Rozmawiamy z prof. JERZYM KRANZEM z Akademii Leona Koźmińskiego - Po wejściu w życie traktatu lizbońskiego coraz mniej działań Unii będzie wymagać jednomyślności. Czy to dobrze dla interesu Polski?
Jednomyślność ma to do siebie, że jest tylko pozornie sprawiedliwa. Niekiedy upodabnia się jednak do liberum veto. Praktycznie oznacza ona, że każde państwo może zablokować każdą decyzję. Większość kwalifikowana natomiast wymusza kompromisy. Jednomyślność w Unii ograniczona jest do spraw największej wagi, jak np. przyjęcie nowych członków, zmiana traktatów unijnych. Uzyskanie kwalifikowanej większości głosów jest ułatwione tym, że koalicje się zmieniają w zależności od rozpatrywanej sprawy – nie istnieje w Unii pojęcie koalicji lub większości rządowej. Formalne głosowanie w Radzie ma rzadko miejsce, a prawo stanowione jest najczęściej bez głosowania i bez sprzeciwu, czyli w drodze konsensu.
Co zmienia w tym zakresie traktat lizboński?
Pozostało
79%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama