Mandat z automatu
W Głównej Inspekcji Transportu Drogowego powstaje centrum automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. Tam właśnie trafią wszystkie zarejestrowane wykroczenia. Centrum ma działać tak, aby przy wykorzystaniu nowoczesnych technik szybko identyfikowano właściciela auta, by móc szybko wezwać go do przyznania się do winy, lub wskazywano sprawcę np. szybkiej jazdy jego autem.
Alvin Gajadhur, rzecznik głównego inspektora transportu drogowego, tłumaczy, że już zostały przejęte wszystkie maszty fotoradarowe od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a obecnie trwa przejmowanie sprzętu od policji.
– W oparciu o te urządzenia 1 lipca zostanie uruchomiony system, z którego skorzysta Inspekcja Transportu Drogowego – mówi Alvin Gajadhur. Dodaje, że po tej dacie planowane jest zakupienie także kolejnych fotoradarów.
Co do zasady zdjęcia z zarejestrowanymi wykroczeniami mają szybko trafiać do centrum automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. Nie wiadomo, czy zostanie do tego wykorzystana bezprzewodowa transmisja danych, czy w inny sposób zostaną one tam przesłane, np. dopiero po wyjęciu karty pamięci przez inspektora z fotoradaru.
– Trwają jeszcze prace nad wieloma kwestiami i pewne rzeczy są jeszcze ustalane – mówi Alvin Gajadhur.
Wiadomo jednak, że inspektorzy pracujący w centrum skorzystają z elektronicznych formularzy mandatowych. Przewidują to projektowane rozporządzenia do nowych przepisów.
– Stworzenie nowego systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym ma na celu poprawę bezpieczeństwa. W Polsce główną przyczyną wypadków spowodowanych przez kierowców niezmiennie jest nadmierna prędkość: przekraczanie jej dopuszczalnych wartości lub jej niedostosowanie do panujących warunków na drodze – mówi Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury. Wskazuje, że podobny system został wprowadzony w innych państwach europejskich, gdzie się sprawdził.
– Najlepszym przykładem jest Francja, gdzie po wdrożeniu tego systemu liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych spadła o ponad 40 proc. – podkreśla Mikołaj Karpiński.
– Powstanie takiego centrum jest jak najbardziej słuszne. Z tym że powinno ono działać w ramach policji, a nie Inspekcji Transportu Drogowego – uważa prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego. Tłumaczy, że inspekcja powinna się zajmować kontrolą transportu drogowego, czyli wykonywać te zadania, do których została powołana. Dodaje, że kierowcy mogą na samym początku być nieco zdezorientowani, gdy do kontroli zatrzyma ich inspekcja, gdyż są przyzwyczajeni, że takie zadania ma policja.
Funkcjonariusze inspekcji mogą tak naprawdę już dziś zatrzymać kierowcę osobówki, który jedzie niebezpiecznie lub zachodzi podejrzenie, że jest pod wpływem alkoholu. Takie uprawnienie mają od 31 grudnia 2010 roku. Teraz dojdzie możliwość korzystania z fotoradarów.
Średnia prędkość
Wchodzące 1 lipca w życie przepisy dopuszczają także dodatkowe sposoby rejestracji wykroczeń w ruchu drogowym. Inspekcja Transportu Drogowego skorzysta z urządzeń, które zmierzą średnią prędkość na danym odcinku drogi z jednego punktu do drugiego. Dlatego prędkość może być zmierzona nawet na kilku kilometrach między jednym punktem a drugim. Przy wjeździe na dany odcinek drogi kierowcy zostanie zrobione zdjęcie i zarejestrowana dokładna godzina i zmierzona jego prędkość. W drugim punkcie także zostanie zrobione zdjęcie i podany czas przejazdu. Na podstawie tych danych zostanie wyliczona średnia prędkość, z jaką przejechał kierowca. Jeżeli na takiej drodze jest limit do 70 km/godz., a kierowcy wyjdzie wyższa średnia prędkość, to zostanie ukarany mandatem. Tak zarejestrowane wykroczenia również trafią do centrum automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym.
Policja na drodze
To, że niemal wszystkie fotoradary znajdą się w rękach Inspekcji Transportu Drogowego, nie oznacza wcale, że policji już nie zobaczymy na drogach. W dalszym ciągu policja ma wszystkie uprawnienia do kontroli w ruchu drogowym. Ponadto funkcjonariusze wciąż mają w swoich rękach radary.
– Główny ciężar kontroli prędkości na drodze nadal będzie spoczywał na policji – zapewnia Marek Kąkolewski z Komendy Głównej Policji. Dodaje, że policja jest największą instytucją kontrolującą kierowców. Funkcjonariuszy w drogówce jest 7 tys., z czego 4,5 tys. pracuje na drodze.
– To, że powstaje system automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym, wcale nie oznacza, że policja nie będzie prowadziła walki na drodze z piratami drogowymi. Do dyspozycji mamy oznakowane i nieoznakowane auta, które są wyposażone w nowoczesne wideorejestratory i radary laserowe – mówi Marek Kąkolewski. Zaznacza, że policja traktuje ITD jako kolejnego sojusznika w walce z piractwem drogowym.
Podobne stanowisko prezentuje Ministerstwo Infrastruktury, które przekonuje, że inspekcja nie zastąpi policji.
– Działania podejmowane przez obie służby mają poprawić bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Dlatego policja oraz Inspekcja Transportu Drogowego współdziałają i uzupełniają się w swoich działaniach – wyjaśnia Mikołaj Karpiński.
Nowe uprawnienia dla Inspekcji Transportu Drogowego oraz stworzenie systemu fotoradarowego mają sprawić, że mniej kierowców będzie ginąć na polskich drogach z powodu przekraczania dozwolonej prędkości.
Będzie bezpieczniej
Na poprawę bezpieczeństwa mają wpłynąć projektowane przepisy rozporządzeń dotyczące również tego, jak fotoradary mają być usytuowane i w jaki sposób mają dokonywać pomiaru prędkości. Przykładowo maszty z fotoradarami mają być tylko w miejscach niebezpiecznych. W dodatku tam, gdzie na maszcie nie będzie urządzenia rejestrującego, ma on być zasłonięty. Mają też sprawić, że kierowcy zmniejszą szybkość, by przez niebezpieczne miejsce przejechać wolniej. Pomóc ma w tym malowanie masztów z fotoradarami na żółto, a pewna część ma być odblaskowa, by kierowca z daleka widział, że zbliża się do miejsca niebezpiecznego. Projekt rozporządzenia, który określi te zasady, został skierowany przez Ministerstwo Infrastruktury do Rządowego Centrum Legislacji.
Podstawa prawna
Ustawa z 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2005 r. nr 108, poz. 908 z późn. zm.).