy też osób jeżdżących na gapę. Nie zawierają oni bowiem żadnej umowy z przewoźnikiem.
Pasażer ma prawo do bezpiecznego przejazdu lokalną komunikacją
Jacek Świeca | radca prawny z Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna
Czy przewoźnik komunikacji miejskiej ma obowiązek chronić swoich pasażerów przed agresją napastników?
Bez wątpienia jest to jeden z podstawowych obowiązków przewoźnika. Wynika on z kodeksu cywilnego (art. 776). Zgodnie z nim każdy przewoźnik jest zobowiązany do zapewnienia podróżnym odpowiadających rodzajowi transportu warunków bezpieczeństwa i higieny oraz takich wygód, jakie ze względu na rodzaj transportu uważa się za niezbędne.
Co zatem ma znaczenie przy ocenie tych obowiązków?
Dla oceny, czy warunki przewozu spełniają wskazane kryteria bezpieczeństwa, mają znaczenie nie tylko przepisy ustawowe, ale również ustalone zwyczaje i zasady współżycia społecznego. Należy zwrócić również uwagę, że nie tylko kodeks cywilny, ale również prawo przewozowe nakłada na przewoźnika obowiązek m.in. zapewnienia bezpieczeństwa. Ta sama ustawa przewiduje, że osoby zagrażające bezpieczeństwu lub porządkowi w transporcie mogą być niedopuszczone do przewozu lub usunięte ze środka transportowego. Osoby zaś uciążliwe dla podróżnych lub odmawiające zapłacenia należności za przewóz mogą być usunięte ze środka transportowego.
Jak zatem te regulacje przekładają się na praktykę?
Zapewnienie bezpieczeństwa podróżnych to elementarny i oczywisty obowiązek przewoźnika. Przykładowo zatem gdy w autobusie komunikacji miejskiej, tramwaju czy pociągu dojdzie do bójki, w wyniku której ucierpi pasażer, a kierowca czy konduktor nie zareaguje na to zdarzenie, to za szkodę, jaka zostanie wyrządzona pasażerowi, odpowie przewoźnik, bo nie dopełnił swoich obowiązków. Poszkodowany będzie mógł przede wszystkim domagać się zadośćuczynienia, którego celem będzie zrekompensowanie doznanych przez niego krzywd.