Wyrok w sprawie Muszynianki daje nadzieję europejskim przedsiębiorcom, że wszczęte już postępowania arbitrażowe w sprawie BIT-ów zostaną doprowadzone do końca mimo dążenia Komisji Europejskiej do wygaszania tego rodzaju umów. Trybunał arbitrażowy stwierdził bowiem, że państwo nie może się wycofać z traktatowych zobowiązań z mocą wsteczną.
/>
Spór pomiędzy Muszynianką sp. z o.o. a Słowacją, którego finał opisaliśmy we wczorajszym wydaniu („Zwycięstwo bez odszkodowania”, DGP nr 199/2020), był rozpatrywany przed międzynarodowym trybunałem na podstawie polsko-słowackiej umowy o popieraniu i wzajemnej ochronie inwestycji (Bilateral Investment Treaties – BIT). Choć trybunał przyznał rację polskiej firmie i stwierdził, że Słowacja naruszyła przepisy prawa międzynarodowego, Muszynianka nie otrzyma odszkodowania.
Źródło problemu
Przypomnijmy. Muszynianka ubiegała się o pozwolenie na wydobycie wody na terenie Słowacji i transportowanie jej rurociągiem do leżącego kilkaset metrów dalej (ale już na terenie Polski) zakładu. W toku postępowania o uzyskanie tego kluczowego dla polskiej firmy zezwolenia Słowacja przyjęła poprawkę do konstytucji, wprowadzając do niej zakaz transportu niebutelkowanej wody poza granice państwa.
Rozpoczęta w 2002 r. inwestycja polskiej firmy początkowo cieszyła się poparciem słowackich władz, lecz w 2014 r. – podczas prac nad wspomnianą poprawką – była już przedstawiana jako zagrożenie dla interesów państwa (co ciekawe, zmiana przepisów nie pociągnęła za sobą ograniczenia limitu wody wydobywanej przez Muszyniankę na terenie naszego południowego sąsiada). Ostatecznie polskiej firmie nie przyznano pozwolenia, co było przyczyną wszczęcia postępowania przed trybunałem arbitrażowym.
Słowackie przeciąganie
Jak wynika z wyroku, procedura administracyjna dotycząca wydania pozwolenia na wydobycie wody nie spełniała podstawowych zasad, jakich oczekuje się od władz państwowych. W sprawę zwlekania z wydaniem pozwolenia zaangażowani byli politycy zajmujący stanowiska w administracji rządowej.
– Udało nam się wykazać, że minister zdrowia osobiście nakazał organom administracyjnym wstrzymanie wydania pozwolenia do czasu, aż treść poprawki konstytucyjnej zostanie uzgodniona, a sama zmiana wejdzie w życie – komentuje dr Marek Jeżewski z Kancelarii Kochański & Partners reprezentującej Muszyniankę.
Trybunał stwierdził, że takie zachowanie władz słowackich naruszyło międzynarodowe standardy traktowania inwestorów w sposób słuszny i sprawiedliwy, a jego konsekwencją było naruszenie możliwości korzystania z inwestycji. Choć co do zasady efektem takich działań jest szkoda, w tym akurat przypadku trybunał nie dokonał jej oszacowania. Uznał bowiem, że skoro wprowadzony zakaz transportu wody rurociągiem jest zgodny prawem międzynarodowym, to wydanie Muszyniance pozwolenia na wydobycie wody i tak niczego by nie zmieniło, bo jej transport nie byłby możliwy.
– Uważamy, że wniosek ten stoi w sprzeczności z uznaniem, że działania władz słowackich wyrządziły Muszyniance szkodę. Skoro jest szkoda, to należy ją oszacować i jej zadośćuczynić. Można odnieść wrażenie, że trybunał poszedł w tym wypadku na skróty – wskazuje dr Marek Jeżewski.
BIT-y do likwidacji
Uzasadnienie do wyroku trybunału arbitrażowego zawiera jeszcze jeden ciekawy wątek, który może być wykorzystany w toczących się lub przyszłych postępowaniach arbitrażowych. Chodzi o samą kwestię wypowiedzenia BIT-ów, o których od dawna mówią zarówno Polska, jak i Słowacja. Kraje UE przez lata podpisywały takie umowy, zobowiązując się w nich do ochrony inwestycji dokonanych przez zagranicznych inwestorów na ich terytorium. Problem pojawił się, gdy pokrzywdzeni przez państwa inwestorzy zaczęli korzystać z zawartych w BIT-ach środków ochrony i domagać się wysokich odszkodowań.
Główną bronią były właśnie postępowania arbitrażowe i powoływane do ich prowadzenia trybunały. Te – jako organy zewnętrzne względem kraju pochodzenia inwestora oraz kraju goszczącego inwestycję – dawały przedsiębiorcom gwarancję bezstronności i niezależności. W wielu sprawach państwa strony przegrywały i były zobowiązane do wypłaty wielomilionowych odszkodowań, co nadszarpywało lokalne budżety. W ciągu ostatnich 15 lat Polska została pozwana przez inwestorów co najmniej 30 razy, a Słowacja 13.
Sprawa wygaszania BIT-ów nabrała rozpędu po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE (Achmea kontra Republika Słowacka, sprawa C-284/16). Uznano w nim, że jurysdykcja trybunałów arbitrażowych jest niezgodna z prawem UE. Wtedy z inicjatywy Komisji Europejskiej podjęto działania zmierzające do wygaszania traktatów.
W styczniu 2019 r. zarówno Polska, jak i Słowacja podpisały bez zgłaszania zastrzeżeń wewnątrzunijną deklarację, w której potwierdziły, że uznają BIT-y za nieobowiązujące. Deklaracji tej nie podpisały jednak wszystkie państwa członkowskie, a wiele z nich podnosiło zastrzeżenia i wskazywało na pozbawienie inwestorów ochrony traktatowej.
W maju 2020 r. większość państw członkowskich UE podpisała porozumienie o wygaśnięciu BIT-ów (jeszcze nie weszło ono w życie), które ma potwierdzać wygaśnięcie wszystkich tego rodzaju umów wewnątrz Unii ze względu na niezgodność z prawem UE stwierdzoną przez TSUE.
W marcu tego roku polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ambasada Słowacji w Polsce wymieniły noty dyplomatyczne dotyczące wprost właściwości trybunału arbitrażowego w sprawie Muszynianki. Oba państwa wskazywały w nich, że klauzula arbitrażowa zawarta w polsko-słowackim BIT jest niezgodna z prawem UE, a przez to trybunał nie ma jurysdykcji, by wysłuchać roszczeń Muszynianki.
Prztyczek w nos dla UE
Mając na uwadze toczący się spór o BIT-y, trybunał arbitrażowy – delikatnie mówiąc – postawił się w opozycji do interesów poszczególnych państw i stanął po stronie inwestorów. To pierwsza sprawa, w której odniesiono się bezpośrednio do podpisanego przez państwa członkowskie UE porozumienia o wygaśnięciu tego typu umów. Międzynarodowy trybunał stwierdził, że klauzula arbitrażowa, która była ważna w dacie wszczęcia postępowania, nie może zostać wygaszona w trakcie jego trwania.
– Trybunał stwierdził, że ewentualne wejście w życie porozumienia nie może mieć retroaktywnych skutków. Raz ukonstytuowany trybunał ma jurysdykcję do rozpoznania sporu między inwestorem a państwem przyjmującym. Dogadywanie się państwa goszczącego i państwa inwestora za plecami inwestora nie może mieć wpływu na rozpoznanie jego sprawy – mówi dr Marek Jeżewski.
Dodaje, że rozstrzygnięcie w sprawie Muszynianki z ulgą przyjmą europejscy inwestorzy, którzy wszczęli już postępowania arbitrażowe przeciw państwom UE. – Wyrok daje nadzieję, że ochrona BIT-ów będzie obejmowała europejskich inwestorów, którzy zainwestowali w innym kraju UE przed wejściem w życie porozumienia, a nie weszli jeszcze na ścieżkę arbitrażu – podreśla.©℗