Projekt zmian w ustawie od kilkunastu miesięcy wywołuje ożywione dyskusje w środowisku prawniczym. Szczególne kontrowersje budzą m.in. kwestie systemu oceniania sędziów i prokuratorów, zarządzania sądami oraz ich struktury. Protestują przeciwko niemu środowiska sędziowskie, krytyczna jest Krajowa Rada Sądownictwa. Krytykowano go na zorganizowanym w Sejmie kilka miesięcy temu wysłuchaniu publicznym.
Projekt proponuje m.in. wprowadzenie systemu indywidualnych ocen pracy sędziów i prokuratorów. W ocenie resortu ma to pomóc słabszym sędziom poprawić orzecznictwo, a także wpłynąć na poprawę jakości funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Po zakończeniu prac sejmowej podkomisji pod kierunkiem Jerzego Kozdronia (PO) we wtorek projekt stanął na posiedzeniu komisji sprawiedliwości. Na tym posiedzeniu ujawniły się kolejne kontrowersje. Posłowie PiS zapowiedzieli, że będą oprotestowywać każdy kolejny zapis z projektu.
Najpierw zaprotestowali przeciw propozycji podkomisji, by likwidować w sądach osobne wydziały rodzinne i przekazać sprawy z tego gatunku do sądowych wydziałów cywilnych. W komisyjnym głosowaniu zaakceptowano jednak propozycję likwidacji tych wydziałów, co - według wiceministra sprawiedliwości Grzegorza Wałejki - spowoduje możliwość, by takie wydziały powoływać racjonalnie - tam gdzie potrzeba, a likwidować wydziały małe i nieefektywne.
Przy dyskusji nad kolejną propozycją zmiany ustawy polegającej na wykreśleniu z niej trzech artykułów Beata Kempa (PiS) zwróciła się do Kozdronia o wyjaśnienie, co te artykuły zawierają, i czemu proponuje się ich wykreślenie. Kozdronia nie było jednak wtedy na posiedzeniu, bo - jako poseł sprawozdawca innej ustawy - referował ją na plenarnym posiedzeniu Sejmu.
"Posłowie powinni się przygotowywać do posiedzeń, a jak się nie przygotowali, powinni siedzieć cicho"
Zarządzono więc półgodzinną przerwę, po której Kozdroń wrócił na komisję i oświadczył, że nie ma obowiązku wyjaśniania zapisów nowelizacji. "Ustawa jest znana od dawna" - mówił. Protestował przeciw temu Andrzej Dera (PiS) argumentując, że posłowie mają prawo poznać powody, dla których proponuje się określone zmiany.
"Posłowie powinni się przygotowywać do posiedzeń, a jak się nie przygotowali, powinni siedzieć cicho" - dodał do tego poseł Andrzej Czuma (PO). Spotkało się to z ostrą reakcją Kempy, która zapowiedziała wniosek do sejmowej komisji etyki poselskiej, jeśli Czuma zaraz jej nie przeprosi, bo - jak oświadczyła - została urażona "jako poseł i jako kobieta". "Przeproszę, jeśli ktoś mi udowodni, że w ordynacji wyborczej zapisano gdzieś, że poseł nie musi czytać i pisać" - odpowiedział na to Czuma, przeprosin nie złożywszy.
W czasie trwającego cztery godziny posiedzenia sejmowej komisji przyjęła ona - większością PO przeciw głosom PiS - 14 z ponad 80 proponowanych zmian. Około godz. 20 komisja przerwała prace i odroczyła je na inny termin na wniosek Kozdronia, który uzasadnił go późną porą.