MSWiA będzie zachęcać przedstawicieli kościołów różnych wyznań, by kwestie związane ze zwrotem majątku rozstrzygane były przed sądem, a nie poprzez komisje majątkowe - poinformowała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.

Pod koniec lutego CBA przesłało do najważniejszych osób w państwie - prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu - raport dotyczący działalności zlikwidowanej od pierwszego marca br. Komisji Majątkowej Kościoła katolickiego. We wnioskach biuro zwróciło uwagę, że "wątpliwości budzą też przepisy prawne" dotyczące działania innych komisji majątkowych.

Raport ten trafił również - jak poinformowała PAP rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak - do ministra spraw wewnętrznych i administracji. "Już jesienią prowadzone były rozmowy z przedstawicielami różnych wyznań. Nie było jednak z ich strony chęci do tego, by kwestie związane z komisjami majątkowymi rozwiązać w podobny sposób, jak w przypadku Komisji Majątkowej Kościoła Katolickiego" - dodała Woźniak.

Zaznaczyła jednak, że rozmowy będą kontynuowane i resort będzie zachęcać do tego, by sprawy związane ze zwrotem majątku kościołów rozstrzygane były przed sądami.

"Wszystko, co związane jest z decyzjami Komisji Majątkowej musi być wyjaśnione"

Do sprawy odniósł się w środę poprzedni szef MSWiA w obecnym rządzie, a teraz marszałek Sejmu, Grzegorz Schetyna. Ocenił, że wszystko, co związane jest z decyzjami Komisji Majątkowej musi być wyjaśnione. "Szczególnie, że to wywołuje dość duże emocje" - argumentował. "Czy zmieniać właściciela po tylu latach - to jest bardzo trudne. Przede wszystkim te najtrudniejsze decyzje trzeba upublicznić i opisać. Jeśli były jakieś decyzje niezgodne z prawem, to ci, którzy je podejmowali muszą za to odpowiedzieć" - stwierdził Schetyna.

Rzecznik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego ks. Wojciech Pracki powiedział PAP, że kościoły członkowskie Polskiej Rady Ekumenicznej nie chcą likwidacji komisji majątkowych i domagają się, aby działały dalej. Jak wyjaśniał powodem jest m.in. to, że działają one dużo krócej niż Komisja Majątkowa Kościoła katolickiego.

Dodał, że jest jeszcze szereg wniosków, które czekają na rozpatrzenie. Zaznaczył, że w decyzjach tych komisji nie wykryto żadnych nieprawidłowości i w przeciwieństwie do Komisji Majątkowej Kościoła katolickiego wszystko działa sprawnie.



O sprawie napisała środowa "Rzeczpospolita". Według niej chodzi m.in. o komisje: ds. Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, prawosławnego, gmin wyznaniowych żydowskich oraz międzykościelną (ds. adwentystów, baptystów, zielonoświątkowców, metodystów, ewangelików reformowanych i Muzułmańskiego Związku Religijnego).

Decyzja o likwidacji Komisji Majątkowej Kościoła katolickiego miała związek m.in. z publiczną krytyką jej działalności. Większość orzeczeń zapadała bowiem bez konsultacji z samorządami czy zarządcami nieruchomości, którzy nie mieli prawa do odwołania się. Media donosiły, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być one zaniżane.

Efektem debaty była ustawa o likwidacji Komisji z grudnia ubiegłego roku, którą w styczniu podpisał prezydent Bronisław Komorowski. Zarówno Kościół, jak i przedstawiciele rządu podkreślali, że są zgodni, iż komisja ta powinna zostać zlikwidowana.

W 12-osobowym składzie Komisji Majątkowej zasiadało po sześciu przedstawicieli rządu oraz Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski. Przez 22 lata przekazała ona stronie kościelnej - w ramach rekompensat i odszkodowań - ponad 65 tys. 537 ha i ponad 143,5 mln zł. Według mediów majątek zwrócony Kościołowi szacuje się na ok. 5 mld zł. Komisja rozpatrzyła w sumie ok. 2800 spraw, do zbadania pozostało jeszcze 216. Teraz, na wniosek stron, mogą się nimi zająć sądy powszechne.

Komisja nie zaspokoiła roszczeń Kościoła dotyczących dóbr, które on w rzeczywistości utracił

Komisja nie zaspokoiła roszczeń Kościoła dotyczących dóbr, które on w rzeczywistości utracił; jesteśmy niezadowoleni z efektów jej prac - mówił w marcu mec. Krzysztof Wąsowski, współprzewodniczący Komisji ze strony kościelnej. Sekretarz Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik przestrzegał przed zbyt łatwym rzucaniem oskarżeń pod adresem Komisji, gdyż spośród ok. 3 tys. rozstrzygniętych przez nią spraw, zaledwie kilkanaście jest podważanych.

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach postawiła w ub.r. siedem zarzutów pełnomocnikowi instytucji kościelnych w Komisji b. esbekowi Markowi P., w tym m.in. - korumpowania osoby z komisji. P. jest w areszcie. Zarzut przyjęcia ponad 200 tys. zł łapówek od Marka P. usłyszał inny pełnomocnik strony kościelnej mec. Piotr P. (nie został on aresztowany, zrezygnował wcześniej z funkcji w Komisji). W innym śledztwie warszawscy prokuratorzy postawili zarzuty siedmiu osobom ws. nieprawidłowości formalnych przy przekazywaniu przez Komisję zakonowi elżbietanek działki w stolicy. W listopadzie ub.r. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wszczęła zaś śledztwo z zawiadomienia SLD wobec domniemanych przestępstw w Komisji podczas całych 22 lat jej działalności.

Z kolei CBA, które badało działalności komisji skierowało w lutym br. do prokuratora generalnego zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w jedenastu postępowaniach prowadzonych przez Komisję Majątkową a w marcu kolejne pięć zawiadomień. Doniesienia te trafiły do pięciu prokuratur apelacyjnych: w Rzeszowie, Lublinie, Krakowie, Katowicach i Gdańsku. W Lublinie - tamtejsza prokuratura stwierdziła, że nie doszło do przestępstwa.

W środę sprawą byłej Komisji zajmował się też Trybunał Konstytucyjny, który badał wniosek SLD w sprawie jej konstytucyjności. Odroczył rozprawę do 8 czerwca.