Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie nie poinformowała mnie o tym, że wobec faktu, iż zapadła uchwała Izby Dyscyplinarnej, wzywa mnie do zaniechania czynności orzeczniczych - powiedziała PAP sędzia Beata Morawiec, która w czwartek stawiła się w pracy; w połowie października ID uchyliła jej immunitet.

Immunitet krakowskiej sędzi Beacie Morawiec Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, w jednoosobowym składzie sędziego Adama Tomczyńskiego, nieprawomocnie uchyliła 12 października. Wnioskowała o to prokuratura, która zamierza postawić sędzi m.in. zarzuty korupcyjne. SN postanowił też o zawieszeniu sędzi w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 proc.

Wówczas w rozmowie z PAP sędzia Morawiec poinformowała, że w dniu po ogłoszeniu decyzji o uchyleniu immunitetu pojawiła się w miejscu pracy, czyli w Sądzie Okręgowym w Krakowie i wydała jeden wyrok. Wskazała również, że póki uchwała ID nie zostanie jej doręczona, nadal jest czynnym sędzią. Kolejnego dnia udała się na wcześniej już zaplanowany urlop, a następnie przebywała na zwolnieniu lekarskim.

W pracy ponownie stawiła się w czwartek. "Byłam tam dzisiaj pierwszy dzień po zwolnieniu lekarskim, wywołanym samoizolacją. Dziś odebrałam z kadr uchwałę Izby Dyscyplinarnej i wszystkie dokumenty, które do mnie przyszły" - powiedziała PAP Morawiec.

Ponadto poinformowała, że otrzymała również pisemną decyzję prezes sądu okręgowego z informacją o obniżeniu jej wynagrodzenia. "Prezes poinformowała mnie, że obniżyła mi wynagrodzenie - data na dokumencie to 19 października - ale nie poinformowała o tym, że wobec faktu, iż zapadła uchwała Izby Dyscyplinarnej wzywa mnie do zaniechania czynności orzeczniczych" - wskazała Morawiec. W jej ocenie, to właśnie prezes sądu - jako jej przełożona - powinna to zrobić. "Ja i moi obrońcy złożyliśmy już zażalenie na decyzję Izby Dyscyplinarnej. W tej sprawie prowadzone jest zatem postępowanie międzyinstancyjne" - wyjaśniła.

Do kwestii zawieszenia sędzi wcześniej odniósł się także rzecznik Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski, który w rozmowie z PAP podkreślił, że "o ile samo zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej jest nieprawomocne, to decyzja o zawieszeniu sędzi i obniżeniu jej wynagrodzenia na czas tego zawieszenia jest natychmiast wykonalna". "Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie został o podjętej uchwale niezwłocznie poinformowany. Pani sędzia w związku z tym nie może wykonywać w sądzie żadnych czynności służbowych, w szczególności sprawować funkcji orzeczniczych" - zaznaczył rzecznik.

Sędzia Morawiec poinformowała PAP w czwartek także o tym, że po powrocie do pracy nie miała już dostępu do swojego służbowego komputera. "Rozumiem, że władze sądu uważają, że skoro jestem zawieszona w czynnościach to mogą pozbawić mnie dostępu do systemów informatycznych sądu, do serwera, na którym znajdują się informacje dotyczące działalności orzeczniczej" - wskazała, dodając jednak, że nie rozumie, dlaczego została także pozbawiona dostępu do służbowej skrzynki mailowej i danych pracowniczych.

Sędzia wyjaśniła, że w tej sprawie skontaktowała się z biurem informatyki, które poinformowało ją, że jest to decyzja wydana przez dyrektora sądu okręgowego. "W tej sprawie skontaktowałam się zatem z oddziałem kadr i poprosiłam o doręczenie mi kopii tej decyzji; okazało się, że była to decyzja wydana ustnie. Żyjemy zatem w czasach, w których decyzją ustną pozbawia się sędziego dostępu do jego komputera służbowego" - podsumowała Morawiec.

Wcześniej Sąd Okręgowy w Krakowie poinformował PAP, że uchwała SN uchylająca immunitet sędzi Morawiec z jednoczesnym zawieszeniem jej w pełnieniu obowiązków sędziowskich, wpłynęła do sekretariatu prezesa 13 października, czyli dzień po ogłoszeniu tej decyzji. "Wiceprezes Sądu po zapoznaniu się z treścią orzeczenia podjął czynności w przedmiocie jego wykonania" - podało biuro prasowe SO; jak przypomniało, "przedmiotowa uchwała nie jest prawomocna".

W przesłanej informacji czytamy także, że "w związku z natychmiastową wykonalnością przedmiotowej uchwały Sądu Najwyższego, w zakresie zawieszenia pani sędzi w wykonywaniu obowiązków służbowych, przewodniczący IV Wydziału Karnego – Odwoławczego SO w Krakowie został poinformowany o konieczności podjęcia stosownych decyzji w zakresie dalszego procedowania spraw rozpoznawanych przez panią sędzię".

Śledczy zamierzają postawić byłej prezes krakowskiego sądu okręgowego i prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Czyny te są zagrożone karą do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

Sędzia Morawiec kategorycznie odpiera te zarzuty. "Nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że te ataki są elementem gry politycznej" - mówiła we wrześniu w rozmowie z PAP. Wsparcie dla niej deklaruje część środowiska prawniczego, w tym sędziowie. Zdaniem RPO Adama Bodnara, w obecnej sytuacji sędzia Morawiec powinna złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wraz z wnioskiem o zastosowanie środka tymczasowego.