Największy sprzeciw budzi wprowadzenie ocen okresowych. Mają one odbywać się co cztery lata, a wnioski trafią do protokołu. Na jego podstawie będą tworzone indywidualne plany rozwoju zawodowego. Dzięki temu sędzia i prokurator dowie się, w jakiej dziedzinie powinien się doszkolić.
Andrzej Seremet, prokurator generalny, podczas sejmowego wysłuchania publicznego przekonywał, że nowy system nie pomoże osiągnąć celu, jakim jest rzetelna ocena prokuratora. Zwracał też uwagę, że dubluje on instrumenty, które już dziś zawiera ustawa o prokuraturze.
– Wprowadzenie ocen okresowych spowoduje, że sędziowie zamiast orzekać, będą siedzieć za stołem i oceniać innych sędziów – przestrzega Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Innego zdania jest Ministerstwo Sprawiedliwości.
– Nie chcemy odrywać sędziów od orzekania. Oceny okresowe będą odbywały się przy okazji przeprowadzanych co cztery lata wizytacji sądów – tłumaczy Krzysztof Kwiatkowski, szef resortu.
Sędziowie nie akceptują też wprowadzenia menedżerskiego sposobu zarządzania sądami. Obawiają się, że prezes sądu zostanie pozbawiony wpływu na tak ważne kwestie, jak np. zarządzanie kadrą administracyjną sądu. Boją się, że poszerzenie kompetencji dyrektorów sądów doprowadzi do dwuwładzy w sądach.
– Prezes i dyrektor sądu będą musieli wspólnie uzgadniać większość kwestii dotyczących zarządzania sądem. Nawet gdy będą to tak drobne sprawy, jak np. konieczność zatrudnienia osoby zastępującej chorego pracownika. Z rozsądnym zarządzaniem ma to niewiele wspólnego – ocenia Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego.
Ministerstwo przekonuje, że obawy o dwuwładzę w sądach są nieuzasadnione.
– Ustawa wyraźnie mówi, że prezes jest zwierzchnikiem dyrektora – tłumaczy Krzysztof Kwiatkowski.
Do 1 stycznia 2013 r. to prezesi sądów będą decydować, czy chcą u siebie wprowadzić menedżerski sposób zarządzania.
– Dopiero po tym terminie te przepisy będą obligatoryjnie obowiązywać we wszystkich sądach – mówi minister Kwiatkowski.
Środowisko krytycznie ocenia również zmianę dotyczącą organizacji sądów. Podstawą ich funkcjonowania będą tylko dwa wydziały – cywilny i karny. Pierwszy rozpoznawałby także sprawy rodzinne i nieletnich. Drugi byłby właściwy do rozstrzygania spraw z prawa karnego. Sędziowie obawiają się, że doprowadzi to do likwidacji sądów rodzinnych.
– Zlikwidowanie wydziałów rodzinnych zagraża dobru dzieci i rodzin. Sprawy będą się ciągnąć w nieskończoność, co wiąże się z kosztami. Sądy rodzinne powinny być chronione, a nie likwidowane – uważa Ewa Waszkiewicz, przewodnicząca Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych.
Resort sprawiedliwości przekonuje, że wydziały rodzinne nie będą likwidowane w tych sądach, w których liczba spraw uzasadnia ich pozostawienie.
Ustawa trafi teraz do podpisu prezydenta.